Oszukiwał przez internet. Kilkadziesiąt osób straciło pieniądze
Mężczyzna w Jastrzębiu-Zdroju oszukał 47 osób przez internet, sprzedając im bilety na różne wydarzenia kulturalne i sportowe, choć nigdy ich nie posiadał. Ten przykład pokazuje, że na każdym kroku trzeba być czujnym, a transakcje internetowe najlepiej jest realizować w zaufanych punktach sprzedaży biletów.
Policja informuje o zatrzymaniu 27-latka, który oszukał przez sieć kilkadziesiąt osób, łącznie na kwotę niespełna 13 tys. złotych. Mężczyzna publikował w serwisie społecznościowym atrakcyjne cenowo oferty biletów na różne wydarzenia, które nieświadome zagrożenia osoby kupowały, wysyłając pieniądze na autentyczny numer konta oszusta. Bilety oczywiście nigdy do nich nie trafiały. 27-latek posługiwał się w sieci fałszywymi danymi osobowymi (co do realizacji przelewów nie było przeszkodą).
Ostatecznie mężczyzna wpadł w ręce policji i grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Ten przykład pokazuje jednak, jak istotne jest zachowanie najwyższej czujności nawet podczas pozornie błahych transakcji, jakimi może być kupno biletów na koncert czy mecz. Każdorazowo warto jest dokładnie sprawdzić sprzedawcę i korzystać tylko z oficjalnych kanałów sprzedaży. Kiedy ktoś masowo próbuje sprzedać bilety na jakieś wydarzenie poniżej regularnej ceny, łatwo domyślić się, że "coś tu może być nie tak".
Jednocześnie należy pamiętać, że w mediach społecznościowych można spotkać szereg innych, typowych oszustw. Codziennością są również spreparowane strony znanych firm, nierzadko banków, które wykorzystywane są przez atakujących do publikowania fałszywych informacji o ofertach, które mają rzekomo pozwalać na szybki zysk. Niedawno głośno było w tym kontekście między innymi o fałszywej kampanii reklamowej aplikacji PeoPay, z którą bank Pekao nie miał żadnego związku. Ofiara manipulacji mogła natomiast stracić pieniądze po pobraniu fałszywej wersji aplikacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Innym znanym zagrożeniem w mediach społecznościowych są same kanały komunikacji. Częstym przypadkiem jest tu kradzież tożsamości - po przejęciu konta na Facebooku. Atakujący podszywa się pod pierwszą ze swoich ofiar, kontaktując się z jej znajomymi. W rozmowach najczęściej prosi o pożyczkę pieniędzy w związku z podbramkową sytuacją. Innym rodzajem tego samego oszustwa jest SMS "do mamy" lub dziwne połączenie, które ma skusić ofiarę do przeniesienia rozmowy na WhatsAppa, gdzie później pada wprost prośba o wsparcie finansowe za pośrednictwem Blika.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl