W sobotę Europejczycy wyjdą na ulice. To dzień protestów przeciwko ACTA 2.0
Sobota 23 marca może być dniem, w którym ponownie obywatele Europy zmienią bieg historii internetu. W kilkudziesięciu miastach Starego Kontynentu zaplanowane są na ten dzień protesty przeciwko zmianom prawa autorskiego, powszechnie znanym jako ACTA 2.0.
22.03.2019 | aktual.: 23.03.2019 18:14
Kiedy i gdzie?
Głosowanie nad zmianą prawa autorskiego w Unii Europejskiej odbędzie się w ostatnich dniach marca. Dlatego 23 marca przeciwnicy kontrowersyjnych artykułów 11 i 13 zamierzają się zmobilizować i wyjść na ulice. Akcje protestacyjne zaplanowano także w Polsce.
Grupa przeciwników ACTA 2.0 planuje zebrać się w polskich miastach:
- Bielsko-Biała – plac Bolesława Chrobrego, godz. 16:00
- Dębica – Rynek, godz. 17:00
- Gdańsk – Długi Targ, godz. 17:00
- Katowice – Rynek, godz. 17:00
- Kraków – Rynek Glowny, godz. 17:00
- Łódź – plac Wolności, godz. 18:30
- Poznań – plac Adama Mickiewicza, godz. 17:00
- Wałbrzych – plac Magistracki 1, godz. 12:00
- Warszawa – start z „Patelni” (plac Defilad) do Siedziby Komisji Europejskiej w Polsce (Jasna 14/16a), godz. 16:00
- Wrocław – Rynek 1, godz. 18:00
Wydarzenia mają swoje strony na Facebooku, gdzie można znaleźć więcej informacji. Podobne inicjatywy ruszą w Niemczech, Belgii, Holandii, Portugalii, Szwajcarii, Rumunii i Finlandii. Dostępna jest mapa i terminarz protestów, wraz z informacjami o organizatorach. Czytelników dobrychprogramów zapraszamy też do debaty na forum.
Dlaczego?
Powodów do protestów mamy kilka. Przede wszystkim wiele osób obawia się, że zmiany w dyrektywie o prawie autorskim doprowadzą do ograniczenia wolności słowa. Twórcy są zdania, że „filtrowanie platform” znacząco utrudni im pracę. Wydawcy obawiają się opłat za odnośniki i spadku popularności po zamknięciu agregatów wiadomości i wyszukiwarek. Co prawda proponowane zmiany są łagodzone, by nie zniszczyć takich inicjatyw jak Wikipedia, ale z drugiej strony mogą faworyzować startupy kosztem forów z dłuższym stażem.
Jak widzicie, jest o co walczyć. Do tego dokłada się fatalny stan debaty publicznej, brak transparentności i czytelnych informacji na temat wprowadzanych zmian. Gdyby nie oddolna inicjatywa Save Your Internet, nie wiedzielibyśmy, że coś się w tej sprawie dzieje.