Motorola XOOM — Android 3.1 pod lupą
Historia tabletów opartych na mobilnym systemie Google pełna jest urządzeń tanich, nie najlepiej wykonanych, a przede wszystkim funkcjonalnie zacofanych. To sprawiało, że produkty z Androidem nie miały szans w konkurencji z liderem na rynku tabletów, czyli z iPadem i masowo poległy w starciu z Goliatem. Po recenzjach produktów mniej znanych firm przyszedł czas na przedstawiciela z najwyższej półki. Motorola XOOM, bo to o niej mowa, jest pierwszym reprezentantem nowego gatunku tabletów opartych o chipset NVIDIA Tegra 2 oraz nową generację systemu Android. Czy taki duet pozwoli przełamać monopol Apple’a na rynku tabletów?
15.09.2011 | aktual.: 15.10.2011 14:32
Ważny jest kontekst
Zacznijmy jednak od genezy i wyjaśnienia dlaczego konkurencja dwóch produktów Apple i Motoroli można nazwać mianem prestiżowej. Nie ma co ukrywać – obie firmy się nie lubią, choć to właśnie Motorola wyprodukowała pierwszy telefon zintegrowany z iTunes. Możliwe, że negatywny wpływ na relację pomiędzy firmami miało podkupienie przez Apple części kadry menedżerskiej Motoroli? Tego oficjalnie nie wiadomo. Faktem jest, że Motorola w ostatnim czasie regularnie daje prztyczka w nos firmie z Cupertino. Zaczęło się od wytknięcia wad i ograniczeń ekosystemu Apple, następnie Motorola wyśmiała stereotypowy wizerunek użytkowników iPhone, porównując ich do osób pokroju Paris Hilton. Później były uszczypliwe komentarze ze strony CEO Motoroli przy okazji problemów czwartej generacji iPhone’ów.
W tym roku, podczas pucharu Super Bowl wyemitowany został pierwszy spot mający promować Motorolę XOOM. Oczywiście firma nie odpuściła możliwości dogryzienia swojemu ulubionemu konkurentowi. Tym razem postanowiono przypomnieć pierwszą kampanię reklamową Apple, która miała na celu porównanie świata komputerów PC do opisanego w powieści George’a Orwella „Rok 1984”. W parodii Motoroli to Apple jest tą złą siłą, która kontroluje swoich użytkowników, narzucając im swoje zasady.
Pierwszy kontakt
Motorola XOOM robi bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Wymiary tabletu Motoroli to 24,9 x 16,8 x 1,3 cm przy wadze 730 gramów (wersja 3G, wersja WiFi waży 708 gramów). Jest więc grubszy oraz cięższy od iPada 2 (iPad2: 24,1 x 18,6 x 0,9 cm, 601 gramów). Kilka dodatkowych milimetrów różnicy w grubości nie przeszkadza w używaniu produktu Motoroli. Inaczej sprawa wygląda jeśli chodzi o wagę. Prawdę mówiąc nie sposób przez dłuższy czas używać Motoroli XOOM w pozycji horyzontalnej. Waga sprawia, że trudno jest trzymać tablet w jednej ręce, łapiąc za krawędź urządzenia.
Obudowa została wykonana ze srebrnego, matowego aluminium. W górnej części obudowy znalazł się pasek, wykonany z tworzywa sztucznego, które zapobiega ślizganiu się tabletu w dłoniach. Elementy obudowy są dobrze wykonane, nie skrzypią i ściśle przylegają do sąsiadujących części. Na spodzie Motorola umieściła gniazda zasilania, port microHDMI, port microUSB (przez który nie ma możliwości ładowania urządzenia) oraz mikrofon. Na górze umiejscowiono wejście mini-jack oraz gniazda czytnika kart pamięci microSD/SDHC i karty SIM (w przypadku modelu z modemem 3G).
Na lewym boku obudowy umieszczono przyciski regulacji głośności. Niestety są one bardzo małe, a wcięcie w obudowie utrudnia wyczucie położenia przycisków. W obudowie Motoroli Xoom znalazło się miejsce dla ekranu o przekątnej 10,1 cala, pracującego w rozdzielczości 1280x800 pikseli. Ekran oczywiście obsługuję technologię multitouch, a wyczucie nacisku jest bez zastrzeżeń.
