WD Blue 1 TB SSD 3D NAND, czyli 64‑warstwowe TLC w akcji
Dyski SSD to już chleb powszedni. Część naszych czytelników nie wyobraża już sobie pracy na komputerze bez takiego rozwiązania, inni wręcz odwrotnie. Nie widzą sensu w małych i drogich rozwiązaniach. Kultywują tradycję, że koszt jednego gigabajta powinien być liczony w kilkunastu, dosłownie, groszach. Producenci dwoją się i troją, aby dostarczyć produkty, które są atrakcyjne pod względem pojemności i zarazem cenowo. Co niestety przy pamięciach półprzewodnikowych jest niebywale trudne. Nic zatem dziwnego, że producenci szukają oszczędności, wprowadzając nowe, tańsze w produkcji pamięci flash. I tak, przez te kilka lat przewinęły się komórki NAND SLC, MLC TLC. Po najnowszą odsłonę TLC 3D NAND. Właśnie takie kości wykorzystuje dysk WD z serii Blue o pojemności 1 terabajta. Oto czego możemy się spodziewać po dysku SSD z komórkami 3D.
06.12.2017 | aktual.: 07.12.2017 00:13
Na początek kilka suchych informacji na temat specyfikacji dysku Western Digital. Testowany egzemplarz to typowa dwuipółcalowa konstrukcja, która sprawdzi się zarówno w komputerze stacjonarnym, jak i w notebooku. Wart wspomnienia jest fakt, że równocześnie jest dostępny dysk o identycznych parametrach jednak wykorzystujący złącze M.2. Do redakcji trafił dysk o pojemności 1 TB. W serii WD Blue 3D NAND znajdziecie też dyski o pojemności 250 GB, 500 GB, a nawet 2 TB. Do komunikacji dysk wykorzystuje protokół SATA 6Gb/s.
Dysk WD bazuje na 64-warstwowych kościach TLC BiCS 3D NAND. To układy, które powstały w kooperacji z Toshibą i z pewnością będą napędzać kolejne odsłony produktów z logo WD i SanDiska (SanDisk od 2016 jest częścią Western Digital). Kolejnym ważnym elementem dysku półprzewodnikowego jest kontroler. Tu WD postawiło na sprawdzoną konstrukcję, czyli Marvell 88SS1074. Dokładnie ten sam kontroler znajdziemy w starszej serii dysków WD Blue (na zwykłych kościach TLC) i choćby w bardzo popularnym modelu Crucial MX300. WD podaje, że maksymalny odczyt, jaki osiągniemy na dysku to 560 MB/s, zapis to odpowiednio 530 MB/s. Deklarowana liczba operacji na sekundę przy odczycie to 95 tys. IOPS, natomiast przy zapisie to 84 tys. IOPS. Dysk objęty jest trzyletnią gwarancją z limitem zapisu 400 TB.
Testy dysku WD Blue 1TB SSD 3D NAND przeprowadzone zostały na naszej platformie testowej, która prezentuje się następująco.
Procesor AMD Ryzen 7 1800X 3,6 GHz BOX Płyta główna Gigabyte GA-AB350 Gaming 3 Pamięć Corsair Vengeance LPX 2x8GB 3200Mhz DDR4 Dysk SSD NVMe M.2 256GB Dysk HDD 2TB Zasilacz Corsair RM550X 550W 80 PLUS Gold Obudowa Corsair Air 740
Pełna lista i ceny poszczególnych komponentów znajdziecie w koszyku.
Testy rozpoczynamy od programu ATTO Disk Benchmark. W nim dysk WD osiąga bardzo przyzwoite wyniki. Przy próbce 1 MB mamy w zapisie 535 MB/s i 563 MB/s w odczycie. Dosłownie o włos przekroczone zostały deklarowane przez producenta wartości. W programie CrystalDiskMark osiągamy praktycznie identyczne wyniki. I tak w odczyt sekwencyjny może się pochwalić transferem 563 MB/s, w trybie zapisu natomiast będzie to 535 MB/s. Testując od lat dyski SSD, nie spotkałem się z taką wręcz precyzyjną zgodnością między tymi programami. Nierzadko też deklarowane wartości transferów przez producenta były nie do osiągnięcia w programach innych niż ATTO Disk Benchmark.
Kolejny program to HD Tune PRO. W nim, w odrębnych przebiegach przeprowadziliśmy testy odczytu i zapisu danych na dysku. Tu również pojawiają się wyjątkowo dobre wartości. Średnia wartość odczytu to lekko ponad 518 MB/s. Maksymalnie było to raptem niewiele więcej, blisko 522 MB/s. W teście zapisu również świetny wynik i do tego zaskakująco stabilny. Między minimalnym a maksymalnym transferem różnica to zaledwie 22 MB/s!
