Twoje pliki w chmurze: sprawdź najlepsze dyski wirtualne online
Sporo ostatnio zamieszania w dziedzinie wirtualnych dyskówonline, i to co braliśmy za pewnik jeszcze rok czy dwa lata temu,dziś może wyglądać zupełnie inaczej. Przyjrzeliśmy się więcdokładniej najciekawszym spośród oferowanych usług. Nie powiemyWam, która jest najlepsza, bo to nie ma większego sensu, aleprzedstawimy silne i słabe punkty poszczególnych rozwiązań, a Wyjuż na tej podstawie wybierzecie najlepszy dla siebie dysk w chmurzesami.
Dropbox
Trudno nie zacząć od Dropboksa,bo to od niego rozpoczęła się w 2008 roku popularność tego typuusług, i wciąż pozostaje on jednym z najpopularniejszychdostawców. Dropbox tworzy na komputerze folder, który synchronizujesię z wersją online – tak że zawsze mamy dostęp do swoichdanych, nawet w trybie offline. W wypadku urządzeń mobilnych możnawybrać, które pliki będą dostępne offline.
Pliki i foldery można współdzielić z innymi, jednak w wersjipodstawowej konta nie ma żadnego mechanizmu zarządzaniauprawnieniami, a więc inni mogą nam po udostępnieniu nawetskasować pliki. Szczęśliwie można je odzyskać – Dropboxzachowuje historię zmian plików przez 30 dni, wykorzystuje do tegokodowanie delta (zmiany różnicowe). Zapisywane są więc jedynie tefragmenty pliku, które uległy zmianom.
W porównaniu do innych dostawców pojemność darmowego konta nieoszałamia. Domyślnie dostajemy do wykorzystania 2 GB. Jeśli mamyznajomych, których będzie można nakłonić do założenia konta wDropboksie, to za każdego tak poleconego dostaniemy 500 MB ekstra. Wten sposób można dołożyć do swojego dysku nawet 16 GB. Niekiedy też 3 GB możemy dostać za aktywowanie nakliencie mobilnym opcji wgrywania zdjęć do chmury (Przesyłanie zaparatu). Limit transferu to 20 GB dziennie (dla udostępnień przezlinki).
Konto płatne, Pro, kosztuje 10 euro miesięcznie – w zamiandostajemy 1 TB miejsca w chmurze, możliwość generowania linkówchronionych hasłem oraz mających określony czas trwania, a takżemechanizm zdalnego kasowania zawartości urządzenia mobilnego. Limitdla udostępnień przez linki to 200 GB dziennie. Dostępna jest teżwersja biznesowa, w cenie 12 euro za użytkownika miesięcznie –przeznaczona głównie dla firm i zespołów roboczych, przynosirozbudowane narzędzia administracyjne, integrację z ActiveDirectory, zarządzanie mechanizmami udostępniania itp.
Atutem Dropboksa jest obsługa praktycznie wszystkich możliwychplatform sprzętowych i systemowych. Oprócz klienta przeglądarkowego(świetnie zresztą zrobionego), dostajemy oficjalne klienty naWindowsa,Linuksa (paczki .deb i .rpm oraz kod źródłowy), OS-aX, Androida,iOS-ai WindowsPhone, nieoficjalne aplikacje znajdziemy na BlackBerry OS 10 czyUbuntu Touch. Łatwe w użyciu API dla programistów wręcz zachęcazresztą do tworzenia własnych aplikacji, które będą się zDropboksem synchronizować. To sprawiło, że w Sieci znajdzieciemnóstwo ulepszeń, dzięki którym wasz Dropbox będzie lepszy –od synchronizowania logów komunikatorów po proste serwery WWW.
A co z bezpieczeństwem? Transfery plików przeprowadzane są poSSL/TLS, dane na serwerach Dropboksa szyfrowane za pomocą AES-256.Nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż firma i tak ma dostępdo wszystkiego, co wgracie do chmury, szyfruje bowiem dane za pomocąwłasnego klucza, po stronie serwera. Jest tak po części dlatego,by zaoszczędzić na miejscu – Dropbox intensywnie wykorzystujededuplikację, więc musi wiedzieć, co użytkownicy na dysk wgrywają.
