Listy poborowe Rosjan wyciekły? W sieci rozpętała się burza

W sieci pojawiły się listy poborowe rzekomo wykradzione przez hakerów z rosyjskiego ministerstwa obrony. Widnieje na nich ok. 350 tys. nazwisk osób, które zostały skierowane do udziału w "częściowej mobilizacji". Eksperci mają wątpliwości co do ich autentyczności.

Listy poborowe Rosjan wyciekły?
Listy poborowe Rosjan wyciekły?
Źródło zdjęć: © Unsplash
Karolina Modzelewska

23.09.2022 | aktual.: 24.09.2022 10:18

Od czwartku w sieci krąży lista zawierająca nazwiska, daty urodzenia, adresy i inne szczegółowe dane, rzekomo należące do Rosjan, których Moskwa chce wysłać na wojnę z Ukrainą. Lista cieszy się sporą popularnością, a uwzględniona w niej liczba osób pokrywa się z zapowiedziami rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, który powiedział, że Kreml wyśle na wojnę 300 tys. rezerwistów, co może dodawać jej wiarygodności.

Listy poborowe Rosjan wyciekły?

Serwis Cyber News zwraca jednak uwagę na głosy różnych ekspertów, którzy mają wątpliwości co do autentyczności listy. Przykładowo Aric Toler, badacz należący do Bellingcat, grupy specjalizującej się w dziennikarstwie śledczym, sprawdzaniu faktów oraz tzw. białym wywiadzie, uważa, że "lista jest prawie na pewno fałszywa i zawiera przepakowane dane z wcześniejszych przecieków".

Inni z kolei zwracają uwagę, że "istnienie spójnej listy zawierającej 300 tys. nazwisk jest wątpliwe, ponieważ regionalne urzędy poboru tworzą własne listy, kogo zaciągnąć do sił zbrojnych". Dodatkowo nikt do tej pory nie potwierdził wycieku danych z rosyjskiego ministerstwa obrony, ani nie potwierdził, że lista poborowych jest prawdziwa.

Od początku wojny w Ukrainie, czyli od 24 lutego, Rosja była wielokrotnie atakowana przez hakerów z całego świata, w tym przez kolektyw Anonymous, który realizuje "Operację Rosja". Ich działania obaliły mit rosyjskiego cyberbezpieczeństwa i pozwoliły na przejęcie wielu cennych danych, w tym wpisów z bazy danych Ministerstwa Obrony Rosji. Chodzi między innymi o e-maile oraz numery telefonów, które zostały później udostępnione w sieci.

Można więc wnioskować, że podobna lista mogłaby wyciec, gdyby faktycznie istniała, co - jak już zaznaczyliśmy - jest wątpliwą kwestią. Dopóki informacje o wycieku listy poborowych nie zostaną potwierdzone lub zweryfikowane w inny sposób, trudno ocenić prawdziwość tej informacji.

Karolina Modzelewska, dziennikarka dobreprogramy.pl

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie