„Podatek od linków” odrzucony przez Parlament Europejski, ale to nie koniec batalii
Wiele mówiło się w ostatnim czasie o Julii Redzie, 29-letniej europosłance z Niemieckiej Partii Piratów. Dziś w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie nad jej propozycją zmian w europejskim prawie autorskim. Zgodnie z jej raportem, płatne miałoby być udostępnianie linków do materiałów prasowych w wyszukiwarkach internetowych. Sprawa budzi sporo kontrowersji – tym bardziej, że dotychczasowe próby wprowadzenia podobnych zmian na mniejszą skalę zakończyły się klęską.
09.07.2015 | aktual.: 10.07.2015 09:44
Mogłoby się wydawać, że autorom treści powinno zależeć na ich widoczności w największych wyszukiwarkach. Angelika Niebler, autorka poprawek do raportu Redy dotyczących tej kwestii, jest innego zdania. Jej opinię na ten temat można podsumować stwierdzeniem, że wyszukiwarka wykorzystuje do swojego działania (a zatem generowania zysków) objęte prawem autorskim artykuły prasowe. Czym byłaby przecież wyszukiwarka bez treści? Według Niebler, korzyść z linkowania do wspomnianych artykułów jest obustronna, o czym zdaje się zapominać na przykład Google czy Microsoft.
Sprawa budzi jeszcze większe emocje w związku z tym, że wcale nie jest bezprecedensowa. Otóż podobne prawo wprowadzono w 2013 roku w Niemczech oraz rok temu w Hiszpanii. W pierwszym przypadku przez Google, bo jak nietrudno się domyślić to przede wszystkim w tę korporację wycelowana miała być opłata, po prostu drastycznie obniżono widoczność wspomnianych artykułów. W Hiszpanii historia skończyła się wyłączeniem Google News.
Zwolennicy raportu Redy z poprawkami Nibler twierdzą, że wprowadzenie nowelizacji praw autorskich nie mogło być skuteczne w przypadku pojedynczych państw członkowskich, a oczekiwane rezultaty można osiągnąć tylko przy wprowadzeniu opłat na terenie całej Unii. Dla Dziennika Internautów komentarza udzieliło w tej sprawie dwóch polskich europosłów. Zarówno Bogdan Zdrojewski, jak i Michał Boni, odnoszą się do poprawek Angeliki Nibler sceptycznie, a ich argumentem jest konieczność zachowania swobody linkowania, na czym opierają się na przykład serwisy społecznościowe. Miałoby to być szkodliwe także dla poziomu internetowego dziennikarstwa w ogóle.
Dziś raport Redy w dotychczasowej formie został odrzucony. Nie można jednak mieć pewności, że wywołujący wiele sprzecznych opinii dokument, łącznie z kontrowersyjnymi poprawkami autorstwa Angeliki NIbler, nie powróci jako przedmiot debaty. Jeszcze w tym roku propozycje nowelizacji praw autorskich mają zostać przedstawione przez Komisję Europejską i nie ma żadnych podstaw aby twierdzić, że nie będą one zawierać także elementów tzw. „podatku od linków”.