Na tyle tabletu znalazło się miejsce dla głośników stereo oraz dla aparatu 5 Mpix. Aparat potrafi również nagrywać wideo w rozdzielczości 720p. Tablet posiada dodatkowo dwie diody LED służące za lampę błyskową, które dodatkowo dobrze doświetlają ciemne pomieszczenia. Drugą kamerę (2 Mpix), która służyć może do wideokonferencji znajdziemy z przodu, zaraz nad ekranem. Można było spodziewać się lepszej jakości wykonywanych zdjęć. Są one przede wszystkim nieostre, a jeśli zdjęcie zostanie zrobione w jasnym otoczeniu to jest duża szansa, że zostanie ono prześwietlone. Choć nie jest to cecha jedynie Motoroli, również Acer Iconia Tab 500 oraz iPad 2 słabo wypadają w porównaniu z układami montowanymi w nowoczesnych telefonach komórkowych.
A co można znaleźć pod maską Motoroli XOOM? Sercem tabletu jest dwurdzeniowy układ NVIDIA Tegra 2, w którym każdy z rdzeni taktowany jest z częstotliwością 1 GHz. Tablet posiada 1 GB pamięci RAM. W testowanym modelu użytkownik ma do dyspozycji 32 GB pamięci wewnętrznej (realnie jest to ok. 29 GB), którą można rozszerzyć maksymalnie o kolejne 32 GB przy pomocy kart SD/SDHC. Tegra 2 oferuje wsparcie sprzętowe dla dekodowania strumieni zakodowanych w formatach MPEG4, H.263, H.264.
Model, który dostarczył nam producent, posiada wbudowany modem 3G. Do transmisji danych wykorzystuje — w przypadku połączeń z sieciami komórkowymi — standardy HSDPA oraz HSUPA. Ponadto XOOM bez problemu połączy się z sieciami WiFi (a/b/g/n) oraz Bluetooth (v2.1, stereo Bluetooth, EDR, HID). Przez Bluetooth podłączymy bez problemu klawiaturę czy mysz. Motorola XOOM wyposażona została ponadto w A-GPS, barometr, akcelerometr oraz żyroskop.
Urządzenie zasilane jest z baterii o pojemności 24 Wh (3250 mAh/7,7 V), która jest około niemalże tak samo pojemna niż ta, która trafiła do drugiej wersji iPada 25 Wh (6944 mAh/3,8 V). Wystarczy to do blisko 9 godzinnego, ciągłego odtwarzania filmów. Przy przeglądaniu stron naturalnie ten czas będzie jeszcze dłuższy.
Mam na imię Droid, Android.
Wcześniejsze urządzenia (takie jak testowany u nas Prestigio czy HANNSpad) posiadały starsze wersje Androida, które — mimo prób producentów — nie były przystosowane do dużych ekranów a podzespoły, szczególnie tych tańszych modeli nie pozwalały prawdziwie rozwinąć skrzydeł. Sytuacja na rynku tabletów wyglądała więc tak, że były iPady, później długo, długo nic i gdzieś w tle były tablety z Androidem.Wraz z premierą Androida 3.0 sytuacja się nieco zmieniła. Zdobywający coraz większą popularność robot został przystosowany do tabletów. Pierwszym tabletem, na którego pokładzie znalazła się nowa wersja Androida była Motorola XOOM. Testom został poddany model z Androidem 3.1. W chwili pisania recenzji jest już zapowiedziana aktualizacja do wersji 3.2.
System uruchamia się zaskakująco wolno — od momentu uruchomienia urządzenia do momentu wyświetlenia pulpitu mija około 40 sekund. Jednak pierwsze negatywne wrażenie zostaje szybko zapomniane w momencie, gdy zaczniemy korzystać z systemu. Android 3.0 w Motoroli XOOM działa niezwykle płynnie i wydajnie, nawet w konkurencji z iPadem.
