Szok przyszłości: miłość i rozkosz w erze maszynowej inteligencji i maszynowych ciał

Pierwszy artykuł z cyklu Szok przyszłości dotyczyłprzede wszystkim rosnącejroli coraz bardziej inteligentnych maszyn, które w corazwiększej liczbie dziedzin zaczynają zastępować ludzkichpracowników. Przedstawiliśmy tam tezę dla wielu niepokojącą: jużw 2025 roku w krajach Pierwszego Świata powinniśmy mieć nie tylkozrobotyzowane fabryki, ale też wspieraną przez roboty i dronypolicję, utrzymujące porządek publiczny za pomocą całegowachlarza niezabójczych broni.Wielu ekspertów mówi otwarcie: w przyszłości pracy dla tzw.przeciętnego Kowalskiego, który był magazynierem czy kierowcątaksówki, po prostu może nie być. Postęp techniczny dotkniejednak nie tylko prac fizycznych. Wpłynie też na dziedzinęfundamentalną dla naszego człowieczeństwa, dziedzinę seksu imiłości – a wpływ ten może doprowadzić do radykalnejtransformacji międzyludzkich relacji.

Gigolo Jane i Gigolo Joe z filmu A.I. Sztuczna inteligencja
Gigolo Jane i Gigolo Joe z filmu A.I. Sztuczna inteligencja

Ten mit jest stary jak samacywilizacja Zachodu. Król Cypru Pigmalion, zniechęcony tym, jakiesą dostępne mu żywe kobiety, a niechętny miłościhomoseksualnej, wolał żyć samotnie. W swojej samotności oddawałsię rzeźbiarstwu – i w końcu z kości słoniowej wyrzeźbiłkobietę idealną, od prawdziwych kobiet odróżnialną tylko przezdotyk. Król pokochał swoje dzieło, dał jej na imię Galatea,mlecznobiała, dawałjej podarki, przebierał w piękne odzienia, karmił, całował iprzytulał, pogrążając się w swoim fetyszyzmie. Modlił się przytym do boskiej Afrodyty, by jego ukochaną obdarzyła prawdziwymżyciem. I tak oto wzruszona wiarą, miłością i kunsztemPigmaliona bogini sprawiła, że pewnej nocy Galatea ożyła wramionach króla. Król poślubił swój konstrukt i spłodził z niącórkę, jeszcze piękniejszą od matki.

Obraz

Dziś seksuolodzy nazywająpigmalionizmem (kompleksem Pigmaliona) fetysz, w którym niejakowychowujemy seksualną partnerkę pod siebie, przekształcając jązgodnie z własnymi upodobaniami erotycznymi i estetycznymi. Zjakiegoś powodu też klasyfikują to jako formę niedojrzałościemocjonalnej. Pigmalionizm zostaje więc potraktowany jako formaneurotycznego uprzedmiotowienia kochanki, skazanego zresztą z góryna niepowodzenie – wciąż niemożliwe jest idealne dostrojeniedrugiego człowieka tak, by pasował w pełni do naszych fantazji.

Czy jednak to, czego niepotrafimy zrobić z drugim człowiekiem, nie będzie możliwe zmaszyną? Wyobrażenia sztucznych kochanek, gynoidów, znane już uStarożytnych, na nowo wróciły do naszej kultury wraz z rozkwitemscience fiction. Klasyczne opowiadanie Złotego Wieku fantastyki,Helen O'Loy, opowiadao takiej miłości między mężczyzną a jego nieśmiertelnąrobotyczną kochanką (powstałą w wyniku przeprogramowaniarobotycznej gosposi), która modyfikuje swoje fizyczne cechy w miarestarzenia się jej męża, a gdy ten umiera, prosi o zniszczenie ipochowanie jej szczątków u boku ludzkiej miłości. Kolejne dekadyfantastyki przynoszą nam coraz intensywniejsze wykorzystanie tegoliterackiego tropu, a gdy dochodzi do zbliżenia kultury Japonii zkulturą Zachodu i rozkwitu estetyki gier komputerowych, gynoidy nadobre stają się fantazją chłopców w wieku pokwitania – i tych,którzy z bycia chłopcami nie chcą wyrosnąć.

