Usuwają im filmy z YouTube. Chodzi o rekordy Guinnessa
Księga rekordów Guinnessa przeprowadza atak na youtuberów. Z serwisu znikają filmy, w których wykorzystano popularne logo bez uzyskania stosownej zgody. Konsekwencje nie omijają nawet dużych twórców.
O rekordach Guinnessa słyszał prawie każdy. Popularna instytucja zapewnia o autentyczności rekordów w przeróżnych dziedzinach. Nie powinno więc dziwić, że twórcy w serwisie YouTube czasem wykorzystują popularne logo w celu zaznaczenia, że ich film dotyczy faktycznego rekordu. Nie zawsze jednak posiadają na to odpowiednią zgodę.
Jak czytamy w serwisie insider-gaming.com, jeden z popularnych twórców, który publikuje swoje filmy w serwisie YouTube, DuckyTheGamer, otrzymał informację o zablokowaniu jednego z materiałów na podstawie roszczeń Księgi rekordów Guinnessa. Początkowo twierdził, że to skutek umieszczenia w tytule frazy "world record" (rekord świata), ale prawda okazała się mniej wygodna dla twórcy.
W kolejnych tweetach przyznał się, że sprawa wyglądała inaczej, a roszczenie wobec twórcy wynikało z nielegalnego wykorzystania logo Księgi rekordów Guinnessa. Nie zmieniło to jednak zbyt mocno podejścia youtubera do sprawy, który nie mógł się pogodzić z decyzją o usunięciu filmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W jakim świecie usuwają filmy z YouTube, które wykorzystują ich logo w miniaturce w celu "ochrony marki". Jeśli już, użycie logo zapewnia bezpłatną rozpoznawalność marki i umacnia ich markę jako oficjalnego imiennika rekordu świata" - skomentował w tweecie.
DuckyTheGamer stwierdził też, że to szalone, że przedstawiciele Księgi rekordów Guinnessa mogą skorzystać ze swoich praw i zniszczyć "setki tysięcy filmów". W komentarzu pod tweetami DuckyTheGamera wypowiedział się też inny youtuber - NotLuc, któremu usunięto pięć filmów ze względu na roszczenia.
Co sądzicie o całej sprawie? Czy twórcy internetowi mają prawo nazywać nieautoryzowane korzystanie ze znaków zastrzeżonych mianem "darmowej reklamy", czy jednak powinni ponieść konsekwencje za swoje zachowanie? Popieracie działania Księgi rekordów Guinnessa?
Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl