NVIDIA SHIELD K1 – test odświeżonej i tańszej wersji tabletu dla graczy

Słowo tablet kojarzy się z urządzeniem posiadającym ekran o kilka cali większym niż w smartfonie i służącym przede wszystkim do konsumpcji treści. Większy wyświetlacz pozwala na wygodniejsze przeglądania stron internetowych czy oglądanie filmików na YouTube. Wybrani producenci starają się ze swoich tabletów zrobić sprzęt, który będzie służył również do tworzenia treści. Tutaj przoduje Microsoft i jego hybrydowe modele z linii Surface. Inne podejście, jak dla mnie równie ciekawe i wnoszące powiew świeżości na ostatnio nudny rynek, zaprezentowała NVIDIA, oddając nam tablet dla graczy.

NVIDIA SHIELD K1 – test odświeżonej i tańszej wersji tabletu dla graczy

Mogłoby się wydawać, że niemal każdy tablet dysponujący odpowiednią wydajnością sprawdzi się w grach. Niestety tak nie jest i pierwszy, dość poważny problem pojawia się w kwestii sterowania. Spora część produkcji z Google Play dostosowana jest do mniejszych ekranów smartfonów i machania ręką po całym wyświetlaczu tabletu nie można nazwać wygodnym. Tutaj właśnie wyróżnia się tablet Nvidii. Zieloni dodają do niego własnego pada. To oczywiście nie wszystko, uwagę zwraca także naprawdę wydajny procesor. Tego czy faktycznie tablet dla graczy ma sens, dowiecie się z tej recenzji. Zapraszam więc do lektury.

Wykonanie pozostało na wysokim poziomie

Zacznijmy od początku, do testów dostaliśmy tablet SHIELD K1, którego można określić jako odświeżoną wersję testowanego przez nas w zeszłym roku poprzednika. To odświeżenie jest niewielkie i oglądając K1 na zdjęciach, czy nawet w sklepie, na pierwszy rzut oka nie zauważymy różnicy. Nowsza wersja wygląda prawie identycznie, nie można jednak powiedzieć, że mamy do czynienia z tym samym urządzeniem. NVIDIA w K1 zdecydowała się na obniżenie ceny, celem znalezienia większej liczby klientów.

Obraz

Zniknął zarówno słynny rysik, jak i slot na niego. Możemy go kupić oddzielnie za 79 zł, ale gdzie go trzymać? To nie koniec cięć, w pudełku nie znajdziemy nawet ładowarki. Oficjalny model także możemy dokupić, za jedyne 99 zł. Na szczęście SHIELD K1 został wyposażony w port microUSB, a więc do naładowania posłuży nam chociażby mocniejsza ładowarka od telefonu. Warto pamiętać, że zestaw nie zawiera również kabelka microUSB, czyli faktycznie jest dość ubogo. Jednak te decyzje sprawiły, że K1 kupimy już za około 850 złotych. Przypominamy, że za poprzednika musieliśmy zapłacić 1300 złotych. Nawet po dokupieniu ładowarki cena K1 nadal jest sporo atrakcyjniejsza.

Rozmiary tabletu zmieniły się minimalnie i z pewnością tego nie odczujemy. Odświeżona wersja może pochwalić się całkiem zgrabną, chociaż z pewnością nie należącą do najszczuplejszych figurą, ma ona bowiem 221 × 126 × 9,2 mm (poprzednik: 220 × 130 × 9,1 mm). Waga również nie jest najniższa, ale mi 356 gramów w ogóle nie przeszkadzało. Przód, nie licząc maskownic głośników, znajduje się pod odporną na zarysowania warstwą. Nie radzi ona sobie zbyt dobrze z tłustymi odciskami palców, pojawiają się one zbyt szybko i pod odpowiednim kątem są stanowczo za dobrze widoczne. Na szczęście pozbycie się tych szpecących śladów jest łatwe i szybkie, wystarczy sucha szmatka. Spodobały mi się plecy, pokryte zostały one tworzywem sztucznym o fakturze gumy, chociaż w odświeżonej wersji tył wydaje się być bardziej plastikowy. Użyty materiał jest nie tylko przyjemny w dotyku, czego nie można powiedzieć o aluminium czy szkle, ale także stawia odczuwalny opór palcom, a więc szansa na przypadkowe wyślizgnięcie się jest znacznie mniejsza.

