Poznaliśmy nową wersję Windows 10 – bez rewolucji
Podczas bardzo kameralnej konferencji prasowej w San Francisco gwiazdą był system Windows, a konkretnie jego nadchodzące wydanie. Microsoft przedstawił przyszłość, jaka czeka system i jego użytkowników – tak w domu, jak i w biznesie. Mowa o przyszłości niedalekiej, bo zaczynającej się już w przyszłym roku, a dla niektórych już jutro.
Już przed rozpoczęciem konferencji obecni tam reporterzy zauważyli, że w sali znajdują się komputery demonstracyjne. Nie były to jednak udziwnione tablety czy „konwertowalne” laptopy. Były to zwykłe komputery z monitorem, myszką i klawiaturą na stoliku. Czy jednak tak ma wyglądać przyszłość Windowsa? Czy czeka nas desktopowy renesans?
Terry Myerson, szef działu odpowiedzialnego za Windows, zaczął od pochwalenia się wynikami systemu – obecnie używa go pół miliarda osób, a urządzeń jest sporo więcej, niż ludzi. Windows jest obecnie na progu (to wyjaśnia nazwę Threshold) i pora na coś nowego. Windows One? To już było… Microsoft zdecydował się pominąć „dziewiątkę” i zapowiedział Windows 10 (nie „X”, 10).
Windows 10, zgodnie z zapowiedziami, będzie działał na ogromnej gamie urządzeń – od malutkich smartfonów, przez wszelkiej postaci komputery osobiste, aż po Xboksa przy ogromnym telewizorze. Interfejs będzie zunifikowany, a oprogramowanie dla każdego z urządzeń będzie można pobrać z tego samego sklepu w identyczny sposób. Jedna rodzina produktów, jedna platforma, jeden sklep… Windows One zdecydowanie by tu pasował.
Podczas prezentacji na scenie znalazł się Windows 10 w wersji Technical Preview, Build 9841. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, powróci menu Start. Na Pulpicie wciąż będzie znajdował się pasek zadań, a kliknięcie ikony Windowsa wywoła ten fragment interfejsu systemu, za którym tak tęsknią rzesze użytkowników. Wcześniejsze nieoficjalne informacje słusznie mówiły o połączeniu w menu klasycznego układu, znanego z Windows 7, z nowymi kafelkami. W „dziesiątce” po lewej stronie menu znajdą się programy i podmenu, które można samodzielnie układać, po prawej zaś kilka kafelków. Można tu umieścić na przykład dynamiczny kafelek z informacjami o pogodzie, podręczny kalendarz czy skróty do aplikacji. Najważniejsze jest to, że rozmiar kafelków można będzie dość swobodnie zmieniać.
Nowością na pasku zadań jest widok zadań, przypominający trochę widok uruchomionych aplikacji na Androidzie czy też, bardziej ze względu na spełnianą funkcję, Expose na OS X. Podobnie jak u konkurenta spod znaku jabłka, tu również można łatwo zarządzać wirtualnymi pulpitami. Mimo wprowadzenia wielu pulpitów aplikacje mają mieć możliwość pracy na swoich wyznaczonych obszarach – na przykład na połowie ekranu – podczas gdy na drugiej połowie pulpity są zmieniane. Jak to rozwiązanie będzie działać w praktyce, przekonamy się dopiero jutro, po udostępnieniu wersji testowej, ale na razie zapowiada się ciekawie.
W menu Start znalazła się także uniwersalna wyszukiwarka, której możliwości zostały znacząco ulepszone. Poza wynikami z samego menu, zwróci także informacje z Internetu. Aplikacje Modern będą mogły z powodzeniem działać w oknach i uruchomienie jednej z nich nie spowoduje przeskoku do innego świata, jak ma to miejsce na Windows 8. Co więcej, korzystając z możliwości przyciągania będzie można ułożyć na ekranie więcej okien niż dotychczas. Zgodnie z przewidywaniami Microsoft skupia się na desktopie i środowisku do pracy, choć o możliwościach dotykowych też nie zapomni. I tak, pasek zaklęć istotnie zostanie z systemu usunięty, ale gest, którym można było go wywołać, wciąż będzie używany – wywoła widok zadań i wirtualnych pulpitów. Będzie to jednak nieco inny widok, niż ten wywołany kliknięciem przycisku na pasku zadań. Układ pozostanie ten sam, ale większe przyciski pozwolą swobodnie operować palcami.
Na urządzeniach z odłączaną klawiaturą różnice będą najbardziej widoczne. Po zmianie laptopa w tablet system zapyta, czy powinien przejść w tryb tabletowy. Po podłączeniu jej z powrotem, ponownie zapyta, czy wrócić do trybu klasycznego, przystosowanego do obsługi klawiaturą i urządzeniem wskazującym.
Prawdopodobnie największym zaskoczeniem była obecność… wiersza poleceń. Program, który od lat niemal się nie zmienił, w Windows 10 został odświeżony. W końcu można będzie wklejać do niego tekst klasycznym skrótem CTRL+V! Widać, że Microsoft chce dogodzić też power-userom.
Kluczowymi użytkownikami systemu Windows są pracownicy firm, w których system ten jest niezbędny do funkcjonowania. Microsoft obiecuje, że nowe środowisko będzie dla nich znajome. Windows 10 będzie kompatybilny z dobrze znanymi narzędziami do zarządzania, pozwoli także tworzyć własne działy w sklepie z oprogramowaniem dostępnym tylko dla pracowników danej firmy, na wzór niektórych platform mobilnych. Rozmowy z partnerami na temat wdrożenia nowego systemu zaczynają się już dziś.
Introducing Windows 10 - the best Windows yet
Jutro rusza program Windows Insider, kierowany dla ludzi, którzy wiedzą, że PXE boot to nie zespół punkowy, a BIOS to nie ekologiczne paliwo. Microsoft podzieli się większą ilością szczegółów dotyczących systemu niż kiedykolwiek wcześniej na tym etapie rozwoju i czeka na pomoc entuzjastów, którzy nie boją się (i potrafią) zajrzeć głębiej w system. Wkrótce potem dostępne będą wersje testowe systemu Windows Server. Podczas przyszłorocznego BUILD dowiemy się więcej na temat Universal Apps, a Windows 10 zostanie wydany w drugiej połowie przyszłego roku. O cenach i możliwościach aktualizacji prowadzący prezentację nie mówili.