Oczyszczacz powietrza powinien stać w każdym polskim domu (opinia)
W rozmowach ze znajomymi nadal zdarza nam się słyszeć niedowierzanie w skuteczność oczyszczaczy powietrza. Część z nich twierdzi, że to mit i bajka stworzona do zarabiania kasy. Z kolei druga strona, posiadacze tej gamy sprzętu, chętnie tłumaczy, jak wygląda komfort posiadania oczyszczaczy. Postanowiliśmy przedstawić naszą osobistą perspektywę w tym temacie bazując na własnych problemach z powietrzem.
Nienawidzę kurzu, pyłków i wszelkich intensywnych zapachów. Szczególnie to ostatnie sprawa, że ciężko mi się oddycha. I bez tego miewam problem z niedotlenieniem. To z kolei przekłada się na gorszą wydajność pod każdym względem, problemy ze snem czy po prostu gorsze samopoczucie. Każdy smród spalin czy dym z okolicznych kotłów odczuwam bardzo intensywnie i staram się go unikać.
Oczyszczacz powietrza oczywiście nie rozwiązał tych problemów, ale znacznie podniósł mój komfort i samopoczucie. O ile większość producentów tego sprzętu skupia się głównie na aspektach związanych z pyłami zawieszonymi PM 2.5 i PM 10, o tyle ja zwracam uwagę na inną zaletę tego sprzętu.
Czyste powietrze to podstawa, jasne. Niektóre oczyszczacze posiadają jednak ciekawsze funkcje, takie jak wbudowane jonizatory, lampy UV czy nawilżacze powietrza. Dla mnie szczególnie ważne okazało się to pierwsze urządzenie. Jonizator ma kilka zalet, ale przede wszystkim zmniejsza stężenie alergenów i drobnoustrojów w powietrzu.
Jako przykład wezmę znaną mi technologię Plasmacluster, chociaż jonizatorów jest oczywiście wiele. W tym przypadku jony wodoru (H+) i ujemne jony tlenu (O2-) wiążą się na powierzchni wirusów, bakterii, pleśni, alergenów czy innych mikrobów znajdujących się w powietrzu.
Podczas łączenia, wyciągają wodór z białek na ich powierzchni, co skutkuje usunięciem niepożądanej substancji czy mikroorganizmów z powietrza. Następnie, rodnik OH wiąże się z atomem wodoru, tworząc wodę, która trafia do powietrza.
Chociaż określenie "jonizator" dla niektórych brzmi jak coś niebezpiecznego, to generowanie dodatnich jonów wodoru (H+) i ujemne jonów tlenu (O2-) jest zjawiskiem występującym w przyrodzie. Dzieje się to podczas burzy, a efekt możemy odczuć w jakości powietrza. Dla nas jest wówczas "rześkie" i podobny efekt sprawia jonizator. Dzięki niemu powietrze wydaje się także chłodniejsze, co wpływa na komfort podczas upalnych dni.
Kurz, sierść i wszystkie inne większe cząsteczki
Kurz i roztocza – ich najbardziej nie chcę widzieć w swoim domu. To one odpowiadają za pojawianie się chorób alergicznych u Polaków. U mnie było dokładnie tak samo. Mam wrażenie, że dzisiaj jesteśmy bardziej świadomi niż te 20-30 lat temu.
Sprzątamy częściej, rzadziej w naszych domach znajdziemy dywany, a także korzystamy z materiałów, które zatrzymują mniej kurzu. Trudno całkowicie pozbyć się zanieczyszczeń, a także odkurzać dom czy mieszkanie każdego dnia. Osobiście sprzątam od jednego do dwóch razy w tygodniu, a okazjonalnie częściej. Problem kurzu delikatnie rozwiązuje także oczyszczacz powietrza.
Przez średniej klasy oczyszczacz powietrza (40 m2) może przepłynąć nawet 300 metrów sześciennych w ciągu godziny. Oczywiście podczas pracy na najwyższych obrotach. W standardowych warunkach będzie to od 50 do 100 metrów sześciennych. Powietrze przepływające przez urządzenie pozostawia część cząsteczek kurzu na filtrach wstępnych oraz filtrach HEPA.
Współczynnik mierzący efektywność pracy oczyszczacza, lub jak kto woli jego "moc przerobową", nazywa się CADR. To właśnie na niego oraz na typ filtru HEPA najbardziej warto zwracać uwagę przy zakupie oczyszczacza.