Pierwsze, co rzuca się w oczy użytkownikowi tabletu to niebieski interfejs wyraźnie inspirowany „Tronem”. Górny pasek został przeniesiony na dół, gdzie poza powiadomieniami i godziną wyświetlane są jeszcze przyciski powrotu, przejścia do ekranu domowego oraz przełącznika aplikacji. W Motoroli mamy dostępnych 5 wirtualnych pulpitów. Każdy możemy dostosować do własnych potrzeb, umieszczając skróty do aplikacji oraz widżety. Katalog tych ostatnich jest skromny, zawiera jedynie 14 pozycji, ale posiadają jedną dużą zaletę: ich rozmiary – w przeciwieństwie do większości dostępnych w Android Market — mogą być zmieniane.
Plusem jest z pewnością szybki dostęp do najważniejszych ustawień systemowych z poziomu zegara. W rozwijanym menu wyświetla się nazwa sieci WiFi, stan baterii, godzina oraz wskaźnik aktywności Bluetooth. Poniżej wyświetlają się wszystkie powiadomienia systemowe. Po kliknięciu na ikonę ustawień powiadomienia znikają a w ich miejsce pojawiają się ustawienia trybu samolotowego, połączeń WiFi, autoobracania ekranu, jasności ekranu oraz powiadomień. Z poziomu tego menu możemy bezpośrednio przejść do zaawansowanych ustawień Androida.
Metamorfozę — poza systemem — przeszły aplikacje, które domyślnie zostały dołączone do Androida. Na wyróżnienie zasługuje aplikacja do obsługi poczty (oraz ta do obsług GMaila). W starszych wersjach Androida obie aplikacje dzieliła przepaść jeśli chodziło o wygląd. Od wersji 3.0 obie aplikacje pod względem interfejsu praktycznie się nie różnią między sobą.
Odświeżono również aplikację odpowiedzialną za obsługę aparatu fotograficznego. Porzucono brzydkie, imitujący metal interfejs. W zamian za to po prawej stronie został umieszczony duży, okrągły panel, w którego centralnej części umieszczono przycisk wyzwalacza.
Na jego skrajnej części umieszczono opcje związane z trybami robienia zdjęć oraz kręcenia filmów wideo. Nowością jest możliwość tworzenia filmów poklatkowych oraz takich, przygotowanych bezpośrednio pod wymogi YouTube.
Warta uwagi jest nowa przeglądarka internetowa. I choć jej kod póki co jest nieco zacofany względem Google Chrome, o czym pisałem jakiś czas temu w naszym portalu to przynajmniej wyglądem przypomina pełnoprawną przeglądarkę internetową. Przede wszystkim można wygodnie przełączać się pomiędzy otwartymi kartami. Oczywiście nadal brakuje jej integracji z chmurą Google czy obsługi rozszerzeń, ale mimo wszystko jest to dobry krok ze strony Google.
Jeśli oczekuje się od przeglądarki czegoś więcej to oczywiście nadal pozostaje Dolphin HD (wyglądem imitujący Chrome’a) czy mobilny Firefox — obie przeglądarki doskonale działają na Motoroli XOOM ;)
Dosyć rozpoznawalna aplikacja Galerii 3D została zastąpiona nową, schludniejszą i mniej efektową wersją. Prawdopodobnie jest to związane z procesami patentowymi, jakie wstrzymywała dostawy urządzeń na rynki europejskie. Nowa galeria zawiera dokładnie takie same funkcje jak ta stara.
Pozytywne wrażenie robi aplikacja kalendarza, utrzymana w chłodnej, niebiesko-białej kolorystyce. Choć jej funkcjonalność się nie zmieniła to jej wygląd należycie został przystosowany do możliwości tabletu.
Mapy Google – jedna z kluczowych i najważniejszych dla Google aplikacji. Podobnie jak pozostałe, przeszła lifting interfejsu i w praktyce nie oferując nic ponad te funkcje, które są zawarte w najnowszych wersjach aplikacji, przeznaczonej dla telefonów. Mimo wszystko dużo wygodniej korzysta się z map na ekranie tabletu. Oczywiście to samo można powiedzieć o nawigacji oraz klientowi usługi Latitude.
