Smartfony będą filtrować treści pornograficzne. Jest jednak kilka warunków
Gubernator Utah, Spencer Cox powiedział, że "dokładnie rozważy" podpisanie ustawy "HB 72", która nakazuje instalowanie specjalnego filtru blokującego treści dla dorosłych na każdym telefonie i tablecie, który jest sprzedawany na terenie stanu. Według "TheVerge" Cox przedstawi swoją decyzję najpóźniej do 25 marca.
22.03.2021 22:03
Władze amerykańskiego stanu Utah rozważają wprowadzenie filtrowania stron z pornografią na wszystkich sprzedawanych smartfonach i tabletach. Jak informuje portal "TheVerge", automatyczny filtr blokowałby treści szkodliwe dla nieletnich.
Nowe prawo nie każdemu się podoba
Proponowane rozwiązanie budzi wiele kontrowersji. Zwłaszcza że filtr można by było wyłączyć, korzystając ze specjalnego kodu, dostarczonego przez producenta urządzenia. Nie ma jasności, czy sprzedający mieliby obowiązek weryfikacji wieku nabywcy. Dlatego pojawia się pytanie, czy telefony i dołączone do nich kody byłyby łatwo dostępne również dla dzieci i młodzieży?
Wiadomo jednak, że ustawodawca przewidział kary dla producentów sprzętu elektronicznego. Mogą oni zostać pociągnięci do odpowiedzialności prawnej, gdy na kupionym urządzeniu automatycznie nie aktywuje się filtr, a do treści pornograficznych zyskają dostęp najmłodsi.
"TheVerge" zaznacza, że każde takie naruszenie może wiązać się z grzywną w wysokości do 10 dolarów, czyli około 40 złotych, a za treści szkodliwe ustawodawca uważa "wszelkie opisy lub przedstawienia nagości, lub zachowań seksualnych, które nie mają wartości artystycznej, politycznej ani naukowej dla nieletnich".
Zanim jednak nowe prawo wejdzie w życie, niezbędne jest spełnienie kilku warunków. Najważniejszy z nich, który może znacząco utrudnić jego wdrożenie, wiąże się z koniecznością uchwalenia równoważnych przepisów przez pięć innych stanów. Jeśli żaden z nich nie uchwali rozwiązania do 2031 roku, prawo po prostu wygaśnie. Na razie nic nie zapowiada, żeby któryś ze stanów w ogóle interesował się rozwiązaniem.
Dodatkowo już teraz pojawiają się wątpliwości, czy treść przepisów jest zgodna z 1. poprawką do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, zakazującą ograniczania wolności religii, słowa, petycji, prasy oraz zgromadzeń. Na profilu The American Civil Liberties Union (ACLU) na Twitterze pojawił się nawet wpis, wskazujący, że nowa ustawa narusza "prawo ogółu społeczeństwa do swobodnego dostępu do internetu", zgodnie z treścią Konstytucji. Instytucja znana jest z zaangażowania w walkę o szeroko rozumianą wolność w Stanach Zjednoczonych, która wynika zarówno z ustawy zasadniczej, jak i innych przepisów.