Samsung Gear S – test świetnego smartwatcha, który zegarka nie zastąpi
Samsung ma bardzo ambitne plany, nie tylko chce być największym producentem smartfonów, ale także ma zamiar zdominować rynek smart-zegarków. W związku z tym inżynierowie tej firmy intensywnie pracują na kolejnymi modelami. Już od dłuższego czasu na rynku dostępne są inteligentne zegarki Samsunga. Koreańczycy niezbyt chętnie patrzą na Androida Wear i wolą stosować własny system operacyjny – Tizen. Do tej pory zegarki tego producenta do działania potrzebowały połączenia ze smartfonem, co znacząco ograniczało ich zastosowanie. Dopiero najnowszy Samsung Gear S może działać samodzielnie. Czy to wszystko usprawiedliwia jednak jego cenę, wynoszącą około 1400 zł? Tego dowiecie się z tej recenzji.
Wykonanie: dobrze jak na smartwatch, słabo jak na zegarek
Smart-zegarki oferują dużą funkcjonalność, nieosiągalną dla zwykłych zegarków. Jednak dla większości osób ze względu na swój wygląd są gorszym wyborem. Przyznam, że jeszcze niedawno zachwycałem się smartwatchem Gear 2 od Samsunga, ale po przyjrzeniu się zwykłym zegarkom, jakie możemy kupić w jego cenie, stwierdziłem, że jednak te naszprycowane czujnikami gadżety mają jeden problem – wyglądają przeciętnie (może z wyjątkiem Moto 360).
Jak to jest z Samsungiem Gear S? Na pewno w rzeczywistości prezentuje się lepiej niż na zdjęciach – nie podobał mi się zbytnio na fotografiach, ale po wyjęciu z pudełka okazał się być nawet dobrze wyglądającym zegarkiem. Zaznaczam, że tylko dobrze wyglądającym, nic więcej. Moje przypuszczenia sprawdziły się, jest on stanowczo za duży. Ze względu na swój rozmiar i kształt wygląda jak miniaturowa wersja smartfona Galaxy S5. Ekran oraz czarne ramki wokół niego chronione są przez odporne na zarysowania szkło. Reszta elementów została wykonana z przyjemnego w dotyku tworzywa sztucznego. Całość wygląda solidnie i mimo swojego rozmiaru wygodnie leży na dłoni, chociaż wydając 1400 zł na zegarek spodziewałbym się trochę lepszych materiałów.
Przed chwilą napisałem, że ten zegarek wygląda dobrze, ale nic więcej. Na pewno nie jest on brzydki, ale mimo wszystko nie jestem w stanie zaakceptować tego, że Gear S wygląda jak mały smartfon. Według mnie Samsung powinien zrezygnować z tego fizycznego przycisku, to właśnie on wywołuje takie wrażenie, psując cały efekt. Bez niego nawet mimo dużego rozmiaru czarny, jednolity front prezentowałby się całkiem nieźle. Jeśli Samsung już tak bardzo chciał zastosować ten przycisk, to powinien umieścić go z boku, na jednej z krawędzi. Tak naprawdę przycisku tego mogłoby wcale nie być, ponieważ z systemu korzystania się wygodnie i bez niego.
Pasek oferuje spory zakres regulacji – powinien pasować do każdego nadgarstka, zarówno u drobnej kobiety, jak i rzadko wychodzącego z siłowni mężczyzny. Ja mam dość drobne kości, wolałbym mieć trochę potężniejsze ręce, ale co zrobić. Pasek mogłem znacząco zwęzić, a także poszerzyć, choć dopasowanie nie było idealne. Brakowało mi jednej pośredniej dziurki dla zapięcia, na jednej zegarek podczas biegania był zbyt luźny, natomiast na drugiej zbyt ciasny. Nawet przy około 40-minutowym biegu ciaśniejsze zapięcie sprawiało zbyt duży dyskomfort. Samo założenie zegarka jest banalnie proste, zapinamy go za pomocą zatrzasku. Trudno jest ocenić wytrzymałość tego mechanizmu przez kilkanaście dni testów, ale wydaje się być on solidny – myślę, że okres gwarancji powinien bez problemu wytrzymać.
