Ministerstwo Cyfryzacji do likwidacji. Co dalej z urzędnikami i projektami?
Po restrukturyzacji rządu resort cyfryzacji ma przestać istnieć. W spadku zostawi bardzo ważne podległe sobie instytucje, na które jest wielu chętnych. I które mogą wygenerować wiele konfliktów.
Samo ministerstwo milczy. We wtorek po godz. 20 zapewniało mnie, że funkcjonuje normalnie i czeka na oficjalne stanowisko kancelarii premiera. W tym samym czasie po sieci krążyły już informacje o jego likwidacji.
Minister Cyfryzacji - jakie będą jego dalsze losy?
Według naszych informatorów sprawa resortu jest przesądzona. Ogłoszenie tego to kwestia dni, samo likwidowanie – miesięcy.
Poniższe informacje pochodzą od osób pracujących w Ministerstwie Cyfryzacji lub od przedstawicieli najważniejszych instytucji i firm technologicznych w tym kraju. Nie wszystkie pogłoski muszą się potwierdzić – panuje atmosfera niepewności, tajnych klauzul i znaków zapytania. Podajemy jednak te, które usłyszeliśmy z kilku źródeł. Czego się dowiedzieliśmy?
- Że specjaliści pracujący w resorcie cyfryzacji w ostatnim czasie zaczęli być przenoszeni. „Pana stanowisko już u nas nie ma racji bytu, ale jest wakat na bardzo podobne stanowisko w XX” – i tu pada resort, państwowa spółka, instytucja związana z rządem.
- Że jeden z pracowników resortu – wiceminister Adam Andruszkiewicz pożegna się ze stanowiskiem i nie dostanie nowej, równie prestiżowej posady. Andruszkiewicz miał przeciągnąć do elektoratu PiS-u ultraprawicowych wyborców. Był więc w resorcie „spadochroniarzem”, ale drugi raz prawdopodobnie spadochronu nie dostanie.
- Że podległe pod resort instytucje mają zostać „rozdane” – część przejdzie pod egidę Kancelarii Premiera, część – do MSWiA, gdzie pieczę nad nimi będzie trzymał Mariusz Błaszczak, a część do jeszcze innych resortów. Wymieniane jest często m.in. Ministerstwo Rozwoju.
- Że swoją rolę w przejmowaniu instytucji może odegrać także Jarosław Gowin.
- Że niepewne są losy NASK, który do tej pory był pod resortem cyfryzacji. Jako instytucja mająca pod sobą m.in. CERT Polska, NASK lub to, co po nim zostanie, miałoby trafić do MSWiA.
- Że inne instytucje, takie jak Centrum Projektów Polska Cyfrowa, mają przejść pod Kancelarię Premiera. Wszystko dlatego, że dojść tam ma także do transferu personalnego.
- Że do premiera Morawieckiego przeniesie się także obecny minister cyfryzacji Marek Zagórski. Ma być sekretarzem ds. telekomunikacji. A jeśli tak, to do Kancelarii Premiera przeniesiony byłby także Urząd Komunikacji Elektronicznej. Oraz Centrum Projektów Polska Cyfrowa – instytucji mającej w kieszeni 10 mld zł na cyfryzację kraju.
- Że ten transfer personalny niekoniecznie musi obejść się bez zgrzytów. W Kancelarii Premiera urzęduje bowiem Departament GovTech Polska z dyrektor Justyną Orłowską na czele. Dwie osoby chcące wpływać na politykę dotyczącą technologii mogą doprowadzić do tarć.
- Że wśród instytucji podległych MC są i takie, wokół których unosi się nieprzyjemny zapach. Np. Instytut Łączności odpowiadający za wdrożenie systemu viaTOLL, który do dziś nie działa tak, jak było to zaplanowane.
- I wreszcie że likwidacja i przenoszenie ludzi oraz instytucji może potrwać do końca tego roku.
Pytań jest wiele. Pod MC funkcjonował także m.in. utrzymujący wiele państwowych rejestrów Centralny Ośrodek Informatyczny, o wpływy w którym może stoczyć się walka między resortami. Wysłaliśmy do Kancelarii Premiera pytania o dalsze losy resortu cyfryzacji i niektórych jego instytucji. Gdy dostaniemy odpowiedzi, zaktualizujemy ten artykuł.
PS A poza tym wszystkim, w gestii Ministerstwa Cyfryzacji leżało też stworzenie i prowadzenie aplikacji ProteGO Safe. Znajdują się w niej dane zdrowotne i nie tylko ponad 800 tys. osób. To też łakomy kąsek dla ministrów, którzy mają inwigilacyjne zapędy. Niewykluczone bowiem, że tacy w obecnym rządzie się znajdują.
Aktualizacja, godz. 16:07
Według doniesień medialnych Jarosław Gowin ma zostać ministrem połączonego resortu rozwoju, pracy i technologii. Nie wiadomo jednak, czy i które zadania oraz instytucje zostaną przeniesione do tego ministerstwa.