Jest osiem klas filtrów HEPA: E10, E11, E12, H13, H14, U15, U16 i U17 (od najmniej do najbardziej skutecznego, przy czym ja polecam minimum H13, a wyższe klasy filtrów nie różnią się już od siebie aż tak mocno).
Kilka praktycznych uwag w użytkowaniu
Aby były najbardziej efektywne w działaniu, oczyszczacze powinny być w ciągłym użyciu. Co z rachunkami za prąd? Spokojnie, według badań amerykańskiego departamentu, w skali roku pobierają tyle prądu co lodówka. Może się to przełożyć na zwiększenie rachunków o jakieś 5 zł miesięcznie. A oczyszczacza używam non-stop 24/7, przeważnie na maksymalnych obrotach.
Zostawianie oczyszczacza w stanie ciągłych obrotów jest też o tyle istotne, że tak naprawdę w każdej sekundzie do naszego domu, poprzez okna, drzwi i kratki wentylacyjne wpływają nowe cząsteczki niosące ze sobą zanieczyszczenie.
Dlatego też najrozsądniej jest ustawić urządzenie obok okna.Gdy zostawiamy włączony oczyszczacz, aby wykonał swoje zadanie jak najszybciej, trzeba zamknąć okna i drzwi. Zostawienie ich otwartych po prostu spowolni jego pracę, bo ciągle będą wpływać nowe zanieczyszczenia.
Warto pamiętać, że oczyszczacze z różnych półek cenowych mają innej klasy czujniki powietrza. To, co jednemu wydaje się akceptowalne, dla innego będzie już poziomem zagrażającym naszemu zdrowiu.
Ponadto nie w każdym oczyszczaczu tryb automatyczny działa jak należy. Wiąże się to w niektórych modelach po części z nazbyt "liberalnym" czujnikiem powietrza. Tryb automatyczny włącza jedynie wyższe obroty, gdy według własnych standardów jakość powietrza znacznie się pogorszy. Jeśli jednak czujnik jest mało efektywny, powietrze może zacząć szkodzić na długo zanim zareaguje oczyszczacz, gdybyś tylko zaufał trybowi automatycznemu.
Oprócz tego oczyszczacze niektórych producentów samoczynnie przestawiają się na tryb automatyczny po jakimś czasie (np. 3 godzinach u Xiaomi), co może oznaczać znaczny spadek efektywności, a jeśli nastąpi on w nocy, to w zasadzie nie będziemy mogli tego skorygować.
Osobiście preferuję oczyszczacze, które są sterowane aplikacją, bo wtedy można je kontrolować z dowolnego miejsca w domu bez podchodzenia do nich. A oprócz tego można je także włączać spoza domu. Aplikacje wyświetlają aktualny stan powietrza w pokoju, w którym się znajdują. Gdybyśmy wyłączyli z jakiegoś względu oczyszczacz, a potem zobaczyli, że stan jakości znacznie spadł – włączymy go sobie tak, aby w momencie naszego powrotu "przywitało" nas już czyste powietrze.
Największe uciążliwości, jakich się pozbędziemy - osobista perspektywa
Jestem osobą z bardzo wrażliwymi oczami. W zasadzie całe życie musiałem żyć w otoczeniu osób palących i od dawna marzyłem o tym, by móc się od tego uwolnić.
Sąsiedzi i fatalna wentylacja budynku, w którym mieszkam, mi w tym nie pomagają. Dym papierosowy wkradał się do mojego salonu. Był tak uciążliwy – szczególnie w nocy – i wżerał się w moje gałki oczne tak mocno, że trudno mi było zasypiać. Gdy z kolei ta sztuka wreszcie mi się udała, znowu budził mnie szczypiący w oczy dym.
Odkąd zacząłem używać oczyszczaczy powietrza, dym papierosowy nie jest już żadnym problemem, a komfort codziennego życia zwiększył się nieporównywalnie.
Z fizycznego punktu widzenia całkowite wyeliminowanie cząsteczek dymu papierosowego jest oczywiście niemożliwe, gdyż papierosy zostawiają za sobą także ultradrobne cząsteczki, których żaden oczyszczacz nie usunie.
Jednak dobrej klasy urządzenie tego typu jest w stanie wyeliminować aż 90 proc. zanieczyszczeń związanych z dymem papierosowym, a większość szkodliwych cząsteczek dymu ma średnicę w granicach 0,1 – 0,5 mikrona, z którymi filtry HEPA radzą sobie znakomicie.
Tekst: Arkadiusz Stando i Jakub Krawczyński