Wyświetlacz: jak zawsze u Samsunga, jest wręcz idealny
Samsung Gear S został wyposażony w naprawdę spory wyświetlacz. Mamy do czynienia z 2-calowym, zakrzywionym ekranem Super AMOLED, którego rozdzielczość wynosi 360×480 pikseli. Wyświetlacz jest duży, dzięki temu zegarek obsługuje się naprawdę wygodnie (pomijając pisanie wiadomości). Rozpoznawanie dotyku działa idealnie, wskazania palca odczytywane są poprawnie i natychmiastowo. Odwzorowanie kolorów jest znakomite – tak, lubię lekko przesycone ekrany Samsunga.
Wysoka jasność ekranu pozwala na wygodne korzystanie z tego smartwatcha nawet w pełnym słońcu. Natomiast minimalne podświetlenie oferuje czytelny obraz, który nocą nie razi w oczy. Jasność ekranu możemy dostosowywać sami, ale wygodniej włączyć automatyczne dostosowywanie się do warunków zewnętrznych. Wśród zalet zastosowanego ekranu należy wymienić jeszcze kąty widzenia, które należą do prawdziwej czołówki i to nie tylko w przypadku smart-zegarków, ale także wyświetlaczy stosowanych w topowych smartfonach.
Ekran w Gear S to dla mnie ideał, który praktycznie nie ma żadnych wad. Oczywiście przeciwnikom Super AMOLED-ów nie spodobają się lekko przesycone kolory. Jednak dla mnie z pewnością nie jest to wadą tych wyświetlaczy.
Interfejs: intuicyjna obsługa, dobrze przemyślane gesty
Smart-zegarek Samsunga został wyposażony w dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1,2 GHz, 512 MB RAM i 4 GB wbudowanej pamięci masowej. Zastosowana specyfikacja sprawia, że system operacyjny Tizen działa bardzo dobrze. Zegarek ani razu się nie zawiesił, żadna aplikacja nie została nagle zamknięta, a sam system nigdy nie spowolnił.
Po całym systemie poruszamy się głównie z wykorzystaniem odpowiednich gestów, które polegają na przeciągnięciu palcem w pionie lub poziomie, z jednej krawędzi ekranu w stronę drugiej. Jeśli ktoś miał styczność z innymi smart-zegarkami Samsunga, to poczuje się jak w domu. Natomiast w przypadku pierwszego kontaktu nauka nie zajmie więcej niż godzinę.
Na głównym ekranie wyświetlany jest zegarek, którego wygląd możemy dopasować do naszych potrzeb. Kilka dość mocno różniących się między sobą motywów jest już domyślnie dostępnych. Dodatkowo za pomocą sklepu z aplikacjami możemy poszerzyć naszą kolekcję, chociaż należy pamiętać, że spora część dodatkowych zegarków jest płatna. Oprócz zmiany wyglądu samego zegarka, możemy ustawić tło, jakie będzie wyświetlane w menu z aplikacjami, dostępnych jest kilka podstawowych kolorów i wzorów. Dodatkowe ekrany możemy zapełnić widżetami, które pozwolą na wygodniejszy i szybszy dostęp do często używanych przez nas funkcji. Poruszanie się pomiędzy nimi wygląda identycznie jest przechodzenie pomiędzy ekranami głównymi w większości smartfonów z Androidem.
