Prędkość Internetu bez przekrętu?
Na stronie Ministerstwa Infrastruktury pojawiły się założenia Projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo telekomunikacyjne. Każdy może pobrać zarówno same założenia projektu jak również uwagi do założeń (konsultacje społeczne - materiał roboczy na spotkanie w dniu 3.02.2011).
Niewątpliwie zmorą abonentów usług dostępowych do Internetu są nieadekwatne prędkości. Oczywiście jesteśmy już przyzwyczajeni do zapisów typu: „maksymalna szybkość” ale ewidentnie większość z abonentów traktuje ofertę 5 Mb/s jako usługę, która pozwoli na uzyskanie takiej szybkości — płacę i wymagam. Nie zawsze niestety tak jest. I nic nie możemy poradzić. Projekt zakłada drastyczne zmiany w tym zakresie. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na propozycje zmian w art. 56 Ustawy. Wśród nich pojawia się m.in. nałożenie na operatora konieczności określenia w umowie minimalnej gwarantowanej prędkości transferu danych w ramach świadczonej usługi dostępu do sieci Internet, która nie może być niższa niż 90% prędkości oferowanej lub prezentowanej w materiałach informacyjnych lub promocyjnych.
Dopełnieniem zmian w art. 56 ma być wprowadzenie art. 105a. W projekcie pojawił się następujący zapis: abonent nie ponosiłby opłaty abonamentowej za świadczoną usługę dostępu do sieci Internet za okres rozliczeniowy, w którym parametry tej usługi nie odpowiadają minimalnym parametrom gwarantowanym przez dostawcę usług określonym w umowie, o której mowa w art. 56 ustawy Prawo telekomunikacyjne. W przypadku, gdy opłata została już przez abonenta wniesiona, podlegałaby ona w całości zwrotowi. Rozwiązanie to nie dotyczyłoby przypadku, gdy łączny czas, w którym parametry usługi dostępu do sieci Internet nie odpowiadały minimalnym parametrom gwarantowanym przez dostawcę usług, nie przekroczył 12 godzin w danym okresie rozliczeniowym. Oznacza to, że miesiąc (zwykle taki jest okres rozliczeniowy) w którym prędkość byłaby niedostateczna więcej niż 12h byłby bezpłatny. Brzmi świetnie. Zasady kontroli to już nieco bardziej skomplikowana sprawa.
Niewątpliwie dobrze by było gdyby megabity z reklam miały jakieś przełożenie na rzeczywistość. Może się tego doczekamy. Oczywiście trzeba pamiętać, że to dopiero założenia projektu zmian. Czy, kiedy i w jakiej ostatecznie formie zostaną one uchwalone, zobaczymy w przyszłości.