Obraz

Na prawym boku znalazły się dwa fizyczne przyciski, pierwszy to włącznik, drugi służy do regulacji głośności. Mam do nich niewielkie zastrzeżenia, a dokładnie do ich zbyt głębokiego osadzenia. Wystają tylko minimalnie, przez co są słabo wyczuwalne pod palcami i korzystanie z nich jest mniej komfortowe, dotyczy to zwłaszcza włącznika. Tuż pod przyciskami znajduje się ukryte pod zaślepką gniazdo na kartę pamięci microSD. Lewy bok to dwa magnetyczne złącza służące do zamontowania etui, nie jest ono dostępne w zestawie, ale warto je dokupić (o czym w dalszej części recenzji). Na górze i dole umiejscowiono otwory głośników, a dodatkowo na górnym boku znajdziemy złącze audio, microUSB i miniHDMI.

Całość robi bardzo dobre wrażenie. Do zalet należy zaliczyć spasowanie elementów, a także użyte materiały. Nic nie skrzypi pod naciskiem, na egzemplarzu, który miałem przyjemność dotykać przez kilkanaście dni nie zauważyłem żadnych śladów użytkowania. Myślę, że nie pojawia się one zbyt szybko.

Serce tego tabletu bije dla gier

W przypadku tabletu Nvidii niższa cena nie wiąże się z gorszą specyfikacją. Otrzymujemy tą samą wydajność co w poprzedniku. Sercem jest Tegra K1, czyli układ składający się z czterech rdzeni Cortex-A15 taktowanych zegarem 2,2 GHz, sparowanych ze 192 rdzeniami CUDA i 2 GB pamięci RAM DDR3. Tegra K1 została już przez nas dokładnie przetestowana i wypadała rewelacyjnie. Możliwości tego układu możemy dostrzec w grach, wówczas uświadamiamy sobie, że faktycznie mamy do czynienia z tabletem dla graczy. Mobilne produkcje wyglądają naprawdę świetnie (zwłaszcza te stworzone z myślą o Tegrze K1) i z pewnością nie dostrzeżemy niepłynnej animacji, no chyba, że przez błędy pozostawione przez twórców danej gry. Podczas testów nad całością czuwał Android 5.1 Lollipop, który działał naprawdę sprawnie. NVIDIA zdecydowała się zbytnio nie ingerować w system i dodała wyłącznie aplikacje rozszerzające możliwości urządzenia i pozwalające wykorzystać jego pełny potencjał. Obecnie dostępna jest aktualizacja do najnowszego Androida 6.0.

Obraz

Stanowczo za szerokie ramki oplatają 8-calowy wyświetlacz. Został on wykonany w technologii IPS, dostajemy szerokie kąty widzenia, żywe, dobrze odwzorowane kolory i głęboką czerń. Ekran jest jasny, ale warstwa go chroniąca odbija światło na tyle intensywnie, że wyraźnie widać nasze odbicie. Rozdzielczość 1920 × 1200 pikseli przy tej przekątnej jest w zupełności wystarczająca, chociaż do idealnej ostrości oferowanej przez ekrany Quad HD trochę brakuje. Jednak przy normalnym użytkowaniu, gdy nie będziemy trzymali SHIELD K1 tuż przed nosem, nie zauważymy różnicy. Dodatkowo akumulator jest mniej obciążony i zyskujemy dłuższy czas pracy.

Akumulator o pojemności 19,75 Wh (5175 mAh) wypada dobrze, ale wrażenia na mnie nie zrobił, a biorąc ten mający 9 mm grubości tablet spodziewałem się czegoś więcej. Przy około 2-3h przeglądaniu Internetu i obejrzeniu kilku filmików w ciągu dnia (łącznie maks. 30 min), wytrzymał on dwa dni. Jasność była ustawiona na około 75%. Całkiem nieźle akumulator wypada natomiast podczas grania, nawet w przypadku produkcji mocno bardziej obciążających podzespoły możemy liczyć na 5 godzin grania. Według mnie to dobry wynik, zwłaszcza patrząc na wydajność Tegry K1.

Czytając recenzje pierwszego tabletu NVIDIA Shield spotykałem się z zachwytami nad jakością wydobywającego się dźwięku. W związku z tym moje oczekiwania były wysokie, spodziewałem się, że o to w moje ręce wpadł tablet, który pozwoli mi słuchać muzyki bez podłączenia zewnętrznych głośników. Niestety tego nie uświadczyłem, ale i tak dwa frontowe głośniki bass-reflex zapewniły dobrą jakość dźwięku. Z drugiej strony, słyszałem już lepiej grające urządzenia, w tym również smartfony. Jest głośno, wyraźnie, a nawet słychać niskie tony, ale mogłoby trochę być lepiej.

