W Chinach przemycali karty graficzne. Myśleli, że nikt się nie zorientuje
Służby celne w Chinach aresztowały dwójkę mężczyzn, którzy próbowali nielegalnie przewieźć przez granicę sporą ilość kart graficznych Nvidia Quadro K2200. Próba przemytu może się dla nich skończyć ogromną grzywną lub nawet więzieniem.
Przemycali 70 kart graficznych i homary
Służby celne w Hongkongu poinformowały o udaremnieniu przemytu na przejściu granicznym na moście Hong Kong-Zhuhai-Macao Bridge, który łączy miasta Hongkong, Zhuhai i Makao. Uwagę celników wzbudził jeden z samochodów dostawczych, który chciał przekroczyć granicę.
Przeprowadzona kontrola wykazała przemyt nietypowego ładunku, który nie został zgłoszony do odprawy - w samochodzie schowano 70 kart graficznych oraz 280 kg żywych homarów. Wartość przemycanego ładunku szacuje się na 600 000 dolarów.
Na opublikowanych zdjęciach można zauważyć, że mężczyźni próbowali przemycić karty graficzne Nvidia Quadro K2200. Nie są to jednak specjalnie nowe modele – konstrukcja została zaprojektowana z myślą o stacjach roboczych, ale jej premiera miała miejsce w 2014 roku. Na pokładzie znalazł się układ graficzny Maxwell GM107 z 640 jednostkami CUDA oraz 4 GB pamięci GDDR5 128-bit (można powiedzieć, że to odpowiednik modelu Nvidia GeForce GTX 750 Ti dla graczy)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obydwaj mężczyźni zostali aresztowani, a prowadzone śledztwo jest w toku. Chińskie prawo jest tutaj bardzo surowe. Przemyt niezgłoszonych towarów podlega karze grzywny w wysokości nawet 2 milionów dolarów, a przemytnicy mogą dostać karę nawet 7 lat pozbawienia wolności.
Warto dodać, że przemyt sprzętu komputerowego w Chinach to ostatnio coraz powszechniejsze zjawisko. Niedawno pisaliśmy o próbie przemytu procesorów w skrzyni biegów lub po prostu po przyklejeniu ich do ciała. Przemytnicy chcą w ten sposób uniknąć wysokich opłat za sprzęt przewożony z Hong Kongu do Chin kontynentalnych. Niektórzy próbują w ten sposób ominąć też restrykcje na eksportu towarów do Chin i zaoferować zachodni sprzęt na czarnym rynku.
Paweł Maziarz, dziennikarz dobreprogramy.pl