TP‑LINK TL‑WA850RE – poszerzamy zasięg WiFi
Z pewnością większość z Was spotkała się z problemem ograniczonego zasięgu sieci WiFi. Czy w domu, czy w biurze, w jednym pomieszczeniu, gdzie stoi router, problemu takiego nie ma. Jednak wystarczy się oddalić od o kilka metrów, za ścianę lub dwie, albo pójść na piętro… Wtedy zasięg WiFi drastycznie spada. Oczywiście są na to sposoby, choćby dodatkowy AP czy jakiś kolejny router — wystarczy skonfigurować i powinno działać. Niestety nie dla wszystkich jest to takie proste. Od jakiegoś czasu można jednak zakupić proste urządzenie, jakim jest wzmacniacz sygnału WiFi (WiFi extender), które powinno ten problem rozwiązać. Według producentów trudność konfiguracji jest zerowa i praktycznie każdy użytkownik komputera powinien sobie poradzić. Jedno z takich urządzeń trafiło do nas, bardzo ładny i stylowy TP-LINK TL-WA850RE pracujący w standardzie N, o przepustowości do 300 Mb/s.
14.06.2013 16:09
Z zewnątrz wzmacniacz prezentuje się znakomicie. Biała, stylowa obudowa, wyciągnięta ku górze na wysokość 11 centymetrów, choć wykonana z lśniącego plastiku nie zdradza tendencji do brudzenia się czy łapania odcisków palców. Na obudowie znajdziemy magiczny pierścień informujący nas o stanie urządzenia. Świecące na niebiesko diody sygnalizują czy wzmacniacz jest włączony (power), czy działa WiFi (wireless) i czy może jest podpięty kabel sieciowy (Ethernet). Dodatkowe kilka diód informuje o sile sygnału dochodzącego. Wewnątrz pierścienia znalazło się miejsce dla przycisku WPS. Na spodzie urządzenia znajdziemy przycisk do resetowania ustawień i gniazdo sieciowe. Wzmacniacz zasilany jest bezpośrednio z gniazdka, a po wpięciu wygląda jak dizajnerski odświeżacz powietrza :).
Pierwszy kontakt z urządzeniem nie należał do udanych. Właściwie to nie udało mi się nawet wejść do panelu administracyjnego :). Po wpisaniu domyślnego adresu tplinkextender.net przeglądarka nie reagowała. Dopiero ręczne wpisanie adresu IP pozwoliło otworzyć poprawnie panel. Naszym oczom ukazuje się bardzo proste menu, które praktycznie pozwala tylko na rozpoczęcie konfiguracji przy pomocy schludnego kreatora. Dosłownie trzy kroki dzielą nas od poszerzenia zakresu naszej już istniejącej sieci. Ot wybieramy sieć z którą ma się sparować nasz TP-LINK, w kolejnym etapie wpisujemy hasło do naszej sieci, i właściwie to tyle — po ostatnim kliknięciu urządzenie uruchamia się ponownie. Teraz jest ciekawie, bowiem urządzenie zmienia domyślne SSID na SSID naszej sieci. Tak jakby jest przeźroczyste. Ok, łączymy się ponownie i sprawdzamy wartości połączenia. Zasięg jest wyśmienity (na tym zależało nam najbardziej :)), transfery… Hmmm… z nominalnych moich 25 megabitów spadły do niecałych dwóch! Mało tego, spróbowałem podłączyć się swoim SGS II i efekt był taki, że zasięg WiFi był, urządzenia się łączyły, ale netu brak. Nawet jednej malutkiej stronki nie udało mi się otworzyć. Na komputerze i owszem, dostęp do Internetu był, strony się otwierały, jednak świadomość, że jest dziesięć razy wolniej niż powinno, nie dawała mi spokoju. Na ten moment urządzenie nie spełniało swoich podstawowych wymagań.
Winowajcy takie stanu rzeczy długo nie musiałem szukać. Oczywiście problem leżał w nieaktualnym oprogramowaniu wzmacniacza i wycieczka na stronę producenta tylko to potwierdziła. Choć w opisie poprawek próżno szukać informacji, że ta najnowsza wersja sprawia, że dopiero teraz urządzenia działa tak jak powinno działać od samego początku. Aktualizacja jest bardzo prosta — sprowadza się do wskazania pliku aktualizacji z poziomu panelu administracyjnego i kliknięcia w przycisk next. Po kilkudziesięciu sekundach wzmacniacz budzi się na nowo i możemy ponownie się do niego podłączyć. Co się zmieniło? Właściwie tylko jedna rzecz. Teraz to działa! Speedtest wskazał prędkość pobierania na poziomie 20 megabitów, czyli bardzo blisko maksymalnej prędkości łącza. I o to mi chodziło. Uspokojony transferem, sprawdzam jak się zachowuje SGS II, który wcześniej miał problemy z dogadaniem się z TP-LINKIEM. Oczywiście tym razem żadnych problemów nie ma, sprzęty się łączą i strony ładują się błyskawicznie. Pozostaje tylko niesmak, czy tak nie mogło być od samego początku?
Poza powiększeniem zasięgu WiFi, taki wzmacniacz przyda się do jeszcze jednej rzeczy. Mianowicie, za pośrednictwem gniazda Ethernet możemy podłączyć do niego sprzęty, które nie mają wbudowanych modułów WiFi, np.: starszy telewizor z gniazdem sieciowym, wszelkie odtwarzacze multimedialne, NASy i tym podobne urządzenia. Po prostu dajemy im możliwość komunikacji bezprzewodowej. Fajna sprawa. A jeszcze fajniejsza jest cena tego przydatnego malucha — w sklepach internetowych można go znaleźć już za 119 złotych. Według mnie nie jest to kwota wygórowana. Patrząc przez pryzmat wręcz banalnego procesu instalacji i wbudowanego standardu N wydaje się wręcz niska. Do ideału brakuje pracy w paśmie 5 GHz. Gdyby nie początkowe problemy oceniłbym produkt TP-LINKA na pełną 9, a tak to solidne 8,5, co i tak wydaje się być bardzo wysoką notą.