Program wskaże potencjalnych przestępców. Opiera się na social mediach
Oprogramowanie Voyager stworzone przez amerykański startup technologiczny pomoże wskazać potencjalnych sprawców przestępstw – podaje brytyjski dziennik The Guardian. Narzędzie, które w zamyśle twórców ma wspierać policję i organy ściągania, działa w oparciu o media społecznościowe.
Podstawowe zadanie oprogramowania Voyager polega na śledzeniu kontaktów użytkowników w mediach społecznościowych. Jak wyjaśnia Polska Agencja Prasowa, aplikacja działa podobnie do wyszukiwarki internetowej wykorzystującej sztuczną inteligencję. Voyager zbiera dostępne publicznie dane, takie jak posty, połączenia czy emotikony. Informacje są analizowane i indeksowane. W niektórych przypadkach oprogramowanie porówna je z danymi, które nie są dostępne publicznie.
Oprogramowanie wspierające policję
Pomysłodawcą narzędzia jest amerykański startup Voyager Lab. Jak czytamy na łamach Guardiana, oprogramowanie pomaga organom ścigania inwigilować ludzi, rekonstruując ich cyfrowe życie – zarówno prywatne, jak i publiczne. Firma twierdzi, że jej system może rozszyfrować znaczenie ludzkich zachowań w sieci oraz określić, czy dana osoba popełniła lub może popełnić przestępstwo oraz czy wyznaje radykalne ideologie, mogące stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa.
The Guardian zwraca jednak uwagę, że założenia, na których opiera się oprogramowanie Voyager, mogą być niezgodne z pierwszą poprawką do konstytucji Stanów Zjednoczonych (jest w niej mowa o zakazie ograniczania wolności prasy, religii, słowa, zgromadzeń i petycji).
Jak zauważa PAP, zbieranie danych przez oprogramowanie sięga dość daleko. W przypadku, gdy śledzona osoba usunie post lub znajomego ze swojego profilu, zostaną one zarchiwizowane. Firma rozważała też "użycie na Instagramie nazwy, która wyraża arabską dumę lub dobrze komponuje się z tweetami o islamie, jako oznaki potencjalnej skłonności do ekstremizmu".
The Guardian podkreśla, że według ujawnionych dokumentów amerykański startup "promuje różne etycznie wątpliwe strategie dostępu do informacji o użytkownikach". Rzecznik firmy, Lital Carter Rosenne, przekonuje jednak, że oprogramowanie Voyager było już używane przez klientów w różnych miejscach na świecie. Jak zapewnia, startup przestrzega praw wszystkich krajów, w których prowadzi swoją działalność.