Obraz

Ponownie otrzymaliśmy dwie kamery, które wykonują zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości 5 Mpix. Tak, ten tablet skierowany do graczy został wyposażony w kamerę do robienia sobie selfie, o całkiem dobrej jakości. Mało tego, gracz po spędzeniu kilku godzin chociażby z Half-Life 2, może strzelić sobie zdjęcie (oczywiście tylko z dziubkiem) i obrobić je z wykorzystaniem aplikacji posiadającej sporo różnych filtrów (nastolatki byłyby zachwycone). Nie twierdzę, że zastosowanie dobrej kamery z przodu to zła decyzja, ale tak szczerze, to nie wyobrażam sobie użytkownika tego tabletu robiącego sobie selfie.

Tablet do gier, to możliwe?

Zacznijmy od tego, że SHIELD jest sprzętem, który sprawdzi się nie tylko w grach. Jak najbardziej można z niego korzystać jak ze zwykłego tabletu i na tle konkurencji w podobnym przedziale cenowym wypada on bardzo dobrze. Prawdopodobnie jakbym szukał tabletu dla siebie w cenie do 1000 zł, to sięgnąłbym właśnie po K1, nawet jeśli grałbym tylko raz w tygodniu.

Jeśli tablet Nvidii ma na służyć przede wszystkim do grania i na zwiedzenie wirtualnego świata w mobilnych produkcjach planujemy przeznaczyć sporo czasu, to wówczas naprawdę warto kupić dedykowany pad za 249 złotych. To spory wydatek, ale to właśnie dzięki SHIELD Controller czujemy, że mamy do czynienia z tabletem dla gracza. Jeśli już jesteśmy przy dodatkach, to kolejnym wartym zakupu jest etui. Wykorzystamy je jako podstawkę, ale tylko na równych powierzchniach, brakuje trochę stabilności. Dodatkowo dostaniemy dodatkową ochronę samego tabletu, no i w etui całość wygląda po prostu lepiej. Cena nie jest zbyt atrakcyjna, mimo wszystko 129 złotych to trochę za dużo.

Obraz

Gier i to naprawdę dobrych nie powinno nam zabraknąć. Po pierwsze otrzymujemy ogromną bazę gier dostępnych w Google Play. Dodatkowo w SHIELD Hub dostępnych jest ponad sto produkcji stworzonych z myślą o układzie Tegra K1 i trzeba przyznać, ze niektóre tytuły wyglądają naprawdę świetnie. Kolejną opcją jest możliwość streamingu gier dzięki usłudze GeForce Now (wcześniej GRID Beta). Należy pamiętać, że w większości wypadków wymagany jest pad, a także odpowiednio szybkie łącze internetowe – przynajmniej 10 Mb/s do bezproblemowego grania w rozdzielczości 720p. Natomiast jeśli chcemy komfortowo bawić w rozdzielczości 1080p i 60 klatkach na sekundę, to musimy dysponować Internetem przynajmniej 20 Mb/s. Przez pierwsze trzy miesiące usługę dostajemy za darmo, potem za każdy miesiąc będziemy musieli płacić 9,99 euro na miesiąc. Ponad 40 złotych nie brzmi zbyt zachęcająco, ale w GeForce Now znajdziemy sporo tytułów, w tym również tak świetne produkcje jak Wiedźmin 3.

Śmiem twierdzić, że jeśli dysponujemy odpowiednim łączem internetowym i akceptujemy cenę abonamentu GeForce Now, to niektórym osobom SHIELD K1 jak najbardziej może zastąpić konsolę czy też komputer. Gry wyglądają bardzo dobrze, wszystko działa płynnie, a dodatkowo złącze miniHDMI pozwala na podłączenie tabletu do monitora lub telewizora. Wówczas granie wygląda tak samo jak na konsoli.

NVIDIA Shield K1: pierwsze chwile z odświeżoną wersją tabletu dla graczy

Sporo osób twierdzi, że wybrało PlayStation lub Xboksa ze względu na kontroler. Dobry sprzęt do grania powinien być więc wyposażony w dopracowanego gamepada, a jak to jest z SHIELD Controllerem? Początkowo ten ważący 316 gramów pad wydawał mi się za duży i ze względu na moje przyzwyczajenie do pada od Xboksa nie mogłem się przedstawić na inny układ dżojstików. Przyznam się, że moje pierwsze odczucia były dość negatywne. Jednak wraz z kolejnymi minutami SHIELD Controller coraz bardziej przypadał mi do gustu. Po kilkunastu dniach testów nadal moim ideałem pozostał pad od Xboksa One, ale ten on Nvidii po dłuższej znajomości okazał się być całkiem niezłym rozwiązaniem. Z pewnością jego zaletą jest ogromna szybkość reakcji, a to dzięki łączeniu się z wykorzystaniem Wi-Fi Direct. Spodobało mi się także kilka nietypowych pomysłów, a przede wszystkim panel dotykowy. Co ciekawe, pad sprawdza się nie tylko w grach, z jego wykorzystaniem można całkiem wygodnie poruszać się po Androidzie.

