Londyńska policja nie będzie się już czaić na twórcę Wikileaks. Po trzech latach przekroczono budżet?
Czy Julian Assange chyłkiem się teraz wymknie z ambasadyEkwadoru w Londynie, w której przebywa od trzech lat, na mocy prawado azylu? Londyńska policja oficjalnie poinformowała, że wycofujefunkcjonariuszy, którzy przed 24 godziny na dobę, przez 365 dni wroku pilnowali wyjścia ambasady, by zaaresztować twórcęWikileaks, gdy ten tylko spróbuje postawić stopę poza ogrodzeniemwyłączonej spod brytyjskiego prawa placówki. Jak podaje serwisgovwaste.co.uk, brytyjski rząd w ciągu ponad 1771 dni zmarnował natę operację ponad 12,6 mln funtów – czyli tyle, ile rocznieodbiera ponad dwóm tysiącom szeregowych podatników.
13.10.2015 12:00
Zaciekłość, z jaką brytyjskie władze pilnowały, by Assangenie zdołał wydostać się na wolność, świadczy tylko, że jegoobawy nie były nieuzasadnione. Przypomnijmy – twórca Wikileaksotrzymał azyl w ambasadzie Ekwadoru, uciekając przed ekstradycjądo Szwecji, gdzie miał zostać przesłuchany przez tamtejsząprokuraturę w sprawie o gwałt. Zdaniem samego zainteresowanego, jaki jego przyjaciół, był to tylko pretekst, by go pojmać i oddaćStanom Zjednoczonym, w których chce go kilka agencji federalnych igdzie podobno miał już zostać zaocznie postawiony w stanoskarżenia.
Po ostatniej analizie budżetowej Metropolitalna SłużbaPolicyjna (Met) zdecydowała się skończyć z tą farsą. Uznano, żewyznaczenie permanentnej obecności funkcjonariuszy pod budynkiemambasady Ekwadoru jest nieproporcjonalnym środkiem i wycofanopatrole. Jednocześnie rzecznik policji zapewnił, że operacjamająca na celu aresztowanie Assange'a będzie kontynuowana, i jeślitylko opuści on ambasadę, funkcjonariusze zrobią wszystko, by goaresztować. W tym celu wykorzystane mają być liczne taktyki,zarówno jawne jak i niejawne.
Decyzja podobno została podjęta z ciężkim sercem, po długichkonsultacjach z rządem Jej Królewskiej Mości – i jejuzasadnienie jest w tym wypadku czysto ekonomiczne. Władzebrytyjskie nie widzą w perspektywie żadnego innego rozwiązaniadyplomatycznego czy prawnego, poza właśnie pojmaniem Assange'a, aEkwador nie jest zimnowojennym Związkiem Radzieckim, który mógłbysobie pozwolić na jakąś operację wydobycia swojego azylanta podnosem brytyjskich służb. Jako że zasoby policji, jak każdejpublicznej służby są ograniczone, dla bezpieczeństwa Londyńczykówlepiej, by funkcjonariusze wzięli się za inną pracę, niż staniepod ambasadą.
Prawdziwym szczęściarzem w tym wszystkim okazuje sięostatecznie Edward Snowden, który po tym jak ujawnił skalęinwigilacji globalnej sieci informatycznej przez amerykańskie NSA,jako na kraj swojego azylu wybrał Rosję. Julian Assange być możenigdy nie opuści ekwadorskiej ambasady, tymczasem Edward Snowdenprzynajmniej żyje na wolności, choć niewątpliwie pod czujnymokiem rosyjskiego kontrwywiadu.