Nie tylko Windows 7. Rok 2020 to koniec wsparcia wielu innych produktów
Głównym źródłem dochodu dla Microsoftu wcale nie jest Windows, wbrew temu co wielu być może myśli. Jest nim chmura. Windows wygrywa dopiero w połączeniu z wieloma innymi produktami w ramach kategorii "personal computing". Zdobycie rynku chmurowego to zapomniana zasługa Steve'a Ballmera, zapamiętanego bardziej jako krzykliwy sprzedawca, który zanurkował Windowsem 8. Pełni ono rolę skutecznego przypomnienia, że Microsoft tak naprawdę produkuje znacznie więcej rzeczy, niż tylko Windows i Office. Wielu z nich kończy się w tym roku wsparcie techniczne. Poza oczywistymi konsekwencjami związanymi z bezpieczeństwem, wypadnięcie z supportu daje inne zabawne rezultaty, nieco odmienne niż w przypadku systemów operacyjnych.
Office
Najważniejszy kandydat do odstrzału w roku 2020 to naturalnie pakiet Microsoft Office 2010, również w postaci samodzielnych aplikacji składowych oraz wersji serwerowych. Office 2010 to doskonała i niezwykle wartościowa aktualizacja swojego poprzednika, wersji 2007. Różnice między nimi były mocno dostrzegalne, dzięki czemu o wiele łatwiej było sformułować rzetelne uzasadnienie dla zakupu nowej wersji.
Wszystkie aplikacje pakietu otrzymały wstążkę. Dotyczy to zarówno programów Outlook, InfoPath i Publisher, którymi wzgardzono w 2007, jak i dodatkowych aplikacji, czyli Project oraz Visio. Samą wstążkę przy okazji dopracowano, co daje doskonały efekt znacznie bardziej uporządkowanego i estetycznego interfejsu. Wielkiego awansu dostąpił program OneNote, ktorego wersja 2010 była pierwszą naprawdę kompletną. Od tego czasu kolejne iteracje OneNote'a dla pulpitu już tylko marginalnie polerują aplikację, którą wielu (np. ja) uznaje za idealny program do notatek.
Microsoft zdobywa rynek chmurowy, ale nie wiadomo czy na początku będzie w stanie dobrze zabezpieczyć pliki użytkownika przed atakiem cyberprzestępców.
Poza korzystnymi zmianami w interfejsie, nowy Office otrzymał znacznie ułatwione sposoby synchronizacji notatek (OneNote) oraz plików z chmurą, za pomocą usług Mesh i WebDAV. Również synchronizacja i grupowa praca nad jednym dokumentem zostały uproszczone: komunikacja z wszechmocnym (i obrzydliwie ciężkim) serwerem SharePoint wymagała od teraz znacznie mnie namaszczonej celebry.
Standardy
Office 2010 może się także poszczycić bardziej rozbudowaną obsługą swojego własnego formatu. Tak jest. Format Office Open XML (słynny "docx") stosowany w Office 2007 został ustandaryzowany i okazało się, że... Office go nie obsługuje. Tworzone przez niego pliki były jakąś zbliżoną do specyfikacji wariacją na temat standardu ISO. Dopiero Office 2010 potrafi zapisywać pliki w formacie OOXML, ale jedynie w tzw. wariancie przejściowym, czyli wersji syntaktycznie zgodnej ze standardem i wyjątkami, ale zaopatrzonej w sekcje przestarzałe i niezgodne.
Office 2013 potrafi tworzyć dokumenty o sztywnej zgodności (ISO/IEC 29500 Strict), ale nawet wtedy dodaje do dokumentu sekcje "obce". Ich obecność jest dopuszczalna, ale jako ciało obce, dyskwalifikujące dokument w pretendowaniu do roli pliku OOXML. Microsoft stworzył więc standard, którego nie zaimplementował. Ciekawe.
Visual Studio
Nie samym Officem człowiek żyje. W lipcu zakończone zostanie wsparcie dla środowiska programistycznego Visual Studio 2010, bardzo ważnego wydania pozwalającego tworzyć oprogramowanie celujące w .NET Framework 4. Nowy .NET przynosił szereg usprawnień w programowaniu równoległym (PLINQ i TPL, ułatwiające zabawę z wątkami) oraz jeszcze mocniej integrował się z SQL Server Data Tools, przyspieszając tworzenie aplikacji bazodanowych z wykorzystaniem Entity Framework.
Nowości we Frameworku oraz różnorakich toolboksach byłyby niemożliwe do wykorzystania bez przebudowania interfejsu VS. W myśl metodyki dogfooding, polegającej na używaniu przez programistów narzędzi, nad którymi pracują (celem lepszego zrozumienia problemów), Visual Studio 2010 napisano w .NET 4 i WPF – środowisko do tworzenia aplikacji .NET powinno wszak powstać w .NET. Efekty tej decyzji były komiczne i doprowadziły do kilkunastotygodniowego opóźnienia premiery produktu. Istotnie, VS 2010 startuje i działa wyraźnie wolniej, niż poprzednicy, sytuacja ta ulegała wręcz skokowemu pogorszeniu z każdą kolejną wersją, a trend ten uległ odwróceniu dopiero w wersji 2019, która działa całkiem żwawo nawet na starociach.
Expression
To naturalnie nie wszystkie produkty, które wypadają ze wsparcia w 2020. Godny uwagi jest na przykład zupełnie zapomniany zestaw narzędzi Microsoft Expression (Web, Encoder, Design i Blend), bardzo ciekawy zbiór programów multimedialnych. Expression Web służył do projektowania stron WWW i podzielił los SharePoint Deisgnera, gdy Microsoft zdecydował się w całości przejść na metodykę programowania pozbawioną kreatorów. Blend uległ mocnemu przeobrażeniu i wylądował jako część składowa Visual Studio. Encoder zmarł wraz ze śmiercią Silverlighta, co po porzuceniu Windows Media Services pozostawiło Microsoft całkowicie bez własnej platformy do strumieniowania multimediów. Lukę tę wypełnia obecnie Azure. Niedługo Azure wypełni wszystkie luki świata, wliczając to dziury w serze. Poważnie – oferta jest przytłaczająca.
Z których porzucanych w 2020 roku aplikacji Microsoftu korzystacie? Dajcie nam znać w komentarzach!