Dysk Google
Dysk Google to oś całego„ekosystemu” usług firmy z Mountain View, wykorzystywany wpołączeniu z narzędziami do pracy biurowej i komunikacji, a co zatym idzie, dzielący między nie oferowaną powierzchnię. Dyskdziała bardzo podobnie jak Dropbox – ot mamy folder na lokalnymdysku, który synchronizowany jest ze swoją zduplikowaną wersją wchmurze. Synchronizacja jest selektywna, można wskazać podkatalogijej podlegające.
Przechowywane pliki są wersjonowane, co więcej na plikachdokumentów (teksty, arkusze kalkulacyjne i prezentacje) możemypracować grupowo. Jeśli są one w obcym dla Google formacie (np.Microsoft Office OOXML czy LibreOffice ODT), to zostanąprzekonwertowane. Widok podstawowego interfejsu przeglądarkowegoniczym nie zaskakuje – ot lista plików, przyciski, praktyczne menukontekstowe, z którego można wybrać wszystko, co potrzeba.
Domyślnie za darmo dostaniemy w Dysku Google 15 GB, ale trzebapamiętać, że będzie ono też wykorzystywane też na Gmaila iZdjęcia. W tym ostatnim wypadku dotyczy to jednak tylko zdjęć ifilmów nieskompresowanych. Jeśli zdecydujemy się na kompresję(filmy do rozdzielczości 16 MP, zdjęcia do 2048×2048 pikseli), tonie będą one wliczane do przestrzeni dyskowej. Miejsca na DyskuGoogle nie zajmują też dokumenty utworzone w google'owym pakieciebiurowym. Nie ma też limitów transferu danych.
Konto płatne 100 GB możemy dostać już za 2 dolary miesięcznie,zaś konto 1 TB kosztuje 10 dolarów miesięcznie. Dostępne są teżabonamenty na konta 10 TB, 20 TB i 30 TB, odpowiednio w cenach 100,200 i 300 dolarów miesięcznie.
Dysk Google oprócz interfejsu przeglądarkowego oferuje służącesynchronizacji oficjalne klienty na Windowsa,OS-aX, Androidai iOS-a,klient synchronizacji domyślnie jest też aktywny na chromebookach.Nie ma klienta na desktopowe Linuksy, choć użytkownicy tychsystemów jakoś sobie radzą swoimi siłami. Dzięki udostępnionemuprogramistom API, możliwe jest wzbogacenie Dysku o dodatkowefunkcje, np. edycję plików PDF czy zdjęć, translacji tekstów czysprawdzania słownictwa.
Przesyłane dane zabezpieczone są protokołem TLS, a dane naserwerach szyfrowane 128-bitowym AES. Nie ma to jednak większegoznaczenia, bo to Google dysponuje kluczem, więc w każdej chwili(np. na żądanie organów ścigania) może uzyskać dostęp dodowolnej informacji na koncie użytkownika.
Microsoft OneDrive
Tym czym dla Google'a jest Dysk, dla Microsoftu miałaby byćusługa OneDrive.Miałaby, gdyż nie sposób ukryć, że systemy z rodziny Windows sąwciąż mniej uzależnionione od usług w chmurze niż systemyskupionego na Internecie Google'a. Wciąż jest to jednak ciekawa ikusząca oferta dla użytkowników Windowsa, szczególnie 8.1 inowszych, w których OneDrive został w pełni zintegrowany zsystemem, poprzez menedżera plików.
Przeglądarkowy klient OneDrive stosuje zgodny z wzornictwemModern interfejs, wykorzystujący sprzętową akcelerację,pozwalający na podgląd plików wideo, nieskończone przewijanie iwiele innych nowoczesnych rozwiązań, takich jak natychmiastowewyszukiwanie, operacje na wielu plikach, czy przeciąganie iupuszczanie. Możemy sobie wybrać pomiędzy tradycyjnym widokiemdrzewa plików i rozwlekłym nieco widokiem kafelkowym.
