Minister Zagórski chce zablokować strony porno. Plan ma równie dyskusyjny jak sam pomysł
Minister Cyfryzacji Marek Zagórski twierdzi, że resort jest w stanie dogadać się z twórcami przeglądarek tak, aby blokowali oni dostęp do stron pornograficznych z terytorium Polski.
– Szukamy właściwych rozwiązań, aby sprawić, by proces blokowania stron pornograficznych był efektywny – mówi Zagórski w rozmowie z RMF FM. – Da się to zrobić bez naruszania prywatności, tylko wymaga podejścia na kilku poziomach, na przykład na poziomie przeglądarki – tłumaczy szef resortu cyfryzacji. I dodaje: – Można dogadać się z dostawcami [przeglądarek – przyp. red.], żeby zablokowali dostęp do niektórych treści, odblokowałby je specjalny klucz.
Trudno powiedzieć, jak rząd PiS wyobraża sobie efektywną blokadę pornografii, i to na poziomie klienta. Niemniej widać wyraźnie, że chce do tego dążyć. W grudniu na swoim Twitterze temat poruszył premier Mateusz Morawiecki, pisząc o szkodliwym wpływie treści pornograficznych na dzieci. Teraz swoją cegiełkę dokłada minister Zagórski.
Zobacz także: Blokada pornografii w Polsce. Premier chwali pomysł, ale rozwiązania technicznego brak
Zagórski: Do końca kadencji chcemy wprowadzić zapisy do lekarza przez internet
Wiadomo, że blokadę wydatnie lobbuje Stowarzyszenie Twoja Sprawa, które postuluje o stworzenie spisu tzw. kwalifikowanych treści pornograficznych. Strony dla dorosłych miałyby trafić do specjalnego rejestru, który pod względem założeń przypomina nieco założenia ustawy hazardowej. Ich właściciele musieliby uzyskać dodatkową zgodę na prowadzenie działalności, podlegając przy tym dedykowanemu organowi regulacyjnemu.
Co ciekawe, zapytany o efektywność ewentualnej blokady, minister Zagórski przytacza przykład Wielkiej Brytanii. – W żadnym kraju nie zajęto się tym kompleksowo. Jedynie w Wielkiej Brytanii znaleziono pewne rozwiązanie, które blokuje dostęp do treści – zauważa polityki.
Patrząc na sukcesy Brytyjczyków w dziedzinie blokowania pornografii, krajowi wielbiciele tego rodzaju materiałów raczej mogą spać spokojnie. Niemniej, jak podaje szef resortu, rząd daje sobie jeszcze trzy miesiące na opracowanie dokładniejszego planu. Cóż, niecierpliwie czekamy na efekty.