Łukaszenka na celowniku hakerów? W sieci pojawił się jego "paszport"
Haktywiści z białoruskiej grupy Cyber Partisans twierdzą, że udało im się przejąć dane paszportowe wszystkich obywateli Białorusi. Na dowód swoich osiągnięć zaprezentowali dane Aleksandra Łukaszenki w paszporcie w formie NFT, czyli niewymienialnego tokenu.
31.08.2022 | aktual.: 31.08.2022 17:59
Trudno jednoznacznie ocenić, czy twierdzenia Cyber Partisans są prawdziwe i faktycznie haktywistom udało się przejąć wrażliwe dane wszystkich (albo chociaż większości) obywateli Białorusi. Pewne jest jedno, ogłoszenie tych informacji w dniu urodzin prezydenta tego kraju, czyli 30 sierpnia, na pewno nie było prezentem, o jakim marzył Aleksandr Łukaszenka.
Łukaszenka na celowniku hakerów
Oprócz specjalnej wersji paszportu Łukaszenki (z jego zdjęciem za kratami) na Twitterze grupy Cyber Partyzans można również znaleźć dane innych osób. Haktywiści określają je mianem "najbliższych sojuszników i zdrajców narodu" i zachęcają do zakupu NFT, przekonując, że wszystkie środki zgromadzone ze sprzedaży zostaną przekazane na wsparcie cyberataków na "krwawe reżimy w Mińsku i Moskwie". Opublikowano m.in. "paszport" byłej szefowej Centralnej Komisji Wyborczej Białorusi Lidii Jermoszyny, sekretarz prasowej prezydenta Natalii Eismant czy wiceszefa białoruskiego KGB Iwana Tertela.
Jak donosi serwis Cyber News, członkowie grupy Cyber Partisans przesłali cyfrowe wersje paszportów na OpeanSea, czyli amerykański internetowy rynek niewymiennych tokenów z siedzibą w Nowym Jorku. Po 24 godzinach oferta została wycofana. Haktywiści poinformowali, że szukają alternatywnych rynków zbytu dla NFT.
Cyber News przypomniał też o dotychczasowych atakach Cyber Partisans, którzy sprzeciwiają się reżimowi Łukaszenki i wyrażają swoje poparcie dla Ukrainy po tym, jak 24 lutego Rosja zaatakowała ten kraj. Haktywiści już w zeszłym roku donosili, że udało im się włamać do bazy danych "АИС Паспорт" z danymi osobowymi każdego obywatela Białorusi, w tym zdjęciami paszportowymi, adresem oraz informacjami o miejscu pracy. Mieli też zhakować całą policyjną bazę danych, w tym nagrania z telewizji przemysłowej i historię pracy poszczególnych funkcjonariuszy.
Karolina Modzelewska, dziennikarka dobreprogramy.pl