Podobnie jak w Dysku Google mamy tu możliwość edycji dokumentóww przeglądarkowych wersjach aplikacji biurowych (Word, Excel iPowerPoint). Są one jednak kompatybilne tylko z formatem Microsoftu,dokumentów LibreOffice już nie otworzymy. Użytkownicy najnowszychdesktopowych wersji pakietu Office mogą poprzez OneDrivewspółredagować dokumenty na OneDrive. Sporym atutem dyskuMicrosoftu jest też integracja ze Skype, klientem poczty Outlook.comi popularnymi sieciami społecznościowymi. Microsoft udostępniateż zestaw interfejsów, dzięki którym w pewnym stopniu możnaudostępniać OneDrive innym aplikacjom na przeglądarkę orazWindowsa.
Po zeszłorocznych przejściach z rzekomo nieograniczonąpojemnością, obecnie nowi użytkownicy OneDrive dostaną już tylko5 GB. Wszyscy ci, którzy mieli ponad 5 GB na swoich wcześniejzałożonych kontach, dostali rok darmowego abonamentu na Office 365w planie Personal. Dla potrzebujących więcej dostępny jest płatnypakiet 50 GB (2 dolary miesięcznie) oraz w połączeniu z Office365: 1 TB za 7 dolarów miesięcznie oraz 1 TB dla każdego z pięciukont pakietu Home za 10 dolarów miesięcznie.
Aplikacje klienckie dostępne są na Windowsa(Vista i nowsze), OS-aX (10.9 i nowsze), Androida,iOS-a,WindowsPhone oraz konsole Xbox 360 i Xbox One.
Kwestia bezpieczeństwa i prywatności danych OneDrive od początkubudziła kontrowersje. Pliki są oczywiście przesyłane po TLS, alewiadomo że Microsoft je skanuje, m.in. w imię walki z dziecięcąpornografią (ale nie tylko, zakazana jest nawet tzw. „częściowanagość” dorosłych osób) Firma zastrzega sobie zresztą prawo dousunięcia naszych danych, a nawet usunięcia konta. Po ichsprawdzeniu, pliki zostają zaszyfrowane 256-bitowym AES, kluczoczywiście ma Microsoft.
Mega
Mega, dziecko ściganego zapiractwo przez Stany Zjednoczone Kima Dotcoma budzi wielekontrowersji, sam twórca ostrzega że obecni właściciele mogąusługę zwinąć, ale póki co Mega działa – i to działa bardzodobrze, oferując nie tylko ogromną ilość miejsca, ale teżniezrównany poziom bezpieczeństwa. Tam gdzie OneDrive skanuje plikipod kątem zakazanych treści, tam Mega szyfruje wszystko co może zapomocą AES-256 – i to po stronie klienta, tak by nawetadministratorzy Mega nie mieli dostępu do wgranych plików.
By zwiększyć bezpieczeństwo, domyślny klient przeglądarkowyoferowany jest nie tylko jako aplikacja pobierana z serwera Mega, aleteż jako działające lokalnie rozszerzenie przeglądarki (dostępnesą wersje dla Chrome i Firefoksa). Jego interfejs wygląda bardzoestetycznie, jest też wygodny w codziennym użyciu. To nie wszystko,jeśli nie lubimy przeglądarek, możemy korzystać z oficjalnegoklienta (selektywnej) synchronizacji. Zapewnia on nie tylko takiesamo szyfrowanie jak wersja przeglądarkowa, ale też pozwala nawybór folderów, które będziemy chcieli synchronizować. Dostępnyjest na Windowsa,OS-a X, Linuksa, Androida,iOS-a,WindowsPhone oraz BlackBerry OS.
Mega jest też dobrym narzędziem do bezpiecznego udostępnianiaplików – możemy wysłać zainteresowanej osobie link do naszegopliku wraz z kluczem deszyfrującym. Jeśli chcemy, link możemyoddzielić od klucza, tak by wysłać go oddzielnym, bezpiecznymkanałem. Dysk ten nie oferuje żadnych przeglądarkowych narzędzibiurowych, ale zawiera wbudowany komunikator. Jeszcze w tym rokupojawić się ma bezpieczny wideokomunikator. Dostępne jest teżAPI, pozwalające na pisanie własnych aplikacji przeglądarkowych.