Na tym tle wyrosła zresztą całafetyszystyczna subkultura, pierwotnie skupiona wokół usenetowejgrupy alt.sex.fetish.robots, z której zresztą wzięłą swojąnazwę – ASFR. Jej przedstawiciele, określający się jakotechnoseksualiści, przez długi czas mogli realizować swojepragnienia tylko w erotycznych fantazjach, a w najlepszym razie przezodgrywanie fabularnych gier z ludzkim partnerem. Nie mogło byćinaczej, jeszcze w latach osiemdziesiątych technika dostępna tymfetyszystom raczej nie pozwalała na stworzenie niczegopodniecającego, w najlepszym razie osiągaliśmy karykatury. Jeden zpierwszych „funkcjonalnych” gynoidów, Sweetheart,to ekspres do kawy z karykaturalnym blaszanym biustem, sławnyz tego, że w 1983 roku usunięto go z wystawy, gdyż byłobraźliwy dla kobiet. Wkrótcepo tym brytyjska firma wsławiła się stworzeniem urządzenia oznamiennej nazwie „36C”, określanego jako seksualnapomoc, wyposażonego w 16-bitowymikroprocesor i syntentyzer głosu, pozwalający użytkownikowi najakiś poziom interakcji w trakcie jego seksualnych praktyk.

Ciekawiej dla ludzi zauroczonychsztucznymi kochankami zrobiło się dopiero pod koniec latdziewięćdziesiątych. W USA i Japonii zaczęto tworzyć seks-lalkiz wewnętrznym szkieletem, o skórze z medycznego lateksu. Za jedynekilka tysięcy dolarów użytkownik mógł nabyć lalkę, która wodpowiednim oświetleniu i z odpowiedniej odległości była niemalnieodróżnialna od żywej kobiety. Amerykański producent lalek zlinii RealDoll dodawał nawetw pewnym momencie interaktywne, komputerowe systemy konwersacyjne dlaswoich „dziewczyn”, nie cieszyły się one jednak popularnością.Zdobyły za to pewne uznanie w kulturze masowej, pojawiając się wkilku filmach fabularnych, nie mówiąc już o produkcjachpornograficznych.

Gigolo Jane i Gigolo Joe z filmu A.I. Sztuczna inteligencja
Gigolo Jane i Gigolo Joe z filmu A.I. Sztuczna inteligencja

Japonia z jej narodowymuwielbieniem robotów zaszła jeszcze dalej – tamtejsi zamożniotaku otwarciewydawali niemałe pieniądze na kolekcje coraz bardziej perfekcyjnychi interaktywnych seks-lalek, a w popularnych tytułach anime i mangarobotyczne dziewczęta były niemal tak popularne jak bojowe maszynymecha*. Na Zachodziewciąż jednak na całą sprawę patrzono z mieszanką zażenowania iniezdrowego podniecenia. Nic więc dziwnego, że wydana w 2007 roku wUSA książka Davida Leviego pt. Love and sex with robots:The evolution of Human-Robot Relationships*wywołała spore poruszenie. Autor, znany szachista, biznesmen ispecjalista od sztucznych inteligencji, jako pierwszy otwarcieprzedstawił logiczną konkluzję postępów w dziedzinie robotyki: wprzyszłości będziemy kochać się z maszynami.

Jego zdaniem jeszcze przed 2050rokiem w naszej cywilizacji miłość i seks z robotami będzie czymśrównie normalnym, co dziś miłość i seks z innymi ludźmi.Otworzyć to ma też przed zwykłymi użytkownikami dostęp dopraktyk seksualnych dziś dla większości niewyobrażalnych, oddaćim do dyspozycji robotyczne „prostytutki”, na których będąmogli praktykować dowolne formy *ars amandi *przedwejściem w związek z ludzką istotą (o ile jeszcze po tym będąmieli na to ochotę).

Robotyczna pielęgniarka z Japonii
Robotyczna pielęgniarka z Japonii

Książkę łatwo byłoby posłaćna półkę z etykietką „naiwna fantastyka”, gdyby nie to, cofaktycznie dzieje się w robotyce. Rosnąca moc obliczeniowamikroprocesorów, spadające ceny, zaawansowana inżynieriamateriałowa – to wszystko doprowadziło do momentu, w którympierwsze eksperymentalne roboty zaczęły wchodzić w złożoneinterakcje z ludźmi. I znów trzeba wskazać tu na Japonię z jejszybko starzejącym się społeczeństwem, w której firma Cyberdynedoktora Yoshiyuki Sankai z Tsukuba University produkuje już od kilkulat egzoszkielety dla pielęgniarek, ułatwiające opiekę nadschorowanymi ludźmi, testując przy tym autonomiczne systemy, którepozwolą oddać opiekę nad starcami całkowicie w „ręce”maszyn. Już zaś w 2003 roku pokazano pierwszą wersję ReplieeQ2, maszyny zdolnej odtwarzać przejawy ludzkiej fizjologii,takie jak oddychanie czy mruganie, a także uczestniczyć wrozmowach. Osiem lat później twórcy Repliee pokazali parę robotówActroid-F, których możliwości w dziedzinie odtwarzania ludzkiejmimiki trzeba zobaczyć na własne oczy.

