Thule Covert DSLR – test uniwersalnego plecaka dla fotoreportera
Plecak to może nie jest stricte produkt ze świata IT, jednak z elektroniką jest nierozerwalnie związany. To w nim przenosimy na co dzień nasze MacBooki, iPady i inne droższe lub tańsze notebooki, aparaty czy inne elektroniczne cudeńka. Wiadomo, wybieramy taki, który zabezpieczy nasz sprzęt, będzie wygodny i do tego pojemny. Stosunkowo niedawno na ten rynek zawitała szwedzka firma Thule, znana bardziej z produkcji bagażników samochodowych. Mieliśmy już okazję poznać jeden z ich produktów, Thule EnRoute Escort. Wypadł tak dobrze, że kilku naszych redaktorów zdecydowało się na jego zakup. Tym razem trafił do nas Thule Covert DSLR, model przeznaczony dla fotoreporterów. Sprawdziliśmy go w boju na kilku imprezach, na które wybrała się redakcja dobrychprogramów.
31.10.2015 | aktual.: 31.10.2015 22:04
Plecak w całości został wykonany z odpornego na wilgoć i wodę materiału typu Oxford. To rodzaj tkaniny o charakterystycznym splocie, która nie tylko jest odporna na wilgoć i wodę ale też charakteryzuje się dużą wytrzymałością na rozdarcia i przetarcia. Jest też w pewnym stopniu odporna na zabrudzenia, jeśli takowe się już pojawią, wystarczy plecak przetrzeć lekko nawilżoną ściereczką. Wykorzystany materiał to znacząca zaleta plecaka, niesie ze sobą jednak pewną niedogodność. Zewnętrzna warstwa nylonu od środka jest pokryta poliuretanem co przekłada się na stosunkowo dużą sztywność. Ot, zyskujemy dużą odporność na warunki atmosferyczne i zabrudzenia, jednak wraz z tym wiąże się niższy komfort z użytkowania.
Wnętrze plecaka to prawdziwy majstersztyk. Producent połączył w tym modelu produkt specjalistyczny (nazwa i kilka rozwiązań wskazują na to) z plecakiem do codziennego użytku, nadającym się też na kilkudniowy wypad. Zacznijmy od zastosowania specjalistycznego. Tu główną rolę odgrywa boczna kieszeń, w której znalazła się bezpieczna strefa dla aparatu fotograficznego. Powinna się tam zmieścić typowa lustrzanka z zamocowanym obiektywem i dodatkowo drugi obiektyw ultraszerokokątny. Przestrzeń wewnątrz możemy kształtować dość swobodnie za pomocą odpinanych przegródek, które możemy dodatkowo modyfikować na różne sposoby na wzór origami. Bardzo pomysłowe rozwiązanie, które powinno przypaść do gustu fotoamatorom. Trzeba zwrócić uwagę, że do kieszeni mamy bardzo łatwy dostęp i możemy dość szybko wyciągnąć aparat aby uwiecznić ten jeden szczególny moment.
W zakamarkach plecaka, dokładnie od strony pleców, znajdziemy kieszeń, w której zmieścimy notebooka i tablet. Choć wnęka wydaje się wąska, swobodnie zmieszczą się tam MacBook Pro 15 i iPad. Usztywnione plecy Coverta DSLR skutecznie odgradzają od sprzętu i podczas noszenia tak wypełnionego plecaka nie czuć właściwie, że elektronika leży nam praktycznie na plecach. W codziennych zastosowaniach przydadzą się z pewnością pozostałe kieszenie i kieszonki. Jest ich bez liku, z powodzeniem wypełnimy je potrzebnymi na co dzień szpargałami.
Kiedy natomiast zechcemy wybrać się na kilkudniowy wypad, wyciągniemy kieszeń SaveZone i rozepniemy wewnętrzny zamek w górnej kieszeni, w ten sposób uzyskując dostęp do pełnej przestrzeni plecaka, która jest nad wyraz duża. Śmiało zapakujemy tam kilka koszulek, sweter czy bluzę, powinny się tam zmieścić też klapki, duży ręcznik i kilka kompletów bielizny. Sprawdzone organoleptycznie, tak wyposażony plecak miałem na niedawno zakończonej imprezie Poznań Game Arena, z której prowadziliśmy relację przez trzy dni :)
Warto jeszcze dodać, że jak na Thule przystało, plecak wykonany jest wręcz idealnie. Wszystkie zamki są wzorowo wszyte, nie ma miejsca na niedoróbki. Solidna jakość produktu widoczna jest w każdym elemencie. Nie widać żadnych zwisających nitek czy zatrzasków z tandetnego plastiku. Te w plecaku Thule wyglądają solidnie a działają lekko i szybko przy przyłożeniu niewielkiej siły podczas rozpinania.
Nic dziwnego zatem, że Thule Covert DSLR tak pozytywnie został przeze mnie oceniony. To świetny produkt, którego jakość jest poparta 25-letnim okresem gwarancji. Niestety ten prawie idealny produkt nie każdemu przypadnie do gustu, niezbyt też będzie pasował do niższych osób. Jest po prostu dość duży i niższe osoby będą z nim wyglądały jak ze stelażem marki „Podhale”, co na co dzień jest nie do przyjęcia. Na koniec argument, który wiele osób stawia na pierwszym miejscu podczas zakupów. Cena. Ta, jak już zdążyło nas Thule przyzwyczaić, niska nie jest. Recenzowany model można kupić w sugerowanej cenie 799 złotych. To spora kwota. Można oczywiście znaleźć go nieco taniej, najniższą ceną jaką uzyskaliśmy jest 729 zł. Nadal jednak kwota ta jest poza zasięgiem zwykłego Polaka. Wiadomo, że jakość kosztuje, jednak w tym przypadku cena wydaje się znacznie wygórowana.
- wytrzymały materiał
- odporność na wilgoć i deszcz
- wyciągana kieszeń SaveZone z przegródkami w stylu origami
- duża liczba kieszeni
- pojemność
- świetne wykonanie
- dość sztywny
- cena!