Największym chyba atutem Mega jest jednak ogromna pojemność. Zadarmo dostajemy 50 GB. Jeśli to nie wystarczy, to można zakupićpakiety 500 GB (100 euro rocznie), 2 TB (200 euro rocznie) lub 4 TB(300 euro rocznie). Limit transferu dla udostępnionych plików to 10GB miesięcznie, zaś dla kont płatnych do 8 TB miesięcznie. Meganie obsługuje płatności kartami kredytowymi, w praktyce najlepiejzapłacić bitcoinami.
Yandex.Disk
Yandex.Disk to stworzonyprzez największą rosyjską wyszukiwarkę Yandex dysk chmurowy.Zaczął zyskiwać popularność na Zachodzie po 2012 roku, kiedy topojawiła się jego anglojęzyczna wersja. Oferuje standardowy dlatakich usług zestaw funkcji – przechowywanie plików, selektywnąsynchronizację folderów, współdzielenie plików poprzez wysyłanielinków. Daje też możliwość podglądania plików mediów izapewnia integrację z innymi usługami Yandexa – m.in. pocztąYandex.Mail i platformą hostingową Yandex.Narod (obecnie uCoz).
Yandex.Disk oferuje interfejs przeglądarkowy, ustępujący jednakkonkurencji, przede wszystkim przez brak menu kontekstowego. Działajednak przeciągnij i upuść, udostępnianie plików jest bardzoproste, możemy też skorzystać z całkiem rozbudowanego edytorazdjęć. Nie znających rosyjskiego może zniechęcić jednak to, żetłumaczenie na angielski nie jest kompletne, tu i ówdzie wyskocząnam „bukwy”.
Ciekawym narzędziem Yandex.Disku jest kreator pozwalającyautomatycznie pobrać wszystkie nasze zdjęcia z innych siecispołecznościowych (obsługiwane są Facebook, Instagram, Google+ iVkontakte). Dostajemy też kreator pozwalający na zbudowanie zwgranych fotografii całkiem ładnego albumu, a także (trudnopowiedzieć na jakich warunkach).
Co szczególnie ciekawe, na mocy porozumienia z Microsoftem,możliwa jest edycję dokumentów w przeglądarkowych wersji Worda,Excela i PowerPointa. To pełna integracja, zapis plików iwersjonowanie odbywa się na Yandex.Disku, w interfejsieprzeglądarkowym możemy też podglądać zawartość dokumentówMicrosoft Office.
Rosyjska usługa oferuje desktopowe aplikacje synchronizacyjne dlaWindowsa (działa nawet w XP SP3), OS-a X oraz Linuksa (wersjakonsolowa, bez interfejsu graficznego). Zapewniony jest też dostępmobilny, poprzez usługę Yandex.Mail – dla Androida, iOS-a orazWindows Phone'a. W zasadzie jednak można dostać się doYandex.Disku z praktycznie każdego klienta, który obsługujeprotokół WebDAV.
Pojemność jest przyzwoita: 10 GB na start, za polecenia dyskuinnym dostajemy dodatkowo po 512 MB, maksymalnie w ten sposób możnapowiększyć dysk do 20 GB. Wersja płatna jest cenowo konkurencyjna– dodatkowe 10 GB kupimy za 1 dolar miesięcznie (10 dolarówrocznie), 100 GB za 2 dolary miesięcznie (20 dolarów rocznie) a 1TB za 10 dolarów miesięcznie (100 dolarów rocznie).
A co z bezpieczeństwem? Pliki przesyłane są i synchronizowanepo bezpiecznym protokole TLS. Podobno są też szyfrowane naserwerze. Niewiele na ten temat się mówi, należy założyć, żegdy rosyjskie FSB z jakiegoś powodu zechce obejrzeć fotkiużytkownika, to je obejrzy.
pCloud
Relatywnie słabo znana w naszym kraju usługa pCloudoferuje naprawdę wiele, dlatego umieściliśmy ją w naszymzestawieniu. Selektywna synchronizacja, udostępnianie plików,wersjonowanie – to standard. Dodatkowo jednak pCloud oferuje kilkaatrakcji, których inne usługi nie mają. Po pierwsze, łatwowykorzystać ją do robienia kopii zawartości z innych dyskówonline, po drugie pozwala na wygodne strumieniowanie wgranej na tendysk muzyki.
