Usługa Starlink wychodzi z fazy beta. Październik może być przełomowy
Kontrowersyjna usługa Starlink ma zakończyć fazę otwartej bety. Tak przynajmniej wynika z odpowiedzi Elona Muska na zapytania użytkowników w trakcie dyskusji na Twitterze. Z perspektywy użytkowników może to oznaczać jej lepszą dostępność w kolejnych miejscach na świecie.
Od niedawna Starlink jest dostępny także w Polsce. Nie znaczy to jednak, że wszyscy mogą od razu otrzymać dostęp do usług. Zgodnie z informacjami ze strony SpaceX, zamówienia będą realizowane w kolejności ich składania.
Jeszcze więcej satelitów
Jak powiada sam właściciel projektu, całe przedsięwzięcie zakłada umieszczenie około 12 tysięcy satelitów na orbicie okołoziemskiej. Tylko w ten sposób możliwe jest zapewnienie ciągłego, szerokopasmowego dostępu do internetu. O ile samo założenie jest bardzo kontrowersyjne ze względu na możliwość zwiększenie się ryzyka zderzeń satelitów w Kosmosie, tak nie da się mu odmówić przełomowości.
Musk donosił w sierpniu, że w ramach projektu rozesłano ponad 100 tysięcy zestawów Starlink do użytkowników zlokalizowanych w 14 krajach. Należy jednak brać pod uwagę, że otwarta beta zakładała ograniczoną liczbę użytkowników. Plan jej zamknięcia oznacza, że liczba użytkowników usługi może szybko zwiększyć się do pół miliona, które zakłada sam właściciel Starlink.
Internet w każdym zakątku Ziemi
Osoby chcące zakupić swój zestaw Starlink może jednak zniechęcić wysoka cena zestawu. W przypadku próby zamówienia takowego na adres zlokalizowany w Polsce, wymagane jest zapłacenie 2269 złotych za sam zestaw, zaś kolejne 276 złotych kosztuje sama wysyłka.
Na tym jednak nie kończy się koszt całości. Użytkownik, aby otrzymać dostęp do sieci, zobowiązany jest do płacenia miesięcznej opłaty w wysokości 449 złotych. Nie da się więc ukryć, że przy tego rodzaju kosztach Starlink może być interesującą ofertą tylko dla tych nielicznych użytkowników, którzy mieszkają daleko poza zasięgiem jakiejkolwiek sieci.