Incredibly realistic male and female android robots from Japan - Actroid-F #DigInfo

Szybki postęp techniki zapowiadanam więc niezłą burzę w przyszłości – robotyzacja seksu tonie tylko cios dla obyczajowych konserwatystów, ale też znaczącadewaluacja wartości kobiet w społeczeństwach Zachodu, które wpewnym momencie mogą zostać zmuszone do „konkurowania” zeswoimi sztucznymi odpowiedniczkami. Levi zauważa bowiem, że całyten postęp zmienia całkowicie realia „wojny płci” wcywilizacji Zachodu. Wielu mężczyzn oczekuje od swojej partnerkiprzede wszystkim seksualnej atrakcyjności – coś, co postęptechniczny może zapewnić relatywnie łatwo. Cechy, którymi miałbycharakteryzować się pożądany przez kobiety idealny mężczyzna sąznacznie trudniejsze do odtworzenia „w krzemie”, jeśli w ogólemożliwe.

Można się więc spodziewaćwielu inicjatyw prawnych, mających na celu zakazanie tworzeniagynoidów, czy też delegalizujących związki między ludźmi arobotami, ale trudno uwierzyć w to, by mogły one zapobiecspodziewanym zmianom. Wystarczy zobaczyć, jak „skutecznie”wychodzi krajom obyczajowo konserwatywnym, takim jak Polska czyRosja, blokowanie związków homoseksualnych. Chętni i tak znajdujądrogę do tego, by żyć według swoich pragnień. Podobnie mogłobybyć z robotami. Z czasem zaś przyjdą i zmiany w prawie,legalizujące takie formy związków. Według Leviego jedną zpierwszych jurysdykcji, która się na to zdecyduje, będzieamerykański stan Massachusetts, znacznie bardziej liberalny niżinne stany amerykańskie (był w awangardzie walki o legalizacjęzwiązków międzyrasowych, a później związków między ludźmitej samej płci), w dodatku będący przecież jednym znajważniejszych na świecie ośrodków badań nad robotami(politechnika MIT).

Wydany w zeszłym miesiącuraportfirmy badawczej Pew Research, poświęcony wpływowi robotyki isztucznych inteligencji na nasze życia, nie omija tegokontrowersyjnego tematu. Stowe Boyd, badacz z GigaOM Researchdeklaruje w nim, że do roku 2025 seks-roboty staną sięcodziennością, będąc zarazem obiektami wzgardy i podziałów,oskarżanymi o całe zło świata tak samo, jak dziś oskarża się oto selfie. Dalej w raporciemożemy przeczytać, że (sic!) penetracja AI i robotykibędzie w wielu dziedzinach bliska stu procent.

Zapewne 100% ludzi nie ulegniemechanicznym pokusom – ale jak wynika z przeprowadzonego w zeszłymroku w Wielkiej Brytanii badania,spośród dwóch tysięcy ankietowanych, 20% było zainteresowanychromansem i seksem z maszyną, podczas gdy 46% stwierdziło, że niezamierza oceniać tych, którzy chcą seks z robotami praktykować.Dodajmy do tego jeszcze jedną liczbę – z badania przeprowadzonegow Japonii, które pokazało, że niemal połowa młodych kobiet(16-24) w ogóle nie jest zainteresowana seksem, by jasne się stało,że nie mówimy o żadnym marginesie społecznym. Kwestia seksualnychrelacji ludzi z robotami zapowiada się już dziś na poważniejsząsprawę niż tak głośna w tych latach kwestia homoseksualizmu.

A na koniec przypomnijmy sobie, że jednym z filmowych hitów tegoroku był melodramat „Ona”, w którym głosu głównej bohaterce– sztucznej inteligencji Samancie – użyczyła sama ScarlettJohansson. Wydaje się, że pokolenia wychowane na takich filmach, naco dzień korzystające z inteligentnych asystentek Siri w swoichiPhonach będą patrzyły na kwestie romansów z robotami znaczniebardziej akceptująco, niż starsze pokolenia, przyzwyczajone dotego, że żyć należy jak ich ojcowie i dziadowie.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (68)