Trump wróci na Twittera? Robi wszystko, aby tak się stało

Trump złożył wniosek o wstępny nakaz sądowy przeciwko Twitterowi w amerykańskim sądzie okręgowym dla południowego dystryktu Florydy, argumentując, że firma zajmująca się mediami społecznościowymi została "zmuszona" przez członków Kongresu USA do zawieszenia jego konta, jak donosi Reuters.

Były prezydent USA utracił swoje konto na Twitterze i kilku innych platformach społecznościowych po zamieszkach na Kapitolu, które miały miejsce 6 stycznia br. w Waszyngtonie. Zwolennicy Trumpa dokonali wówczas szturmu na budynek. W wyniku ataku śmierć poniosło 5 osób, wiele zostało też rannych. Podczas wydarzeń Trump m.in. na Twitterze przekonywał, że jego przegrana w listopadowych wyborach ma związek z powszechnym oszustwem (jego twierdzenia zostały odrzucone przez wiele sądów oraz urzędników stanowych).

Konto Donalda Trumpa, które obserwowało ponad 88 milionów osób, zostało zablokowane 8 stycznia br., a Twitter przekazał, że jego decyzja ma związek ze zbyt dużym ryzykiem ponownego podżegania i nawoływania do przemocy. Firma zaznaczyła, że tweety Trumpa naruszały politykę platformy zabraniającą "gloryfikowania przemocy". W ten sposób były prezydent USA stracił jeden z ważniejszych kanałów komunikacji, który wykorzystywał do budowania swojej narracji politycznej.

W lipcu br. Trump złożył do sądu pozwy przeciwko m.in. Twitterowi, Facebookowi i Alphabet Inc, twierdząc, że firmy bezprawnie uciszają konserwatywne poglądy. Z kolei w piątek były prezydent  USA zwrócił się do amerykańskiego sądu o wydanie wstępnego nakazu, który przywróci mu dostęp do Twittera. Na razie Twitter nie skomentował sprawy.