Od Valve do rządowej teki: nowy minister finansów Grecji wierzy w cyfrową walutę
Wyniki ostatnich wyborów w Grecji zostały przyjęte przezeuropejskie elity polityczne, mówiąc delikatnie – z rezerwą. Wich wyniku władzę przejęła Syriza, koalicja radykalnie „lewicowych”partii. Lewicowość ta niewiele ma jednak wspólnego z myślą XIX czy XXwieku. Radykałowie z Syrizy to ruch w swojej naturze bardzoXXI-wieczny. Świadczyć może o tym może postać człowieka, który zostałgreckim ministrem finansów, i który otwarcie mówi o możliwościporzucenia tradycyjnych walut na rzecz cyfrowego, kryptograficznegopieniądza.
W utworzonym przez nowego premiera Grecji Aleksisa Tsiprasarządzie koalicyjnym (co ciekawe współtworzonym ze skrajnie prawicowąpartią ANEL Niezależnych Greków) tekę ministra finansów przyjął YanisVaroufakis, człowiek dobrze znany w branży… gierkomputerowych. Od 2012 roku ten ekonomista pracował w Valve,zajmując się tam cyfrową gospodarką, płatnościami w grach inietypowym modelem zarządzania, jaki przyjęło Valve (płaskim,bazującym na zespołach, praktycznie pozbawionym kadry menedżerskiej ihierarchii służbowej).
Ta ostatnia kwestia zachwyciła Varoufakisa. Struktura bez szefów,bez rozkazów, bez „spychologii” była w stanie prosperowaćw kapitalistycznym świecie korporacji, stając się wreszcie liderem wswojej dziedzinie. Ekonomista tak opisywał swój pierwszy kontakt zValve:
Co ciekawe, ten motyw cyfrowego śladuprzewija się w też w innym zainteresowaniu Varoufakisa. W 2013 rokuekonomista przyjrzał się bliżej (z perspektywy swojej dziedziny)bitcoinowi, najpopularniejszej jak dotąd cyfrowej walucie, którejdziałanie bazuje przecież na permanentnym cyfrowym śladzie, łańcuchubloków (ang. blockchain). W swojejanalizie uznał on bitcoiny za odpowiednik cyfrowego złota, azarazem groźną fantazję o apolitycznej walucie.
Podstawową „wadą” dla greckiego ministra finansów jestdeflacyjny charakter kryptograficznej waluty, to że jej zasób jestściśle ograniczony do 21 milionów jednostek monetarnych. Uznaje on zacałkiem słuszne, że ludzie marzą o pieniądzu, którym nie mogąmanipulować politycy, bankierzy i banki centralne, ludowym pieniądzustworzonym przez ludzi dla ludzi. Zarazem jednak podkreśla, że anizłoto, ani cyfrowe złoto nie są czymś, comogłoby być fundamentem zaawansowanego, przemysłowego społeczeństwa.Sugeruje, że konieczna byłaby kalibracja długoterminowej podażybitcoinów, w taki sposób by ograniczyć deflacyjny aspekt waluty,jednocześnie przenosząc jej główne zastosowanie ze spekulacji natransakcje.
W zeszłym roku Varoufakisponownie wrócił do kwestii kryptowaluty, proponując coś, co roboczomożna by nazwać „eurocoinem”, cyfrową, inflacyjną walutąbazującą na rozwiązaniach kryptograficznych znanych z bitcoina, któraznalazłaby zastosowanie w Unii Europejskiej jako broń przeciwkodeflacji i środek, dzięki któremu zwiększy się pole manewru finansowouciśniętych krajów członkowskich. Taka denominowana w euro walutacyfrowa, wykorzystywana przez peryferyjne kraje UE jako środekpłatności elektronicznych, miałaby pozwolić na przezwyciężeniedławiącej polityki monetarnej Europejskiego Banku Centralnego.
Póki słowa takie wypowiadałzwiązany z producentem gier ekonomista, w wielkim świecie politykinikt nie traktował ich poważnie. Dzisiaj jednak, gdy Grecja szukawłasnej drogi wyjścia z kryzysu (a może także wyjścia z UniiEuropejskiej), sytuacja jest zgoła inna. Syriza pokazuje na wielupolach, że nie przejmuje się tym, co myślą inni i gotowa jesteksperymentować z bardzo nawet ekstrawaganckimi pomysłami. Czy wśródnich będzie też uruchomienie państwowej, kryptograficznej waluty? Zjednej strony „eurocoin” jest niewątpliwie policzkiem dlawszystkich libertariańskich fanów bitcoina, z drugiej strony dowodemna formalną spójność samej koncepcji kryptowalut, które mogą byćskrojone do różnych potrzeb politycznych.