Kolejna ciekawa metamorfoza to Android Market. W Motoroli XOOM wygląda on zupełnie jak strona internetowa market.android.com. Mamy więc aplikację z w jasno-zielonej kolorystyce. Na górze prezentowane są duże miniatury promowanych przez Google aplikacji, po prawej jest przewijana lista kategorii aplikacji a w centralnej części ekranu prezentowane najlepsze aplikacje w poszczególnych kategoriach.
Najnowszym dzieckiem speców od Google jest aplikacja Movie Studio. W dużej mierze jest ona odpowiednikiem Windows Movie Makera dla Windows, PiTiVi dla Linuksa czy iMovie dla Mac OS X. Dzięki Movie Studio użytkownik ma możliwość bardzo prostej obróbki nagranych przy pomocy tabletu materiałów wideo. Z poziomu aplikacji można bezpośrednio przejść do trybu nagrywania i robienia zdjęć. Użytkownik całkiem wygodnie będzie mógł pociąć, dodać ścieżkę dźwiękową a także nanieść napisy oraz proste efekty przejścia. Tak obrobionym materiałem będzie mógł się podzielić wysyłając go poprzez Bluetooth, pocztę czy YouTube.
Oprócz Movie Studio pojawiła się również aplikacja, pomagająca w zarządzaniu biblioteką muzyczną. Tak, jeśli czytając to pomyślałeś o Google Music to jesteś na dobrym tropie. Jest to jedna z najbardziej obiecujących aplikacji, które zaistniały wraz z premierą najnowszej generacji Androida. Poprzednio była to darmowa nawigacja, tym razem mamy klienta darmowej usługi Google, w której nasza kolekcja muzyczna utrzymywana jest w chmurze Google. Porównałem tą aplikację do Nawigacji Google, gdyż podobnie jak ona, Google Music z początku — przynajmniej oficjalnie — nie jest dostępne na terenie Polski i siłą rzeczy aplikacja jest pozbawiona funkcji synchronizacji biblioteki. W przyszłości, wraz z ekspansją Google, dostęp do opcji synchronizacji dostaną również polscy użytkownicy.
Ostatnią ważną zmianą jest przebudowa klienta najpopularniejszej usługi wideo na świecie, czyli YouTube. Przeglądarka klipów w aplikacji przypomina nieco ścianę miniatur z przeglądarki Safari. Możemy również przeglądać zawartość serwisu według kategorii, ocen oraz dat. Oczywiście możemy zarządzać swoim kontem w serwisie oraz przesyłać filmy.
Oczywiście zmiany dosięgły również pozostałe aplikacje dostarczone z systemem: Kontakty, klient Google Talk, Zegar czy Ustawienia są schludniejsze, posiadają lepiej zagospodarowany interfejs z bocznymi paskami. Menedżer pobierania nie jest już aplikacja pełnoekranową a zwykłym oknem, przypominającym nieco komunikat. Dołączony został (wreszcie!) prosty i schludny menedżer plików.
Wszystko póki co wspaniale. Niestety Android 3.1, który trafił do Motoroli ma swoje wady. Główną wadą jest brak polskiej klawiatury. Owszem, system został spolszczony, ale nie ma możliwości wpisania z klawiatury ekranowej któregokolwiek z polskich znaków. Jedyna metoda wprowadzania polskich znaków to… dyktowanie tabletowi fraz wyszukiwania. To niemiła niespodzianka. Szczególnie, że problemu nie obejdziemy podłączając np. klawiaturę poprzez Bluetooth, gdyż dostępne są jedynie 4 układy klawiatury: francuska (AZERTY), niemiecka (QWERTZ), brytyjska i amerykańska.
[join][image=transportoid] Drugą ważną rzeczą, jaką warto wiedzieć jest częściowa niekompatybilność aplikacji dedykowanych telefonom komórkowych. Dla przykładu, interfejs klienta Goolgle+ jest bardzo rozciągnięty, a Transportoid działa wyłącznie w orientacji pionowej. Takie problemy, które zapewne z czasem zostaną wyeliminowane, dotyczą również innych aplikacji.
