Paradoks pirata komputerowego: duża liczba cracków wcale nie musi cieszyć

Serwis Crackwatch, popularne źródło informacji o scrackowanych wersjach gier, zawiesił swoją działalność. Administratorzy skarżą się na... niską sprzedaż gier.

Paradoks pirata komputerowego: duża liczba cracków wcale nie musi cieszyć
Piotr Urbaniak

30.03.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:02

Piractwo jest procederem niemalże tak starym jak sam handel licencjonowanym oprogramowaniem, więc jako zjawisko nikogo przesadnie nie dziwi. Trudno również udawać zaskoczonego, że piratów stale usiłują gonić deweloperzy, którzy, jak wyliczają, tracą na nielegalnie kopiowanych grach i oprogramowaniu grube miliony.

Wydawałoby się, że w takim układzie piraci powinni zostać również wyklęci przez kanał sprzedaży, ze sklepami na czele. Tymczasem rzeczywistość może zaskoczyć.

Obraz

Jak ogłosiła administracja Crackwatch, serwis zostaje zmuszony do zawieszenia działalności, bo zbyt mała liczba premier AAA spowodowała znaczący spadek przychodów z reklamy. Co za tym idzie, biznes stał się nierentowny.

Ale kto właściwie chciałby się reklamować na pirackiej stronie? – ktoś zapyta. I tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Otóż sklepy z grami takie jak Kinguin.

Oprócz posiadania bazy wiedzy o grach już scrackowanych, Crackwatch agregował również te pozycje, których piratom złamać się nie udało. Podsuwał wówczas link afiliacyjny do zakupu klucza aktywacyjnego. Najwidoczniej wielu internautów, widząc brak możliwości darmowego uzyskania danej gry, decydowało się zapłacić za licencję.

To z kolei obrazuje, jak ekwilibrystyczny może być piracki biznes. Z jednej strony głośne premiery i cracki, by napędzić ruch, z drugiej zaś lepiej, jak widać, gdy nie wszystko zostanie złamane.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)