Poznaj FOMO – siedzi w twojej głowie i kradnie twój czas
Dzwoni budzik. Ledwo otwierasz oczy, a w mózgu pojawia się lęk. To straszne uczucie, które często manifestuje się także jako fizyczny ból, każe ci sięgnąć w pierwszym odruchu po telefon czy laptopa, by sprawdzić pocztę i firmowy komunikator. Czasami lęk potrafi budzić nawet w nocy. To typowe objawy FOMO, z którym zmaga się coraz więcej ludzi na całym świecie.
17.03.2021 | aktual.: 06.03.2024 21:49
Czym jest FOMO?
FOMO, czyli fear of missing out to nic innego jak paniczny strach przed tym, że omijają nas ważne informacje lub wydarzenia. W dobie pandemii i pracy zdalnej często jest podsycany przez inne lęki, jak chociażby strach przed utratą pracy. To właśnie FOMO kieruje nami i zmusza do ciągłego sprawdzania skrzynki mailowej czy upewniania się, że na tablicy na Facebooku jesteśmy ciągle na bieżąco z postami naszych znajomych.
W dużym uproszczeniu, zjawisko to można rozumieć jako paniczny strach przed byciem offline. Typowy dzień dotkniętej tym strachem osoby zaczyna się ze smartfonem w ręce. Przez całą dobę, co chwilę, czuje ona konieczność zerkania na ekran, upewniania się, że wszystko ma pod kontrolą, a żadne informacje nie zostały bez jej odpowiedzi.
Pandemia a FOMO
Nie da się ukryć, że praca zdalna wpłynęła znacząco na rozwój problemów psychologicznych, w tym zwłaszcza opisywanej przypadłości, u wielu pracowników umysłowych. Konieczność pracy z domu powoduje, że wiele osób ma poczucie nieustającego pracowania, bez możliwości odetchnięcia i spędzenia wieczoru nie zastanawiając się, czy aby na pewno nie da się czegoś jeszcze zrobić.
Opisywane problem bardzo często łączy się z fonoholizmem, czyli uzależnieniem od korzystania ze smartfonu. Razem te dwa syndromy potrafią sprawić, że wiele osób nie tylko sięga po telefon zaraz po przebudzeniu, ale także zasypia ze smartfonem w dłoni, w trakcie upewniania się, że nie omija ich nic ważnego w pracy bądź w życiu znajomych.
Aplikacje wiedzą o naszym problemie
Twórcy wszelakich aplikacji doskonale zdają sobie sprawę z istniejącego problemu i często, bez skrupułów, wykorzystują to, aby przywiązać do siebie użytkowników. Trudno raczej zobaczyć na portalach takich jak Facebook czy Twitter zachętę do zrobienia sobie przerwy. Wręcz przeciwnie, próba zachowania zdrowego dystansu poprzez wyłączenie powiadomień w aplikacjach społecznościowych najczęściej kończy się ciągłymi komunikatami z prośbą o ich ponowne włączenie. Serwisy tego typu wiedzą, jak wykorzystywać FOMO przeciwko nam i karmią nasze lęki komunikatami w stylu “włącz ponownie powiadomienia, aby być zawsze na bieżąco z tym, co dzieje się u twoich znajomych”. W końcu kto chciałby przegapić jakieś ważne wydarzenie? Albo wiadomość od przełożonego?
Można wysnuć teorię, że powstanie serwisów społecznościowych oraz ich ciągle rosnąca popularność to jeden z głównych powodów, dla którego obecnie wielu z nas ma problem z FOMO. Przed powstaniem tego rodzaju mediów nie mieliśmy styczności z aż tyloma informacjami, którymi obecnie jesteśmy codziennie bombardowani. Przy takim zalewie danych bardzo łatwo popaść w poczucie, że brak informacji z jakiegoś źródła może stanowić dla nas problem. A przynajmniej tak rozumieją to nasze mózgi.
Badania nad FOMO
Pierwsze polskie badanie nad tym zjawiskiem psychologiczno-społecznym pojawiło się w 2018 roku. Praca FOMO. Polacy a lęk przed odłączeniem zrealizowana przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego dostarczyła wielu ciekawych informacji na ten temat.
Jak możemy dowiedzieć się z badania, zjawisko to jest silnie związane z grupami odniesienia. Fomersi, czyli ludzie cierpiący na FOMO, odczuwają potrzebę współtworzenia, budowania wspólnoty duchowej, spędzania czasu z innymi i chęci utrzymywania stałego kontaktu. Jak wnioskują autorzy badania, prawdopodobnie to jest powodem, dla którego aż 68 proc. fomersów podczas urlopu potrafi bez przerwy sprawdzać, co w tym czasie dzieje się u ich znajomych.
Co ciekawe, z badania wynika także, że osoby z tzw. high FOMO, czyli najbardziej odczuwające skutki tego zjawiska, potrafią jednorazowo przeznaczyć na użytkowanie mediów społecznościowych więcej czasu w stosunku do pozostałych. Przeciętnym badanym korzystanie z mediów społecznościowych zajmuje zazwyczaj od kilku do kilkunastu minut (2-5 minut – 27 proc., 6-15 minut – 33 proc.). Jednak w grupie osób z high FOMO trwa to znacznie dłużej (6-30 minut – 24 proc., 31-59 minut – 11 proc.).