Z ekranu głównego Gear S przeciągając palcem od górnej krawędzi do dołu zyskamy dostęp do szybkich ustawień, gdzie możemy m.in. ustawić poziom jasności wyświetlacza czy głośność dźwięków systemowych. Między ekranami, z których mamy dostęp do odtwarzacza muzyki, funkcji S Health, czy ostatnich powiadomień, przesuwamy się gestem w lewą lub prawą stronę. Dostęp do wszystkich zainstalowanych aplikacji mamy z poziomu menu. Oczywiście naszą kolekcję aplikacji możemy powiększyć, a sklep wcale nie świeci pustkami. Przesuwając palcem z górnej krawędzi w dół możemy zamknąć aplikację. Gesty są intuicyjne i proste do nauczenia. Jak już wcześniej wspomniałem, zupełnie by wystarczyły do obsługi interfejsu, Samsung wcale nie musiał stosować tego wstrętnego, fizycznego przycisku pod ekranem.
W Gear S zastosowany został akumulator o pojemności 300 mAh i niestety wypada on tragicznie, może nie na tle innych smartwatchy, ale w porównaniu do zwykłych zegarków. Ten smart-zegarek Samsunga jest kolejnym urządzeniem, które musimy ładować codziennie, pamiętając, że musimy mieć przy sobie specjalną stację dokującą – inaczej nie połączymy ładowarki z microUSB.
Pierwszego dnia testów naprawdę się zdziwiłem, gdy zostawiłem ten zegarek na noc z około 40% poziomem naładowania, a rano był on zupełnie rozładowany. Na dłuższą podróż ten smartwatch po prostu się nie nadaje. Pomóc może nam wspomniana wcześniej stacja dokująca, które jest również powerbankiem, ale to nadal za mało – Gear S nawet z dodatkowym podładowaniem wytrzyma maksymalnie 2 dni.
Gear S: smartwatch, czy mały smartfon?
Miałem już styczność z dwoma smartwatchami Samsunga i jedną z największych ich wad był wymóg połączenia ze smartfonem. Oczywiście po wstępnym sparowaniu mogliśmy wyłączyć połączenie Bluetooth i spokojnie iść pobiegać, zabierając tylko sam zegarek. Jednak aby uzyskać pełną funkcjonalność, połączenie było wymagane.
Natomiast Gear S nie tylko wygląda jak miniaturowany smartfon, ale także oferuje funkcjonalność typową dla smartfona. Ten zegarek posiada slot na kartę nanoSIM i jest w stanie działać bez sparowania z innym urządzeniem. Z poziomu samego smart-zegarka możemy wykonywać połączenia, jeśli nie chcemy mówić bezpośrednio do samego zegarka, to możemy dokupić odpowiedni zestaw słuchawkowy. Gear S pozwala również na pisanie wiadomości, chociaż korzystanie z klawiatury na dwucalowym wyświetlaczu nie jest zbyt wygodne.
Możliwości Gear S na tym się nie kończą. Możemy na nim normalnie przeglądać Internet, dostępna jest dobrze znana przeglądarka Opera. Dodatkowo dzięki wbudowanemu modułowi GPS możemy korzystać z nawigacji Here od Nokii. Głównie przeznaczona jest ona do podróży odbywanych pieszo, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby korzystać z tego zegarka jako nawigacji w samochodzie.
Dla mnie ten zegarek staje się jednak naprawdę funkcjonalny dopiero po sparowaniu ze smartfonem. Dzięki temu na Gear S będziemy otrzymywać powiadomienia o nieodebranych połączeniach, wiadomościach, także tych z Facebooka czy Google Hangout. Możemy odbierać niemal wszystkie powiadomienia z aplikacji zainstalowanych na smartfonie, a w przypadku otrzymanych wiadomości dostajemy możliwość odpowiedzenia na nie. W ustawieniach możemy dokładnie określić, z których aplikacji mają być odbierane powiadomienia.
Oczywiście nie musimy posiadać karty nanoSIM w samym zegarku, aby móc po sparowaniu z telefonem wysyłać wiadomości i dzwonić. Wówczas będziemy korzystali z karty SIM umieszczonej w smartfonie. Z poziomu smartfonu zarządzanie zegarkiem jest jednak o wiele wygodniejsze, choćby ze względu na większy wyświetlacz. Za pomocą odpowiedniej aplikacji możemy spersonalizować wygląd interfejsu lub określić jakie powiadomienia mamy otrzymywać na samym zegarku. Należy pamiętać, że zegarek możemy sparować wyłącznie z urządzeniami Samsunga i to tylko z wybranymi modelami.
