Ściereczka Apple sprawdzona przez iFixit. Czy jest rzeczywiście tyle warta?

Ściereczka do czyszczenia urządzeń od Apple sprzedawana jest w Polsce za 99 złotych. Jej cena budzi dosyć spore kontrowersje, nawet wśród fanów marki. Serwis iFixit postanowił sprawdzić, co znajduje się w środku i czy faktycznie jest ona warta swojej ceny.

Przetestowana ściereczka od Apple
Przetestowana ściereczka od Apple
Źródło zdjęć: © iFixit
Karolina Kowasz

29.10.2021 08:46

Nie da się ukryć, że nowy produkt Apple nie przeszedł niezauważony, a w niektórych kręgach sieci stał się nawet popularniejszy od tegorocznych MacBooków. Ciężko się jednak dziwić, zważywszy na fakt, że klienci niekoniecznie dostają taki produkt, jak prezentuje firma.

Niezbyt śnieżna biel

Zamawiając ściereczkę można wysnuć wniosek, na podstawie zdjęć, że otrzymamy śnieżnobiałą tkaninę z logo Apple. Nic bardziej mylnego. W rzeczywistości jest to kawałek szarego materiału, a jak zauważa iFixit, jest on identyczny w dotyku jak wewnętrzna wyściółka pokrowca do iPada, którą znajdziemy w nim od wewnętrznej strony.

Robiąc dalszą recenzję ściereczki, serwis zwrócił uwagę, że w rzeczywistości są to dwie sklejone ze sobą szmatki. Trudno się dziwić zabawnej uwadze, że jeżeli ktoś czuje się rozczarowany ceną, to wystarczy je rozkleić. Zyskujemy wtedy dwa produkty, każdy po 49,5 złotych za sztukę. Prawdopodobnie jednak fani marki nie będą się uciekać do tego kroku.

Porównanie zwykłej ściereczki i papieru toaletowego Tima Cooka
Porównanie zwykłej ściereczki i papieru toaletowego Tima Cooka© iFixit

Najważniejszy owoc

Na tym jednak nie koniec testów, jakie przeprowadził iFixit. Pod mikroskopem mamy być w stanie odkryć, co stanowi o cenie i jakości tej niesamowitejtarget="_blank"> ściereczki. O ile po lewej stronie zobaczymy tylko zwykłą ściereczkę do czyszczenia, tak po prawej ma się dziać cała magia:

Drobne włókna, misternie splecione ze sobą, łączą się, by stać się nie tylko narzędziem do czyszczenia, ale obiektem piękna, który sam jest godny oczyszczenia. Pośród piękna cienka linia delikatnie nakreśla kształt podstawowego owocu ludzkości: jabłka.

Chwileczkę, to kawałek materiału. Co my tu robimy? Skąd to się wzięło? A gdzie się podziało nasze dwadzieścia dolarów?

Craig Lloyd (iFixit)

Analiza iFixit, jakkolwiek zabawna, może pozostawić jednak czytelnika z kilkoma pytaniami w głowie. Gdzie jest granica, po której sprzedawanie kawałka materiału z wyhaftowanym logo staje się absurdem, a nie udanym marketingiem? Na to każdy musi odpowiedzieć sobie sam. W tym czasie zaś Apple liczy zyski i, prawdopodobnie, zaciera ręce widząc, jak reklama robi się sama.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)