Online Armor przechodzi do historii. Wygoda ponad bezpieczeństwo?

Do historii przechodzi jedna z najbardziej zaawansowanych zapór ogniowych, jaką jest Online Armor. Producent na swojej stronie internetowej umieścił oświadczenie, w którym informuje o powodach takiej decyzji: na rynku nie ma miejsca na oprogramowanie, które zasypuje użytkowników wieloma komunikatami. Zamiast tego powinni oni korzystać z kompleksowych, zautomatyzowanych pakietów.

Online Armor przechodzi do historii. Wygoda ponad bezpieczeństwo?
Redakcja

01.04.2015 | aktual.: 01.04.2015 16:52

Online Armor to aplikacja znana i ceniona przez wielu użytkowników od lat. Nie jest to jedynie zapora sieciowa, choć to jej najważniejsze zadanie – umożliwia kontrolę ruchu i ochronę przed atakami sieciowymi. Jej ogromnym atutem jest bardzo skuteczny moduł HIPS – system pozwalający na wykrywanie i zapobieganie włamaniom. Nie chodzi tu jedynie o ataki sieciowe, lecz kompletne monitorowanie działających na komputerze programów i wykonywanych przez nie akcji. Dzięki takiemu komponentowi użytkownik ma dużą kontrolę nad tym co się dzieje, na dodatek bez obciążania systemu, jak ma to miejsce w przypadku antywirusów skanujących pliki.

Aplikacja została stworzona i była rozwijana przez australijską firmę Tall Emu. W 2010 roku oprogramowanie zostało zakupione przez Emsisoft, które od dawna zajmowało się tworzeniem własnego antywirusa. Już wtedy pojawiły się spekulacje, że zapora zostanie włączona do pakietu, lub powstanie zupełnie nowy twór. Tak się jednak nie stało, programy były rozwijane osobno, przynajmniej do pewnego momentu. Jesienią 2013 roku wydano ostatnią większą aktualizację zapory Online Armor i choć producent wiedział o pewnych jej problemach (np. niekompatybilność z aplikacją VirtualBox), nie wydawał poprawek.

Obraz

Dopiero wrzesień ubiegłego roku przyniósł rozwiązanie tej zagadki w postaci dedykowanego pakietu Emsisoft Internet Security. Posiada on zarówno antywirusa, zaporę, moduł skanujący przeglądane strony internetowe jak i monitor zachowań aplikacji. To właśnie ten ostatni moduł ma zastąpić HIPS z Online Armora. Według producenta konieczne jest dostosowanie oprogramowania do wymagań rynku, użytkownicy nie chcą natomiast widzieć ciągłych komunikatów, typowych dla zaawansowanego oprogramowania dla ekspertów. Zamiast tego kładzie się nacisk na automatyzację i wygodę obsługi, niestety kosztem kontroli tego, co dzieje się na komputerze. Rozwój zapory jako osobnego produktu nie będzie kontynuowany, Emsisoft skupia się na antywirusie, oraz pakiecie Internet Security.

Licencje na program można aktywować do końca maja. Oficjalnie wsparcie techniczne zostanie zakończone z dniem 31 marca 2016 roku, lecz decyzję odczujemy najprawdopodobniej znacznie szybciej. Choć program będzie mógł komunikować się z bazą producenta i pobierać informacje o zaufanych aplikacjach, nie powinniśmy oczekiwać rozwoju silnika. Oznacza to, że zapora może nie działać w zbliżającym się Windows 10. Na wszelki wypadek skontaktowaliśmy się już z producentem w celu potwierdzenia tej informacji – niestety, nie jest to żart, Online Armor naprawdę przechodzi do historii. Osoby korzystające obecnie z płatnej wersji zapory nie zostały jednak porzucone. Mogą skontaktować się z producentem i bezpłatnie wymienić klucz na licencję do Emsisoft Internet Security.

Niestety w ostatnich latach liczba zaawansowanego oprogramowania zabezpieczającego wyraźnie spadła. Rynek pożegnał już DefenseWalla, GesWalla, zaporę PC Tools, Look 'n' Stop Firewalla, czy Emsisoft Mamutu. Na placu boju pozostał jeszcze pakiet firmy Comodo, choć nawet on znacznie się zmienił. Teraz jest przeznaczony raczej dla mas, co widać nawet po jego domyślnej, dyskusyjnej konfiguracji. Czy ten kierunek jest prawidłowy, czy na pewno chcemy takiej złudnej wygody? Póki co powodem błędu najczęściej jest człowiek, to jednak człowiek podejmuje kluczowe decyzje.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (61)