Interfejs przeglądarkowy nie jest zbyt wygodny w użyciu, brakujemenu kontekstowego pod prawym przyciskiem myszy, ale można się doniego przyzwyczaić, podstawowe funkcje są łatwo dostępne. Szybkozauważymy rozbudowany system udostępniania plików, wygodnewgrywanie ze zdalnych lokalizacji oraz spore możliwości zarządzaniauprawnieniami. Niezłym pomysłem jest także tzw. Upload link, którymożemy wysłać znajomemu, by wgrał przez niego plik prosto na naszdysk.
Oczywiście dostępne są klienty desktopowe i mobilne pClouda –wersje dla Windowsa, OS-a X, Linuksa, Androida i iOS-a. Ciekawostka –pozwalają one na wykorzystanie synchronizacji P2P, jeślisynchronizujące swoje dane urządzenia są w tej samej siecilokalnej. Możemy też ustawić limity szybkości transferudostępnego dla klientów.
Domyślnie w pCloudzie dostajemy 10 GB na nasze dane, ale za każdązaproszoną do usługi osobę dostaniemy dodatkowy 1 GB, a zazapoznanie się z samouczkiem aż 3 GB. Płatne konta są wycenionebardzo atrakcyjnie – 500 GB kosztuje 4 dolary miesięcznie, a 1 TB8 dolarów miesiecznie.
Bezpieczeństwo po prostu przesyłanie plików po TLS – plikinie są szyfrowane… chyba że skorzystamy z dodatkowej usługipCloud Crypto Folder. Wykorzystuje ona zaawansowane mechanizmyuwierzytelniania i szyfrowania, wszystko oczywiście po stronieklienta, z wykorzystaniem 4096-bitowych prywatnych kluczy RSA i256-bitowego AES oddzielnie dla każdego pliku i folderu – i wydajesię być najbezpieczniejszym tego typu rozwiązaniem w chmurze.Crypto Folder kosztuje dodatkowo 4 dolary miesięcznie.
Gdzie trzymać pliki w chmurze?
Oprócz wymienionej szóstki, w Sieci znajdziecie wiele innychwartych uwagi usług. Nie wymieniliśmy ich w tym zestawieniu głównieze względu na kwestie płatności, omijając te, które nie oferujątrwałych, darmowych kont. Tak jest np. z nastawionym na ochronęprywatności SpiderOakiem, któryco prawda daje za darmo konto 2 GB, ale jednak tylko na okres 60 dni– później trzeba płacić. Bardzo interesująco zapowiada sięteż bezpieczny szwajcarski dysk Tresorit,której do tej pory nie spenetrował żaden haker (mimo nagrody 50tys. dolarów za udany hack) – ale konto 100 GB kosztuje tam 10euro miesięcznie, możemy je testować przez 14 dni.
W zestawieniu mogło się znaleźć naprawdę niezłeCopy/CudaDrive,ale niestety już za kilka dni przestanie ono działać. Z kolei dyskMediafire jest naszymzdaniem zbyt przeładowany reklamami, a jego aplikacje działałyzbyt niestabilnie, Mozy oferuje tylko2 GB miejsca i raczej archaiczny interfejs webowy, zaś iCloudDrive jest, no cóż, przede wszystkim dla użytkowników sprzętuApple'a, którzy dobrze go znają.
Wskazać jedną najlepszą spośród tych sześciu rekomendowanychprzez nas usług nie sposób. Dlatego zapoznajcie się z powyższątabelką-zestawieniem i na tej podstawie podejmijcie sami decyzję,co dla Was będzie najlepsze. Pamiętajcie jednak, że zawsze wartomieć też swoją kopię zapasową ważnych plików, przechowywanąlokalnie.