Sextortion – nowy sposób na seksualny szantaż. "Byłem przerażony, lęk mnie paraliżował"

Sextortion to forma internetowego szantażu. Przybiera bardzo różne formy, począwszy od zwykłej wiadomości e-mail w stylu "nigeryjskiego księcia", czyli "zostałeś nagrany, zapłać nam 5000 zł", po faktycznie nagrywanie użytkowników smartfonów. Problem robi się coraz poważniejszy.

Sextortion – nowy sposób na seksualny szantaż. "Byłem przerażony, lęk mnie paraliżował"
Arkadiusz Stando

W grudniu 2020 roku pisaliśmy o dość niebezpiecznej formie sextortion. Wówczas zespół z Lookout Threat Intelligence wykrył szeroką gamę aplikacji randkowych, których celem było nagrywanie nagich mężczyzn w celu szantażowania. Niczego nie spodziewające się ofiary natrafiały na aplikacje głównie poprzez reklamy na stronach z pornografią lub otrzymywali link poprzez popularne komunikatory.

Zachęceni możliwością wideo-rozmowy z atrakcyjną kobietą, chętnie dołączali do zabawy i byli nagrywani. Finał był dla nich fatalny, bowiem aplikacja uzyskiwała dostęp do ich kontaktów. Przestępcy straszyli, że jeśli ofiara nie zapłaci kontaktu, wideo zostanie wysłane do wszystkich numerów z ich listy. Cóż, kto by nie zapłacił? Dlatego przestępcy życzą sobie niewielkich kwot. Według Interpolu, średnio okup związany z sextortion wynosi 500 dolarów.

Sextortion – rozprzestrzenia się nowy schemat ataku

Okazuje się, że do przeprowadzenia skutecznego ataku typu sextortion nie potrzeba specjalnej aplikacji. Tym razem przestępcy atakują już nawet na Facebooku. Przykładem będzie historia mężczyzny z Irlandii Północnej, opisana przez Belfast Telegraph.

Zaczęło się od zaproszenia na Facebooku przez obcą osobę. Nie wiedział kim jest użytkownik, ale zdecydował się przyjąć go do grona znajomych. Chwilę później rzekoma kobieta zaczęła do niego wypisywać, sugerując mu że się dobrze znają. W końcu pojawiły się prośby o rozmowę wideo, których było tak wiele, że w końcu odebrał.

Po drugiej stronie zobaczył kobietę leżącą na łóżku, która zaczęła się rozbierać. Nie było żadnego dźwięku, ale dostawał nadal wiadomości. 21-latek został poproszony o rozebranie się i pokazanie twarzy, na co oczywiście się zgodził. Był podekscytowany więc pomyślał "czemu nie"? I wtedy już przegrał.

Dosłownie kilka sekund później przysłali mu zrzut ekranu oraz wideo przedstawiające wszystko, co robił. Przestępcy zażądali 500 funtów, albo wideo trafi do wszystkich jego znajomych na Facebooku. Mężczyzna wpadł w panikę, był przerażony. Po chwili przestępcy poszli o krok dalej i stworzyli konwersację grupową z członkami jego rodziny.

Ogarnął go silny niepokój, ale jako że miał już nóż na gardle, postanowił podjąć ryzyko. Wyjaśnił całą sprawę rodzinie, żeby wiedzieli czego się spodziewać. Na szczęście skończyło się na groźbach, chociaż sprawę i tak zgłosił na policji. "Wszystkie te zmartwienia były niepotrzebne. Robili to tylko dla pieniędzy, a skoro ich nie dostali pieniędzy, przeszli do następnej ofiary (...) najlepiej jest nie martwić się. Nie masz kontroli nad tym, co się już wydarzyło" – mówił 21-latek.

Stop Sextortion

Policjanci z wydziału śledczego PSNI stwierdzili, że zdają sobie sprawę, że w ciągu ostatnich miesięcy rośnie liczba takich incydentów. Uspokajają, żeby się nie denerwować i nie wstydzić zgłaszać tego typu sytuacji odpowiednim służbom. Jednocześnie, uczulają, aby nie udostępniać swoich intymnych zdjęć czy filmów w sieci i nie prowadzić nagich wideorozmów.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)