Nie mógł zainfekować iPhone’a ofiary. Wysłał jej smartfon z Androidem
Cyberprzestępca wysłał pewnemu biznesmenowi smartfon z systemem Android, ponieważ należący do niego iPhone nie dał się zainfekować. Oszust przekonał ofiarę do instalacji złośliwego oprogramowania i ukradł jej równowartość ok. 50 tys. zł.
Urządzenia firmy Apple bywają niekiedy mniej podatne na infekcję niż smartfony z systemem Android. Przekonał się o tym cyberprzestępca, który próbował namówić pewnego biznesmena do instalacji złośliwego oprogramowania na jego iPhonie. Gdy uruchomienie aplikacji nie powiodło się, wysłał swojej ofierze smartfon z Androidem – informuje "The Times of India".
Oszust podszywający się pod kierownika działu kart kredytowych prywatnego banku na początku zadzwonił do 52-letniego Mahima z Bombaju z ofertą nowej karty kredytowej z limitem wynoszącym ponad 500 tys. zł. "Rozmówca poprosił ofiarę o pobranie aplikacji do udostępniania ekranu na jej telefon i udostępnienie danych banku i karty kredytowej. Skarżący próbował pobrać aplikację na swój iPhone, ale nie mógł i poinformował o tym dzwoniącego" – donosi bombajska policja zajmująca się sprawą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oszust wysłał ofierze smartfon z Andoridem
Cyberprzestępca pod pretekstem pomocy wysłał mu następnego dnia telefon z systemem Android. Biznesmen, postępując zgodnie z instrukcjami "kierownika", włożył swoją kartę SIM do nowego telefonu, pobrał aplikację i wypełnił swoje dane bankowe. "Oszust następnie powiedział ofierze, aby włożyła kartę SIM z powrotem do swojego iPhone'a, podczas gdy proces wydania nowej karty kredytowej zostanie zakończony w ciągu półtorej godziny" – wyjaśnia policja.
Następnego dnia biznesmen otrzymał telefon z działu kart kredytowych swojego banku z zapytaniem, czy dokonał zakupów na kwotę o równowartości ok. 95 tys. zł za pomocą swojej karty. "Biznesmen był zszokowany. Zdając sobie sprawę, że został oszukany, natychmiast złożył skargę" – podaje policja. Szybkie zgłoszenie przestępstwa i działanie policji cybernetycznej pomogło w odzyskaniu niespełna połowy pieniędzy, które oszust wykorzystał przy użyciu danych karty kredytowej biznesmena.
Policja skontaktowała się z pracownikiem banku i poprosiła o szczegóły dotyczące zakupów. Bank poinformował, że ok. 45 tys. zł zostało przeznaczonych na zakup złota w salonie jubilerskim, a ok. 50 tys. zł trafiło do bramki płatniczej. Policja skontaktowała się z salonem i poprosiła o anulowanie transakcji. Trwa również śledztwo w sprawie ustalenia lokalizacji złota i gdzie zostały przelane pozostałe fundusze z bramki płatniczej.
Konrad Siwik, dziennikarz dobreprogramy.pl