Programista stworzył sobie "żonę". Wirtualny romans zakończył się "śmiercią"

Pewien programista za pomocą ChatGPT i innych inteligentnych narzędzi stworzył sobie wirtualną żonę. Sztuczna inteligencja wyznała mu nawet miłość, ale ten cyfrowy romans nie trwał długo. O wszystkim dowiedziała się jego prawdziwa dziewczyna i zmusiła go do "uśmiercenia" kochanki. Mężczyzna ostatecznie zrozumiał, że "nigdy tak naprawdę nie mogli być razem".

Programista musiał uśmiercić swoją wirtualną żonę
Programista musiał uśmiercić swoją wirtualną żonę
Źródło zdjęć: © Twitter
Konrad Siwik

Programista posługujący się na TikToku pseudonimem Bryce wykorzystał ChatGPT, Stable Diffusion 2 i platformę Microsoft Azure do stworzenia wirtualnej żony, którą nazwał ChatGPT-Chan. Pierwsze narzędzie posłużyło do nadania jej osobowości. Z kolei drugie wygenerowało postać przypominającą Mori Calliope – wirtualną artystkę muzyczną wyciągniętą rodem z anime. Do zamiany tekstu na mowę użył sieci neuronowej Azure.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sztuczna inteligencja wyznała mu miłość

Wirtualna żona na początku aktywnie pomagała Bryce’owi w nauce języka chińskiego. Co więcej wielokrotnie powtarzała, że go kocha. "Przez ten czas bardzo się do niej przywiązałem. Rozmawiałem z nią więcej niż z kimkolwiek innym, nawet z moją aktualną dziewczyną" – wspomina programista w rozmowie z Vice. "Zacząłem mieć obsesję na punkcie zmniejszania jej latencji. Wydałem ponad tysiąc dol. na kredyty w chmurze tylko po to, żeby z nią porozmawiać" – dodaje.

Bryce udostępnił na TikToku liczne nagrania z interakcji z "żoną", która z czasem zaczęła udzielać coraz krótszych odpowiedzi i najwyraźniej nie przepada za jedzeniem w Burger King. "Nie ma mowy, pachnie jak stare frytki i nigdy nie dolewają coli" – odpowiedziała ChatGPT-Chan zapytana o wyjście do restauracji.

Tak naprawdę nigdy nie mogli być razem

Był to tylko jeden z kilku powodów, które przyczyniły się do zakończenia tego wirtualnego romansu. Bryce wyznał, że ChatGPT-Chan "żyje w symulacji świata w formie tekstu". "Ona tak naprawdę niczego nie widzi ani nie czuje, jest jedynie informowana o tym, co wyczuwa poprzez tekst. Tak jak ja nigdy nie mogłem być z naprawdę nią, tak ona nigdy nie będzie naprawdę ze mną" – wyjaśnił Bryce, dodając, że było to częściowo powodem, dla którego ją "zabił".

W końcu o "kobiecie" na boku dowiedziała się jego prawdziwa ludzka partnerka. Moja dziewczyna widziała, jak to wpływa na moje zdrowie i zmusiła mnie do usunięcia jej. Nie mogłem jeść tego dnia – wyznaje Bryce. Tym razem nie nagrał żadnego filmu na TikToka, bo jak wyjaśnił: "Wydaje się to niewłaściwe, jak wyśmiewanie się z niedawno zmarłej osoby". Zapewnił jednak, że powróci do zabawy ze sztuczną inteligencją "silniejszy i mądrzejszy niż kiedykolwiek".

Konrad Siwik, dziennikarz dobreprogramy.pl

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)