XOOM jako centrum multimedialne
W trakcie testów postanowiłem podłączyć Motorolę do telewizora poprzez kabel microHDMI (inaczej HDMI typu D; kabel nie był w zestawie). Wraz ze stacją dokującą, którą możemy dokupić osobno oraz zestawem klawiatury i myszy na Bluetooth tablet okazuje się doskonałym zamiennikiem urządzeń typu miniPC.
Gdy podłączymy tablet do telewizora, obraz zostanie sklonowany na ekran telewizora. Oznacza to, że na XOOM’ie możemy bez problemu zagrać w gry wymagające precyzji (np. Angry Birds :)). W testowanym wcześniej tablecie Prestigio obraz był wyświetlany jedynie na ekranie telewizora. NVIDIA Tegra 2 gwarantuje, że bez problemu na tablecie odtworzymy filmy Full HD. Okazuje się również, że dzięki klawiaturze i myszy bez problemu i przede wszystkim wygodnie sprawdzimy nowe wiadomości na komunikatorze, kliencie poczty czy będziemy przeglądać strony internetowe.
Imperium Kontratakuje
Trzecia generacja Androida tchnęła wiatr w żagle firmom, które zajmują się produkcją tanich tabletów. Część osób, które zakupiły tablet z Androidem 2.x, mogły oczywiście się do niego zrazić — często system był niemrawy, a to z powodu modyfikacji jakie producent wprowadził, a to z powodu kiepskich układów SoC. O takich czasach na szczęście możemy zapomnieć.
Motorola XOOM i jej Android doskonale wykorzystują każdy herc i każdy bajt pamięci niezwykle wydajnej konfiguracji sprzętowej. Jeśli dołożyć do tego prawie perfekcyjne wykonanie obudowy oraz dużo większe możliwości systemu operacyjnego, okazuje się, że produkt Motoroli staje się bezpośrednim konkurentem produktów Apple. Wreszcie powstał produkt, który przy dobrej oprawie reklamowej może uszczknąć większy kawałek z tabletowego tortu.
Przeszkodą w odniesieniu sukcesu może stać się jednak cena, która jak na tablet z Androidem została ustalona wysoko. Z drugiej strony ceny Motoroli XOOM wydadzą się niższe, jeśli porównamy je z produktami Apple. Za model, który trafił do redakcji, trzeba będzie zapłacić ok. 2300 zł, czyli o ok. 300 zł mniej niż za iPada 2 o podobnych parametrach. Gdy jednak zdecydujemy się na wersję 32 GB ale bez modułu 3G to przyjdzie nam zapłacić 1900 zł – około 250 zł taniej niż za konkurenta od Apple.
W porównaniu z iPadem Motorola może zaoferować użytkownikowi wyższą rozdzielczość przedniej kamery, możliwość rozszerzania pamięci wewnętrznej poprzez karty SD/SDHC a także podobne czasy pracy na baterii. Łatwiej również jest podłączyć tablet do telewizora – wystarczy kabel HDMI, nie jest wymagana przejściówka, którą Apple wyceniło na 39 dolarów. Dodatkowo Motorola specjalnie nie przeszkadza użytkownikowi we wgrywaniu własnych wersji systemu.
Oczywiście Motorola XOOM będzie doskonałym urządzeniem jeśli pogodzimy się z kilkoma wadami tego produktu. Część z nich, jak brakujące układy klawiatury zostanie naprawiona w przyszłych aktualizacjach systemu. Z drugą grupą wad trzeba będzie się po prostu pogodzić. Dla mnie osobiście tablet nigdy nie był doskonałym narzędziem do robienia zdjęć, mimo iż można by oczekiwać po nim lepszych układów optycznych niż te, które trafiają do telefonów.
Nawet jeśli Motorola XOOM nie przebije się do szerszego grona użytkowników to położy ona podwaliny przyszłym produktom (nie tylko tym, stworzonym w Motoroli). Różnica w jakości obsługi pomiędzy starszymi wersjami Androida a tą z XOOM jest znacząca. Celem producentów tabletów, a przede wszystkim Google powinno być teraz zapewnienie łatwych sposobów migracji dla programistów, zajmujących się tworzeniem aplikacji dla Androida — zarówno dla tabletów i telefonów komórkowych.