TomTom AmiGO w Android Auto. Taka walka o użytkowników ma sens (opinia)
Kierowcy korzystający z Androida Auto od niedawna nie są ograniczeni wyłącznie do nawigacji z Map Google oraz aplikacji Waze. Nowością jest między innymi darmowa, niedawno odświeżona nawigacja TomTom AmiGO, która w Androidzie Auto spisuje się po prostu dobrze. Tak powinien tu wyglądać każdy debiut.
Po przeprowadzonych niedawno testach nawigacji Sygic w Androidzie Auto i miernej ocenie końcowej, do testowania TomTom AmiGO odruchowo podszedłem nieco mniej entuzjastycznie. Jak się jednak szybko okazało - zupełnie niepotrzebnie. Uprzedzając szczegóły, TomTom AmiGO (w przeciwieństwie do Sygica) radzi tu sobie całkiem dobrze, a w dodatku jest całkowicie darmowy.
Od razu należy zaznaczyć, że choć niniejszy test skupia się na wrażeniach w Androidzie Auto na ekranie w samochodzie, TomTom AmiGO może działać także w smartfonach. Wystarczy więc włożyć telefon do uchwytu na szybę i cieszyć się z tych samych możliwości.
Co warte podkreślenia, po podłączeniu telefonu do samochodu z systemem Android Auto, czar nie pryska. Wszystko działa dobrze i choć potknięcia się zdarzają – tak wyobrażam sobie aplikację, która próbuje zachęcić do siebie użytkowników przyzwyczajonych do Map Google czy Waze'a.
TomTom AmiGO i pierwszy kontakt
Korzystanie z TomTom AmiGO na ekranie samochodu nie wymaga praktycznie żadnych przygotowań. W przeciwieństwie do Sygica, tutaj wystarczy zainstalować aplikację, a później podłączyć smartfon do Androida Auto. Interfejs jest podobny do propozycji konkurencji. Domyślnie widać tu tzw. widok 3D, ale w tym przypadku w zasadzie nie ma alternatywy. Podczas jazdy można jedynie wyświetlić dwuwymiarowy podgląd trasy, ale to mało czytelne; po pierwsze automatycznie wyświetla na ekranie całą trasę (np. z Krakowa do Gdańska, więc trudno o jakąkolwiek szczegółowość), a po drugie - mapy nie da się przesuwać, tak jak na przykład w Google Maps.
Podczas nawigowania na ekranie widać oczywiście w głównej mierze mapę z trasą wyznaczoną na niebiesko i manewrami zaznaczonymi na biało. Domyślnie widać też wirtualny prędkościomierz wraz z obowiązującym w danym miejscu ograniczeniem. Kiedy prędkość zostanie przekroczona choćby o 1 kilometr na godzinę, tło prędkościomierza zmienia się z białego na pomarańczowe i dalej przez barwy czerwieni aż do bordowego – analogicznie do tego, jak bardzo kierowca zignorował przepisy. Na ekranie widać także najbliższe manewry i podsumowanie trasy (czas, pozostały dystans), ale niestety zabrakło choćby uproszczonej wersji asystenta pasa ruchu.
Na plus zaliczam ustawienia, choć do niektórych trzeba dotrzeć z poziomu ekranu smartfona. Można tu na przykład włączyć dźwiękowe ostrzeżenia o przekroczeniu dozwolonej prędkości i samemu zdecydować, kiedy mają się włączyć. Do wyboru “bufor” na przykład 1, 5 czy 10 km/h. Na ekranie w samochodzie dostępne są natomiast inne opcje. Stąd można zdecydować, czy nawigacja ma wyznaczać trasę poza płatnymi lub nieutwardzonymi drogami.