Tablety mogą wyprzeć konsole do gier

Konsole nowej generacji niczym mnie nie zaskoczyły, a oczekiwanego wysokiego skoku wydajnościowego też nie dostałem (nudy!). Znacznie ciekawiej jest na rynku urządzeń mobilnych, gdzie producenci robią wszystko by ich smartfon czy tablet oferował największą wydajność na rynku. To właśnie dzięki temu wyścigowi dostaliśmy Tegrę K1 i to ona sprawiła, że wyobraziłem sobie przyszłość rynku gier bez znanych dziś konsol, które zostały wyparte przez urządzenia mobilne podłączone do dużych ekranów telewizorów czy monitorów. Oczywiście tak nie musi się stać. Dziś jeszcze tablet Nvidii nie był w stanie zastąpić konsoli, ale stał się jej ciekawym uzupełnieniem.

W domu sięgałem głównie po pada od Xboksa, chyba, że chciałem oderwać się od świata tylko na kilkanaście minut, wówczas wybierałem SHIELD K1. Zupełnie inne podejście miałem, gdy zabrałem tablet na studia. W oczekiwaniu na kolejne zajęcia K1 sprawdził się świetnie, a dzięki atrakcyjnemu wyglądowi, logo Nvidii, padowi i dobrze prezentującym się grom wzbudził spore zainteresowanie. Kolega stwierdził, że jeśli miałby kupować tablet, to właśnie sięgnąłby po K1, chociaż w kwestii pada początkowe odczucia miał zbliżone do moich.

Obraz

Nie nazwałbym jednak SHIELD K1 prawdziwą przenośną konsolą, a raczej czymś pomiędzy tabletem, a przenośną konsolą. Produkt Nvidii nie sprawdzi się w każdej sytuacji. Po pierwsze w wielu miejscach mogą pojawić się problemy ze znalezieniem odpowiedniej powierzchni do ustawienia go w etui, którego wadą jest średnia stabilność. Po drugie, przepustowość mobilnego Internetu może okazać się zbyt niska do korzystania z GeForce Now. Oczywiście pozostają nam produkcje z Google Play i te zoptymalizowane pod Tegrę, ale to nie to samo.

NVIDIA SHIELD K1 czy przenośna konsola? Dla mnie odpowiedź jest prosta: SHIELD K1, a to ze względu, że ten produkt oferuje więcej niż przenośne konsole. Oprócz świetnego urządzenia do gier, dostajemy także dobrze wykonany tablet o sporych możliwościach.

Podsumowanie: czy SHIELD K1 wart jest swojej ceny?

NVIDIA SHIELD K1 nie jest najatrakcyjniejszym, najszczuplejszym czy posiadającym najlepszy ekran tabletem na rynku. Mimo tego ma w sobie to coś, co dla mnie czyni go jednym z ciekawszych na rynku i z pewnością jeśli szukałbym tabletu do 1000 złotych, to zdecydowałbym się na K1. Spodobało mi się podejście Nvidii i chęć stworzenia tabletu dla graczy, a nie kolejnego, smukłego i możliwe, że tyko dobrze wyglądającego zapychacza sklepowych półek. Warto zauważyć, że zielonym SHIELD K1 wyszedł bardzo dobrze, to jak najbardziej sprzęt do gier, zarówno dzięki wydajnej Tegrze, jak i usłudze GeForce Now.

Odświeżona, a może raczej odchudzona z rysika i ładowarki wersja tabletu Nvidii została wyceniona na około 850 złotych. Według mnie cena jak najbardziej atrakcyjna i pozostaje nadal atrakcyjną, nawet jeśli zdecydujemy się na kupno oryginalnej ładowarki. Warto zastanowić się również nad padem i etui, jak dla mnie są to niezbędne peryferia jeśli faktycznie chcemy wykorzystywać SHIELD K1 do gier.

Plusy
  • Wysoka jakość wykonania
  • Gumowe plecy
  • Całość dobrze leży w dłoniach
  • Dobra jakość wyświetlacza
  • Tegra K1!
  • GeForce Now
  • Pad (trzeba się jednak przyzwyczaić)
  • Atrakcyjna cena
Minusy
  • Osadzenie fizycznych przycisków
  • Bardzo ubogi zestaw, brakuje ładowarki i kabla microUSB

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (38)