FOMO okiem psychologa
Chcąc zasięgnąć opinii profesjonalisty, postanowiliśmy zapytać o to zjawisko psycholożkę Anitę Angielczyk, która na co dzień prowadzi także fanpage Psycholog na Spektrum:
Wraz z rozwojem technologii otrzymaliśmy dostęp do informacji większy niż kiedykolwiek wcześniej mogliśmy przypuszczać. Jesteśmy w stanie być na bieżąco z wiadomościami prawie z każdego miejsca globu. Co więcej, śledząc różne strony naukowe czy popularnonaukowe co chwilę zalewani jesteśmy wiedzą oraz aktualizacją tej wiedzy.
Dla wielu osób właśnie FOMO może być sposobem na poradzenie sobie ze złożoną rzeczywistością, ale także może być próbą odzyskania poczucia bezpieczeństwa poprzez ciągłą aktualizację wiedzy, a także poprzez poczucie przynależenia do szerszej społeczności osób "zorientowanych". Jednak informacji jest coraz więcej, świat zmienia się szybciej niż jesteśmy tę wiedzę w stanie nabywać, stąd lęk może stać się nieodłącznym towarzyszem użytkownika sieci. Jedynie uznanie, że nie wiedząc nadal można funkcjonować w sposób bezpieczny i sprawny w rzeczywistości, z jaką przyszło nam się zmierzyć, może pomóc wyjść z tej niekończącej się pętli.
Wyrwać się z ciągłego lęku
Chociaż nie jest to łatwe, możliwe jest zmniejszenie u siebie lęku związanego z FOMO. Należy jednak z góry nastawić się na to, że walka jest czasochłonna, w jej trakcie możemy doświadczyć syndromu odstawienia, a ewentualne potknięcia są całkowicie normalne. Wyłączenie wszystkich zbędnych powiadomień powinno być pierwszym krokiem. Wszystkie aplikacje wołające o naszą uwagę to nic innego jak rozpraszacze, które karmią nasze wewnętrzne lęki. W rzeczywistości dobrze jest sobie uświadomić, że jeżeli ktoś z naszych znajomych napisał coś ciekawego na Facebooku, to wieczorem też będziemy w stanie to przeczytać. Nie musimy upewniać się co 5 minut, czy nic nowego nie pojawiło się na naszej tablicy.
Sporym problemem w pandemii może być ograniczenie FOMO ściśle związanego z pracą. Ze względu na zatarcie się wyraźnych godzin pracy, wiele osób potrafi pisać do swoich współpracowników po godzinach pracy, licząc na ich natychmiastową odpowiedź. Na ile to jednak możliwe, warto walczyć z tym zjawiskiem, by nie karmić swoich lęków. Spora część komunikatorów firmowych, jak chociażby Slack, posiada możliwość ustawienia powiadomień tylko w danych godzinach, co powinno znacząco ułatwić nam ograniczenie ciągłego zerkania w wiadomości.
W niektórych zawodach FOMO jest jednak wpisane na stałe w ryzyko zawodowe. Ciężko sobie wyobrazić dobrego dziennikarza, który nie jest na bieżąco z wydarzeniami w jego branży. Jeżeli więc nasz zawód wymaga od nas ciągłego bycia online i na bieżąco ze wszelkimi informacjami, możemy sięgnąć po narzędzia pomagające ograniczyć korzystanie z niektórych specyficznych stron, jak chociażby serwisy społecznościowe.
Aplikacje do walki z FOMO
Wykorzystywanie aplikacji na smartfonie do walki z FOMO może się wydawać pewnego rodzaju ironią losu, jednak nie warto z góry przekreślać wszystkich osiągnięć nowych technologii. Na pewno różnego rodzaju programy pomagające w skupieniu się przez krótki czas mogą ułatwić wygranie naszej walki ze złymi nawykami. Przykładowo, aplikacje do tzw. techniki pomodoro służą jako licznik ustalający, ile czasu powinniśmy się skupić na danej czynności zanim zrobimy sobie przerwę. Na początku tego rodzaju narzędzie może wydawać się infantylne. Wielu użytkowników tego rodzaju programów szybko przekonuje się jednak, że z ich pomocą łatwiej było im się zmobilizować do wykonywania zadania bez ciągłego rozpraszania się, a tak właśnie kończy się często natychmiastowe sprawdzanie powiadomień z aplikacji czy odwiedzanie serwisów społecznościowych.
Pomóc może także samo skonfrontowanie się z realiami. Już od dawna iPhone’y są wyposażone w licznik, który pozwoli nam sprawdzić, ile czasu poświęciliśmy na jakie aplikacje. W ten sposób można zaskoczyć samego siebie poprzez odkrycie, że w rzeczywistości spędzamy w sieci dużo więcej czasu niż nam się wydawało. Bez problemu można także odnaleźć aplikacje, które będą działały podobnie na Androidzie czy Windowsie.
Ostatnim, dosyć radykalnym rozwiązaniem są aplikacje, które zamieniają smartfona w tzw. dumb phone, czyli pozostawiają mu tylko możliwość dzwonienia oraz wysyłania smsów. O ile tego rodzaju detoks może być bardzo ciężki i spowodować gwałtowny syndrom odstawienia, tak warto rozważyć instalację tego rodzaju programu na czas urlopu. Zyskamy wtedy pewność, że faktycznie uda nam się odpocząć, bez zakłócania wypoczynku przez setki powiadomień przychodzących z sieci.