Nawigacja i zgłoszenia
Aby rozpocząć nawigację, wystarczy wpisać adres na wirtualnej klawiaturze. Alternatywnie można skorzystać z klawiatury na ekranie smartfonu lub podyktować adres Asystentowi Google. Wszystkie trzy opcje podczas moich prób były skuteczne, więc wybór zależy od gustu kierowcy. Warto jednak wiedzieć, że podawanie konkretnego adresu to jedyna skuteczna metoda dotarcia w jakieś miejsce. W przeciwieństwie do Sygica, w TomTom AmiGO nie znalazłem listy “POI”, więc szukanie wartych uwagi miejsc w pobliżu nie jest tutaj możliwe.
Warto zaznaczyć, że TomTom wyznacza trasę bardzo szybko i od razu proponuje kilka opcji dojazdu. W niewielkim podglądzie kierowca od razu dowie się, jaki jest czas jazdy daną drogą i czy na trasie są jakieś utrudnienia (na przykład roboty drogowe). Niestety, podobnie jak Sygic, AmiGO nie synchronizuje informacji o celu ze smartfonem, co oznacza, że na przykład po wizycie na stacji benzynowej trasę w nawigacji będzie trzeba wprowadzać ponownie. Szkoda.
Podczas jazdy TomTom AmiGO działa bardzo sprawnie. Animacje na ekranie samochodu są płynne, co więcej płynne jest również przejście z jasnych na ciemne kolory mapy. Jeśli więc radio samo przełącza kolorystykę po zmianie świateł z dziennych na mijania na przykład po wjeździe do tunelu, na ekranie mapa w ciągu około 2 sekund płynnym przejściem zmieni schemat kolorów.
Lektor w TomTom AmiGO to najpewniej syntezowany głos, bo z naturalnym ludzkim ma niewiele wspólnego. Mówi jednak na czas i wyraźnie, więc w praktyce to skuteczne rozwiązanie. Podczas testów zdarzyły się tylko dwie wpadki: zamiast “zjedź z ronda” usłyszałem raz “zjedź z autostrady” (choć przed samym rondem dobrze zapowiedziano “drugi zjazd na rondzie”), a innym razem zabrzmiała instrukcja “za jeden i dwie dziesiąte kilometry skręć w lewo”. Oczywiście takie błędy nie powinny mieć miejsca, ale należą do rzadkości, szczególnie w porównaniu do Sygica, gdzie są nagminne. Nie zapominajmy też, że TomTom oferuje aplikację za darmo.
Atutem AmiGO jest także opcja zgłaszania zdarzeń na drodze. Kierowcy mogą się w ten sposób wymieniać informacjami o korkach, robotach drogowych, fotoradarach czy zamkniętych drogach. Zgłoszenie wymaga naciśnięcia odpowiedniego symbolu na mapie, a później właściwej pozycji na liście (większe kafelki byłyby wygodniejsze).
Zgłoszone “utrudnienie” od razu pojawia się na mapie kierowcy, ale nie mogę potwierdzić, czy w tym samym momencie trafia także na ekrany wszystkich innych użytkowników. Rozsądek podpowiada, że zanim zgłoszenie uzna się za wiarygodne, najpierw podobne zjawisko musi zgłosić kilku kierowców.
Czy warto?
W tym momencie nie powiedziałbym jeszcze, że TomTom AmiGO może od ręki zastąpić Mapy Google, ale zdecydowanie warto dać mu szansę. Nieliczne problemy z pewnością wynikają z faktu, że są to dosłownie pierwsze dni, kiedy aplikacja w ogóle jest dostępna na Androida Auto. Poczekajmy na kilka aktualizacji i być może większość, jak nie wszystkie usterki, po prostu znikną. Wówczas AmiGO będzie świetną, darmową alternatywą dla Waze i Map Google w Androidzie Auto, ale już dzisiaj jest OK.
TomTom AmiGO to bez wątpienia zdecydowanie lepsza opcja od testowanego przeze mnie wcześniej Sygica. Ten nie dość, że wymaga (niemałych) opłat, to jeszcze działa kapryśnie, a lektor często mówi od rzeczy. Mając do wyboru Sygica i AmiGO, do korzystania w parze z Androidem Auto bez dwóch zdań wybieram aplikację TomToma. Polecam spróbować każdemu zainteresowanemu - w końcu program jest darmowy.