Oszustwo "na PGE". To kolejna fala ataku
SMS od PGE z informacją o zaplanowanym odłączeniu energii elektrycznej to popularna metoda cyberprzestępców. Oszuści, podszywając się pod Polską Grupę Energetyczną, chcą podstępem pozyskać nasze dane. Cel jest jeden.
29.06.2022 | aktual.: 29.06.2022 08:04
Oszustwo "na PGE" jest jednym z ulubionych działań cyberprzestępców. Wiadomości o rzekomym odłączeniu energii elektrycznej trafiają do Polaków od dłuższego czasu i nie widać końca zalewu naszych telefonów podobnymi wiadomościami.
Oszuści proszą o uregulowanie należności, w przeciwnym razie nasz dom miałby zostać odcięty od prądu. Podejrzany SMS zawiera odnośnik do strony, której zadaniem jest wyłudzenie naszych danych. Oszuści sugerują, że na opłacenie rachunku mamy tylko jeden dzień, ponieważ chcą wywrzeć na ofierze presję czasu. Na specjalnie przygotowanej stronie "logujemy się" do bankowości lub udostępniamy dane karty płatniczej. W rzeczywistości dane te trafiają do oszustów.
Przestępcy, dysponując danymi ofiary, są w stanie realizować płatności w jej imieniu, co finalnie może doprowadzić do wyzerowania konta bankowego. Biorąc pod uwagę jak długo oszustwo "na PGE" funkcjonuje, można zakładać, że jest to metoda skuteczna.
CyberRescue informuje, że tę metodę oszustwa pierwszy raz zaobserwowano w 2016 roku. Od tamtej pory wraca swego rodzaju falami.
- W ostatnich dniach obserwujemy wzmożoną kampanię takich wiadomości. Jest to spowodowane wakacjami i piękną pogodą. Wielu Polaków obecnie wypoczywa, łatwiej wtedy o rozproszenie i chęć szybkiego uregulowania czekającej należności - tłumaczy Martyna Holinka z CyberRescue.
Aby zapewnić sobie bezpieczeństwo, najlepiej nie otwierać odnośników przesyłanych w wiadomościach SMS. Jeśli jednak ktoś padł ofiarą oszustów, najważniejszy jest pilny kontakt z bankiem w celu zablokowania płatności z konta lub karty płatniczej.
Jeśli zaś oszuści zdołali wyprowadzić pieniądze, sprawę należy zgłosić na policję. Niedawno policja zatrzymała przestępców, którzy wykorzystywali metodę "na PGE". Wysłali ponad milion SMS-ów.
Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl