Piractwo na świecie. Jak wypada Polska?

Zgodnie z badaniami firmy doradczej Kearney i firmy MUSO, specjalizującej się w dostarczaniu rozwiązań antypirackich, liczba odwiedzin na stronach internetowych z nielegalnymi materiałami wideo miała w 2023 roku przekroczyć 141 miliardów, co oznacza wzrost o 12 proc. w ciągu 4 lat.

W Polsce spada zainteresowanie nielegalnymi materiałami
W Polsce spada zainteresowanie nielegalnymi materiałami
Źródło zdjęć: © Pixabay
Oskar Ziomek

01.03.2024 13:01

Szacunki wskazują, że globalnie ten trend powoduje straty w sektorze mediów na poziomie 75 miliardów dolarów rocznie. Szczególnie dotknięte tym problemem są Europa i Azja, gdzie odnotowuje się najwięcej przypadków piractwa internetowego. Jak pokazują badania, nadawcy, nawet jeśli tylko nieznacznie ograniczą to zjawisko, mogą odzyskać znaczne przychody tracone na rzecz piractwa.

Prognozy wskazują, że do 2028 roku globalne straty związane z nielegalnym udostępnianiem treści wideo mogą osiągnąć 125 miliardów dolarów rocznie. Europa wraz z regionem Azji i Pacyfiku odpowiada za ponad połowę wizyt na stronach związanych z piractwem internetowym. To stanowi coraz większy problem dla właścicieli treści, licencjonujących je oraz drobnych producentów.

Analiza rynku cyfrowego piractwa
Analiza rynku cyfrowego piractwa© Kearney

Niemniej jednak, firmy z branży mediów mogą aktywnie przeciwdziałać temu trendowi, m.in. poprzez badanie zachowań osób konsumujących pirackie treści. Szansą są użytkownicy, którzy korzystają z takich materiałów nie z powodów finansowych, ale z powodu braku dostępności legalnej wersji na rynku czy też ze względów technicznych. Jeśli branża odzyska przynajmniej jedną czwartą straconych dochodów z tytułu piractwa, wartość globalnego rynku nadawców i xVOD wzrosłaby o 6 proc.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W Europie i regionie Azji i Pacyfiku w pierwszej połowie 2023 roku odnotowano po 31 proc. globalnej liczby wizyt na stronach pirackich. Jednak biorąc pod uwagę populację, w regionie APAC przypada jedynie 5 wizyt na mieszkańca, przy oszałamiającej liczbie 34 w Europie. To sprawia, że piractwo treści wideo jest najczęstsze właśnie na naszym kontynencie. Na poziomie krajowym czołowe pozycje w rankingach zajmują Stany Zjednoczone i Indie, które mają po 11 proc. globalnego udziału. Na kolejnych miejscach znajdują się Rosja, Wielka Brytania, Kanada i Ukraina.

Polska wyróżnia się największą tendencją spadkową spośród badanych krajów w Europie. Od 2018 roku zmniejszyliśmy częstotliwość wizyt o połowę, jednak nadal na użytkownika przypada średnio ponad 30 wizyt w roku.

Najczęściej piracko konsumowane są filmy i programy telewizyjne, które stanowią aż 65 proc. wszystkich materiałów. Problem stanowi również anime, które odpowiada za 25 proc. wizyt na pirackich stronach, oraz sport na żywo, który odpowiada za 9 proc. Zainteresowanie tymi obszarami rośnie najszybciej od 2018 roku. Jeśli chodzi o podział na gatunki, wśród seriali największy popyt jest na dramaty, a wśród filmów na akcję.

"W porównaniu do pozostałych krajów Europy, w Polsce częstotliwość korzystania z pirackich treści wideo znacząco zmniejsza się. Bardziej zamożne kraje, jak Niemcy czy Holandia, mają większy problem z tym procederem" - tłumaczy Łukasz Wiśniewski, konsultant z warszawskiego biura Kearney. "Natomiast rozwój oferty streamingowej w Polsce sprawia, że dostęp do legalnych treści jest znacznie prostszy, tańszy (w niektórych przypadkach nawet darmowy), a ich lista sięga tysięcy tytułów. Ponadto wzrasta świadomość społeczeństwa wobec ryzyka, jakie niesie ze sobą działalność piracka. Dostawcy usług muszą jednak pamiętać, że nawet rosnąca oferta tytułów może odnieść odwrotny rezultat w walce, kiedy użytkownik chcący być "na bieżąco" z popularnymi produkcjami, musi żonglować abonamentami platform w momencie, gdy ich ceny w ostatnim czasie rosną" – dodaje

Właściciele praw do materiałów, w ramach działań antypirackich, zazwyczaj skupiali się na użytkownikach, którzy konsumowali pirackie treści, także dostępne legalnie, z powodów finansowych lub ignorancji. Celem było przede wszystkim napiętnowanie osób korzystających z nielegalnych źródeł oraz zwiększanie świadomości o szkodliwości piractwa. Te działania są ważne, jednak największą szansę dla firm stanowi inna grupa. Są nią osoby, które świadomie korzystają z pirackich treści, ponieważ te legalnie nie są dostępne na ich rynku lub usługa ma ograniczenia techniczne albo handlowe.

"Globalny wzrost piractwa treści wideo jest niepokojący, jednak poprzez zmianę podejścia, może być szansą na dodatkowy przychód nadawców czy właścicieli licencji. Zrozumienie motywacji użytkowników pirackich witryn i gromadzone na ich temat dane mogą stać się katalizatorem zmian komercyjnych i operacyjnych" - mówi Łukasz Wiśniewski. "Wymaga to często wprowadzania modyfikacji w kosztach, dostępności i wrażeniach widzów, ale takie działania zarówno przyciągają nowych, jak i zatrzymują stałych użytkowników. Odzyskanie jedynie jednej czwartej utraconych dochodów z piractwa przyczyniłoby się do wzrostu wartości globalnego rynku nadawców i xVOD o 24 miliardy dolarów" - dodaje.

Piractwo ma negatywny wpływ na właścicieli treści i licencjonujących je ze względu na komercyjną wartość praw. Produkcja takich materiałów to praca całego przemysłu filmowego, zatrudniającego tysiące specjalistów, aktorów i wymaga dużego zaplecza wspierającego produkcje. Piractwo przekłada się więc negatywnie także na dobrobyt ogółu społeczeństwa, do którego trafia część przychodów z produkcji. Zniechęca również bezpośrednie inwestycje zagraniczne i negatywnie wpływa na biznes, świadcząc o braku zdolności rządu do zwalczania naruszeń własności intelektualnej.

Należy też pamiętać, że dystrybucja pirackich treści to podstawowa aktywność międzynarodowych organizacji przestępczych, które często angażują się w szerszy zakres nielegalnej działalności. Niemniej jednak, wprowadzenie odpowiednich zmian może pomóc firmom skutecznie ograniczać ten niekorzystny trend, a nawet dawać szansę na dodatkowe zyski.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (73)