Lords of Xulima — tania i dlatego całkiem dobra gra RPG w starym stylu
Żyjemy w czasach, w których gry robione są na szybko i często wypuszcza się je na siłę, mimo sporych braków w zawartości. Obok hitów, spotykamy się dlatego również z tytułami złymi lub tak bardzo niedorobionymi, że aż odechciewa się śledzić ich losów po premierze. Tak było z Lords of Xulima, który to projekt miał swoją zagraniczną premierę latem ubiegłego roku. W kwietniu trafił w zlokalizowanej, poprawionej wersji do Polski, prosząc jednak o szansę. Warto tej niedrogiej grze ją dać, bo pozornie nie mająca nic do zaoferowania produkcja, po głębszym poznaniu zapewnia dużo frajdy.
04.05.2015 13:33
W tym komputerowym RPG prowadzimy sześcioosobową drużynę, dowodzoną przez walecznego głównego bohatera, wojownika o imieniu Gaulen. Wraz z kompanami wyrusza on na wschód, by odnaleźć tytułową Xulimę, krainę zasiedloną przez bogów. Heros pragnie spotkać się z pradawnymi i prosić ich o przywrócenie równowagi na świecie oraz zakończenie bezsensownej wojny. Jego celem stanie się eliminacja synów boga śmierci, ale by do nich dotrzeć, będzie musiał poradzić sobie z masami wrogów napotkanych podczas długich przygód. Mimo iż fabuła została jasno przedstawiona, nie należy do przesadnie interesujących. Co trzyma przy tytule to bardzo trudne starcia z przeciwnikami, dające zarazem naprawdę sporo radości po wygranej walce.
Drużyna składa się z dodatkowych pięciu postaci, które wybieramy na początku zabawy. Możemy skorzystać z losowego generatora lub użyć rozbudowanego edytora. Po określeniu klasy danego bohatera, wybieramy dla niego umiejętność specjalną i wcielamy do zespołu. Wypada zaznaczyć, że od tego momentu warto zastanowić się, w jakim to układzie wszyscy mają stać, gdyż będzie to miało ogromny wpływ na każdą potyczkę. Choć często ma się przewagę liczebną nad wrogiem, linia dzieląca od przegranej jest bardzo cienka, z uwagi na wysoki poziom trudności. Już pierwsza konfrontacja doskonale pokazuje, co się święci. Niejednokrotnie walk przyjdzie dlatego z początku unikać, obchodząc różne miejsca i powracając do nich, gdy zdobędziemy lepsze wyposażenie oraz umiejętności. W trakcie przemierzania krain napotkacie poukrywane na mapie skrytki, z których zabierzecie interesujące przedmioty na handel. Pościnacie też przydrożne rośliny, przydatne chociażby w formie pożywienia. Warto być czujnym, gdyż wiele wartościowych rzeczy jest pochowanych niezwykle dokładnie.
Przez dłuższą część rozgrywki korzysta się z rzutu izometrycznego na postać Gaulena. Pozostała gromadka jest ukryta, a ukazuje się dopiero w walkach. Tu ekran przypomina ten znany choćby z serii Might & Magic Ubisoftu. Na dole widzimy naszych herosów, a powyżej przeciwników. Starcia toczymy w systemie turowym, z widokiem z oczu bohatera. Każda z postaci korzysta z bazowej broni oraz umiejętności specjalnej, jeśli taką posiada. Jak wspominałem, ważne jest przemyślane rozstawienie kompanów, gdyż ich złe ułożenie skutkuje po prostu szybkim zgonem najmniej odpornych herosów, bez sensu postawionych w pierwszym szeregu. Co dobre, poziom trudności potem nie maleje i nie skłamię, gdy napiszę, że staje się on brutalnie ciężki w dalszych starciach. Musimy analizować każdy atak, brać poprawkę na obronę przeciwników i uważać, z kim przyjdzie nam walczyć. Nieraz będziemy korzystać z ekwipunku, eliksirów leczniczych czy używać specjalnych zwojów. Często przyjdzie też wczytywać zapisany stan gry, po rzuceniu się na zbyt silnego stwora. Ekwipunek zdobywamy poprzez pokonywanie nieprzyjaciół oraz w handlu. Choć z początku jest nudnawo w temacie wyposażenia, im dalej będziemy się zagłębiać w świat, tym coraz więcej interesujących przedmiotów.
Świat gry podzielony został na kolorowe lokacje, po których się powoli poruszamy. Na każdej mapie napotyka się wielu wrogów blokujących przejścia dalej lub stojących nieopodal skarbów. Tym razem do głowy przychodzi rozłożenie przeciwników z Heroes of Might & Magic lub Disciples. Atakują oni dopiero, gdy się do nich za bardzo zbliżymy. Wcześniej, korzystając z prawego klawisza myszki, należy badać, jak duży jest ich obszar działania, ile jednostek w danym punkcie faktycznie stoi, a także jak są trudne do pokonania. Chociaż map jest sporo, zaś ich odkrywanie wciąga na wiele godzin, pod kątem oprawy tytuł nie prezentuje się zbytnio zachęcająco. Grafika oraz animacje nie porywają, niejednokrotnie kłując w oczy swoją brzydotą i niedorobieniem. Już nie czepiam się małej ilości portretów postaci czy modeli wrogów, lecz przedstawienie roślinności, domów, wnętrz lub ruchy walczących z graczem przeciwników, potrafią przyprawić o mdłości. Jest aż tak źle, przy czym fan tego typu produkcji przymknie oko.
Nad udźwiękowieniem nie ma się co rozwodzić, bowiem utwory w tle da się zliczyć na palcach jednej ręki. To małe ambitne, zachowawcze granie. Kompozycje robią wrażenie skleconych na szybko, byle tylko coś było. Nie należy za to czepiać się odgłosów walk, ponieważ te zostały stworzone i dopasowane bardzo dobrze. Może to zaskakujące, ale mimo swoich wad, tytuł wart jest polecenia weteranom tęskniącym za pięknymi czasami wielkich komputerowych gier RPG. Przede wszystkim stawia przed nabywcą wyzwanie i motywuje do opracowywania nowych taktyk, nawet jeśli fabularnie oraz graficznie nie zachwyca. Dodatkowym atutem polskiego wydania jest niewątpliwie jego cena plus stylowe metalowe pudełko na płytkę. Produkcja potrafi miło wypełnić czas.