Możesz dostać odszkodowanie za spam. Takie przepisy istnieją od dawna
Istnieją unijne regulacje, według których spam trafiający na skrzynki mailowe jest złamaniem zasad dotyczących ochrony danych osobowych. Oczekujemy ważnego wyroku TSUE, który jedynie potwierdzi to, co już oczywiste. Odszkodowania prawdopodobnie należą się większości z nas, chociaż nie wiadomo o jakich kwotach mowa.
29.03.2021 17:40
Stephane De Schutter to brukselski adwokat specjalizujący się w ochronie danych. W rozmowie z Arturem Ciechanowiczem (PAP) ujawnia, że właściwie każdemu z nas należy się odszkodowanie. Wystarczy wykorzystywać swoje prawa. Adwokat posłużył się przykładem sprawy, która miała miejsce w Niemczech w 2018 roku.
Anonimowy prawnik pozwał firmę, od której notorycznie otrzymywał spam na swoją skrzynkę mailową. Otrzymywał typowe bezużyteczne informacje typu "niepowtarzalna okazja" czy "ostatnie sekundy promocji". Na początku sąd podjął decyzję o natychmiastowym zakazie wysyłania e-maili do poszkodowanego. To jednak nie wystarczyło prawnikowi, który sądził, że należy mu się odszkodowanie.
Odszkodowanie za spam – przepisy od dawna istnieją, ale nikt z nich nie korzystał
Sprawa trafiła aż do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Z kolei ten organ władzy stwierdził, że należy wysłać pytania prejudycjalne do TSUE. Jak zauważa De Schutter w rozmowie z PAP: "Rozsyłanie informacji marketingowych do konsumentów wymaga ich ważnej zgody - określonej przez przepisy". Jeżeli firma kontaktuje się z danym użytkownikiem nie posiadając takiej zgody, to zwyczajnie łamie regulacje związane z RODO.
Prawnik twierdzi, że takie zapisy znajdziemym w artykule 164 rozporządzenia w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (GDRP) z 2016 r. Oprócz samych kwestii związanych z wysyłaniem niechcianych informacji marketingowych, należy tez spojrzeć na problemy prywatności. Firmy rozsyłające takie e-maile wiedzą o nas zbyt wiele, a my nawet nie wiemy dlaczego.
TSUE jeszcze nie odpowiedziało na pytania, ale prawnik sądzi, że jedyną możliwą odpowiedzią jest przypomnienie obowiązujących już regulacji. Z kolei kwestią ewentualnego odszkodowania będą zajmować się organy prawne danego państwa. Wyrok TSUE może pomóc otworzyć oczy zarówno użytkownikom sieci, jak i sędziom i organizacjom zajmującym się ochroną konsumentów. Wkrótce okaże się, o jakich kwotach odszkodowania faktycznie mowa.