Stanowski ostrzega przed spoofingiem. Opisał swoją historię
Krzysztof Stanowski padł ofiarą cyberprzestępców. Jak twierdzi, jest nękany i zastraszany. W najnowszym programie Dziennikarskie Zero opowiedział, w jaki sposób oszuści nękali jego i członków jego rodziny, angażując w to policję czy straż pożarna.
24.04.2024 | aktual.: 24.04.2024 13:57
Spoofing telefoniczny to metoda działania cyberprzestępców, która jest dobrze znana, a mimo to jest wyjątkowo niebezpieczna. Polega ona na podszyciu się przez oszusta pod cudzy numer telefonu. Zazwyczaj informujemy o przypadkach spoofingu, kiedy to złodziej podszywa się pod numer kontaktowy banku. W przypadku Krzysztofa Stanowskiego było inaczej – tu spoofing posłużył do nękania.
Krzysztof Stanowski w najnowszym odcinku programu Dziennikarskie Zero opowiedział o konsekwencjach spoofingu na swoim przykładzie. Ktoś podszywa się pod niego, wykonując dziwne połączenia telefoniczne. Ktoś, rzekomo z telefonu założyciela Kanału Zero, poinformował policję, że dziennikarz "poćwiartowal żonę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
13 kwietnia 2024 r. przed północą do domu Krzysztofa Stanowskiego przyjechała policja. Interwencja była spokojna, a cała sprawa została wyjaśniona na miejscu. Niedługo potem dziennikarz dowiedział się od funkcjonariusza policji, że w tym czasie doszło do wielu zgłoszeń alarmowych z jego numeru telefonu.
Krzysztof Stanowski jest nękany. Fałszywy wypadek, zmyślony pożar
Do kolejnego zdarzenia doszło 17 kwietnia 2024 r. Wtedy żona Krzysztofa Stanowskiego odebrała telefon z jego numeru telefonu. Nagrany kobiecy głos przekazał wówczas informację, że dzieci państwa Stanowskich (podane zostały ich imiona) zginęły w wypadku samochodowym, "a ich mózgi wypływają na jezdnię z roztrzaskanych czaszek".
- I nawet jeśli wiesz, że to bzdura, wiesz, że do takiego wypadku nie doszło, wiesz, że po drugiej stronie telefonu nie jestem ja, tylko ktoś, strojący sobie "żarty", to jako matka czujesz się prześladowana, gnębiona, prześladowana. Czujesz niepokój – mówi Krzysztof Stanowski.
Tego samego dnia zgłoszono, że w domu Krzysztofa Stanowskiego wybuchł pożar. "Jest pożar, dom jest w lesie, zaczęło się od firanek, pali się dom, w domu są dzieci, adres to..." – brzmiało zgłoszenie w sprawie domniemanego pożaru. Na miejsce przyjechały cztery zastępy straży pożarnej, a trzy kolejne były w drodze – odwołano je, gdy okazało się, że to fałszywy alarm.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
DZIENNIKARSKIE ZERO: JA I MOJA RODZINA JESTEŚMY NĘKANI I ZASTRASZANI. KTO ZA TYM STOI?
Uporczywe telefony z udawaną troską
Stanowski przedstawił też fragmenty rozmów z osobami, które dzwonią do niego, twierdząc, że doszło do "leaku" numeru dziennikarza i ostrzegają go przed potencjalnymi konsekwencjami. Wygląda to na zorganizowaną akcję. Jak zauważa założyciel Kanału Zero, każdy z dzwoniących używał słowa "leak", co wskazywałoby na to, że przekazywany komunikat nie był przypadkowy. Krzysztof Stanowski, stwierdził, że ze względu na skalę zjawiska, pomocy poszukał w Centralnym Biurze Zwalczania Cyberprzestępczości.
Spoofing może zachwiać bezpieczeństwem każdego z nas
W przygotowanym filmie Krzysztof Stanowski ostrzega przed konsekwencjami spoofingu na szerszą skalę. Jak przyznaje, nie chodzi o jego osobiste problemy, a o to, że cyberprzestępcy mogą teoretycznie paraliżować nawet najważniejsze instytucje.
- Moja historia jest tylko przykładem, że nie ma żartów. Że z małej historii może zrobić się jeszcze większa i jeszcze większa, i jeszcze większa, a na koniec się obudzicie pewnego dnia i okaże się, że metro nie działa, że media nie działają, że z lotniska nie odlatuje żaden samolot, bo jest ewakuacja – mówi Stanowski.
- Dzisiaj funkcjonariusze, zajmujący się cyberbezpieczeństwem mają bardzo ważne zadanie i muszą z tym spoofingiem walczyć ze wszystkich sił. Muszą nadążać, muszą uzbrajać się w kolejnych i kolejnych fachowców i tych ludzi po prostu wyłapywać, bo być może zacznie się od "śmieszków", ale skończy na kimś, kto zamiary ma dużo, dużo gorsze – dodaje.
Jak zauważa Stanowski, nie jest on jedną sławną osobą, która padła w ostatnim czasie ofiarą ataków, bazujących na spoofingu. Niedawno podobna sytuacja dotknęła Sławomira Mentzena – ktoś, korzystając z jego numeru telefonu, zadzwonił do szpitala, twierdząc, że znajduje się w nim bomba. Stanowski w materiale przytoczył oczywiste konsekwencje tego rodzaju działań – straż pożarna, czy patrol policji, które niepotrzebnie odwiedzały jego dom, nie mogłyby wziąć udziału w interwencji w innym miejscu, jeśli zaszłaby taka potrzeba. W przypadku telefonu do szpitala mogło dojść do ewakuacji pacjentów, co z kolei mogło doprowadzić do pogorszenia ich stanu zdrowia.
Nie ufaj w to, co widzisz
- Czasy, w których można było z ufnością patrzyć na wyświetlacz telefonu i traktować to, co się wyświetla, jako informację kto do was dzwoni, te czasy już niestety minęły. To się już skończyło. Niestety, dzisiaj wyświetlacz telefonu może być jedynie wskazówką, kto do was dzwoni, a na pewno nie dowodem – apeluje dziennikarz.
Spoofing telefoniczny może dotknąć każdego z nas i wiązać się z różnymi konsekwencjami. Szczególnie groźne połączenie może być połączenie spoofingu ze zmodyfikowanym przez sztuczną inteligencję głosem rozmówcy na taki, by ten przypominał głos faktycznego posiadacza numeru. Niestety w tej chwili trudno o skuteczne narzędzia do zapobiegania spoofingowi. Polecamy zapoznanie się z materiałem, na temat tego, czym jest spoofing telefoniczny i jak należy reagować. Zwiększona czujność jest teraz niestety konieczna.
Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl