Nagonka na Harlem Shake, właściciele praw do sampli upominają się o swoje
Harlem Shake to jeden z memów, które pojawiły się „znikąd”. Filmy rozprzestrzeniają się jak wirusy, codziennie pojawiają się nowe przeróbki, kompilacje przeróbek i przeróbki kompilacji, bardziej absurdalne i srogie od poprzednich. Kawałek Harlem Shake Baauera (naprawdę Harry'ego Bauera Rodriguesa) nie miał jednak być hitem, a popularność może mu przynieść zgubę.
11.03.2013 | aktual.: 11.03.2013 14:28
The Harlem Shake [BEST ONES!]
Harlem Shake pojawił się w Sieci dzięki wydawnictwu Mad Decent, pod należącą do niego marką Jeffree's, do niedawna znaną tylko nielicznym zainteresowanym konkretnymi gatunkami muzyki w przybliżeniu tanecznej i śledzącym działania pewnego grona DJ-ów. Relatywny brak popularności gwarantuje złożonym z sampli kawałkom pewną ochronę, bo po prostu są nieszkodliwe.
Utwór Harlem Shake jest znany milionom osób, nie można więc już mówić o braku popularności. W grę zaczęły wchodzić prawdziwe pieniądze, więc nie powinno dziwić, że właściciele praw do sampli wykorzystanych w piosence zainteresowali się produkcją. Swoje głosy znaleźli tam Hector Delgado, znany jako El Father, i raper Jayson Musso. Muzycy dochodzą swoich praw i domagają się rekompensaty od Mad Decent Records.
Profesjonalne narzędzia dla muzyków są dostępne niemal dla każdego, często kończy się wykorzystywaniem nieautoryzowanych sampli, niekiedy pochodzących z trudnych do wyśledzenia domowych produkcji. Baauer przyznał się, że kolesia z początku znalazł gdzieś w Internecie i już nie pamięta gdzie, ale że głos mu się podobał, wykorzystał go w utworze.
Utwór miał trafić tylko do nielicznych odbiorców i zostać w „podziemiu”, a zamiast tego wspiął się na wyżyny popularności (jakiś czas zajmował pierwsze miejsce na liście przebojów iTunes) i stał się memem internetowym… i to go zniszczy. Historia tego kawałka pokazuje, że korzystanie z nieautoryzowanych sampli niesie za sobą pewne ryzyko, ale tego można było się spodziewać. Przede wszystkim obrazuje jednak moc Internetu — gdyby nie Sieć, fani nie kupiliby prawie miliona kopii tego utworu, a raper z Filadelfii i była gwiazda Reggaetónu nigdy by się nie dowiedzieli o jego istnieniu.
Hector dostanie to, na co zasługuje. [...] Możemy obrócić i zatrzymać tę piosenkę. To jasne łamanie prawa własności intelektualnej — powiedział prawnik Machete Music (część Universal Music), który w imieniu Delgado negocjuje z Mad Decent. Podobno jednak negocjacje są spokojne i wszyscy chętnie współpracują.