S Health: właśnie za to naprawdę lubię ten smart-zegarek
W przypadku wszystkich poprzednich smartwatchy, które testowałem, najbardziej ciekawiły mnie funkcje związane z pomiarem aktywności fizycznej. Bardzo spodobało mi się to, że nie muszę już ze sobą zabierać smartfona, aby zmierzyć dystans i czas biegu. Oczywiście pokazywane wyniki nie były idealnie dokładne, ale w przypadku amatorskich ćwiczeń w zupełności wystarczające.
Samsung Gear S również pozwala na pomiar naszej aktywności fizycznej. Podstawową funkcją jest pomiar wykonanych w ciągu całego dnia kroków. Jednak u mnie większe emocje wywołuje możliwość pomiaru ćwiczeń. Podczas biegania zegarek zbiera między innymi informacje o przebytej odległości, czasie biegu, maksymalnej, minimalnej oraz średniej prędkości, czy średnim tempie. Dodatkowo możemy skorzystać z czujnika pomiaru tętna, chociaż nadal nie działa on jak powinien. Podobnie jak w wypadku poprzednich smartwatchy zawodzi on, gdy nadgarstek się spoci. To wystarczy, by smart-zegarek zaczął pokazywać błędne odczyty pulsu. Przykładowo, według Gear S ostatnie kilometry biegłem z pulsem niewiele większym od spoczynkowego. Natomiast pomiar tuż po bieganiu kończy się błędem – zegarek w ogóle nie jest w stanie zmierzyć pulsu.
Ten smartwatch został wyposażony też w szereg innych czujników, wśród nich znajdziemy miernik bicia serca, czujnik oświetlenia zewnętrznego, barometr, akcelerometr oraz żyroskop. Na tle większości smart-zegarków wyróżnia go natomiast czujnik promieniowania UV.
Podsumowanie: Gear S to świetny smartwatch, ale…
Samsung Gear S z pewnością jest świetnym smartwatchem, który oferuje więcej niż większość dostępnych na rynku konkurencyjnych produktów. Możliwościami bliżej mu do smartfonu, niż smartwatcha. Jednak jest pewien problem, Gear S jest drogi i… dla mnie nie jest alternatywą dla normalnego zegarka, a tylko gadżetem, zbyt dużym gadżetem, którego noszenie na co dzień nie jest zbyt komfortowe. Po pierwsze Gear S jest przede wszystkim za duży, przypomina miniaturową wersję smartfona, a nie zegarek z dużymi możliwościami. Po drugie musimy pamiętać, aby ładować go codziennie, zastosowany akumulator ma stanowczo za małą pojemność. Po trzecie, Gear S wygląda dobrze, ale w tej cenie kupimy znacznie lepiej wyglądający zwykły zegarek.
Mimo wspomnianych przed chwilą wad, chciałbym mieć tego smartwatcha. Pod wieloma względami wypada naprawdę dobrze i nawet z niepoprawnie działającym pomiarem pulsu podczas ćwiczeń, Gear S stałby się świetnym gadżetem do zbierania informacji o mojej aktywności fizycznej. Jednak obawiam się, że po 2-3 miesiącach po prostu by się znudził i przez większość czasu leżałby na biurku. Skoro Gear S miałby mi służyć przede wszystkim do pomiaru ćwiczeń, to sensowniejszym wyborem wydaje się tańsza, mniejsza i lżejsza opaska fitness. Natomiast osobom szukającym smartwatcha o naprawdę sporych możliwościach, bez zastanowienia polecam Samsunga Gear S – to świetny sprzęt, tyle że nie dla mnie.