W aplikacji testowej AS SSD Benchmark uzyskany wyniki był bardzo zbliżony do tego z HD Tune PRO. W trybie sekwencyjnego odczytu mamy prawie 528 MB/s, natomiast w zapisie dobijamy do 498 MB/s. Wynik jak najbardziej poprawny. W programie tym sprawdziliśmy też wartość IOPS i czy deklarowane wartości pokrywają się z osiąganymi wynikami. I tak z deklarowanych 95 tys. IOPS przy odczycie, w teście udało się uzyskać 95015 IOPS, przy zapisie natomiast WD deklarowało 84 tys. IOPS, test wykazał maksymalnie 88299 IOPS. Czyli ponownie wszystko tak jak na papierze, a nawet lepiej.
WD Blue 1 TB SSD 3D NAND zaskoczył bardzo pozytywnie osiągniętymi wynikami. Od dłuższego czasu nie było takiego testu, gdzie sprawdzone transfery byłyby tak zgodne z deklaracjami producenta, które znajdują się w specyfikacji produktu lub na pudełku.
Przy okazji tego testu postaramy się obalić jeden z mitów, który dotyczy dysków SSD. Wciąż żywa jest opinia, iż dyski półprzewodnikowe wraz z zapełnianiem swojej pojemności tracą na wydajności. I tak, po przekroczeniu 90 czy 80, a w niektórych przypadkach zaledwie 60 procent pojemności dysku, jego wydajność drastycznie spadnie zwłaszcza w trybie zapisu. Sprawdziliśmy to, a dysk WD zapełniliśmy danymi w 98 procentach. Czyli wolnej przestrzeni zostało naprawdę mało. O dziwo nie było to specjalnie trudne, gameplay w 1080P i w 4K swoje ważą.
Przy okazji też sprawdziliśmy jak radzi sobie dysk WD w trakcie zapisu próbki danych o pojemności 100 GB (ponad 380 plików o różnej wielkości). Poniżej zobaczycie dokładnie te same testy w tych samych aplikacjach, co wyżej tylko z dyskiem WD Blue 1 TB SSD zapełnionym niemal w stu procentach.
Zapis z dysku SSD na dysk WD był praktycznie stały i wahał się miedzy 510 a 520 MB/s. Za to programy testowe wypluły wyniki niemal identyczne z tymi wcześniejszymi, gdzie dysk był praktycznie pusty. Teraz był on niemal cały zapełniony, a transfery pozostały na tym samym, wysokim poziomie. Brawo WD.
Podsumowując, dysk WD Blue SSD 1 TB 3D NAND może pochwalić się naprawdę świetną wydajnością i niemal idealnie potwierdza deklaracje producenta co do prędkości zapisu i odczytu. Do tego nawet przy niemal całkowitym zapełnieniu dysk WD trzymał transfery na praktycznie tym samym poziomie. Co potwierdziło tylko, że opinie o niższej wydajności zapełnionych dysków SSD są mocno przesadzone. Oczywiście mogą się zdarzyć takie przypadki, jednak w nowej serii WD Blue z pewnością ich nie uświadczycie.
Podczas testów nasunął mi się jeden smutny wniosek. Właśnie dobiliśmy do ściany, którą jest ograniczenie przepustowości interfejsu SATA 3.0 czy inaczej zwanym SATA 6Gb/s. Widać do właśnie po dysku WD, który praktycznie wykorzystuje maksymalną przepustowość. Oczywiście, jeśli szukamy większej wydajności, trzeba swój wzrok kierować w stronę dysków NVMe. Tylko że to już dużo droższa zabawa, i to nie tylko ze względu wysokich cen dysków tego typu, ale też droższych płyt głównych.
No właśnie, cena. To parametr obok, którego trudno przejść obojętnie. Niestety dla dysków SSD jest on cały czas mocnym obciążeniem. Opisywany model dostępny jest w polskich sklepach w cenie nieco wyższej niż 1200 złotych. Nie jest to tanio, choć koniecznie trzeba zaznaczyć, że mówimy tu o dysku o pojemności 1 terabajta. Z racji ceny nie będzie on zbyt często wybierany jako jedyny dysk w komputerze. Tu zdecydowanie lepiej sprawdzi się rozwiązanie hybrydowe. Mniejszy dysk SSD na system, w ofercie WD na kościach 3D NAND znajdziecie też dyski o mniejszych pojemnościach 250 GB (360 złotych) i 500 GB (630 złotych). Do tego drugi dysk talerzowy o dużej pojemności, choćby WD Blue 1 TB (180 złotych).
Na koniec jeszcze słowo o gwarancji i limicie zapisu, który jest odbierany przez większość świadomych użytkowników jako wyraźne ograniczenie żywotności. W przypadku testowanego dysku kupujący otrzymuje trzyletnią gwarancję z limitem zapisu 400 TB. Czyli producent gwarantuje, że przez okres trzech lat naprawi bądź wymieni dysk, który uległ uszkodzeniu, jeśli tylko nie przekroczymy tego nieszczęsnego limitu 400 TB. Czy to w ogóle jest realne, aby w całości zapisać dysk czterysta razy w ciągu tych trzech lat? Oczywiście jak ktoś będzie chciał, to z pewnością mu się to uda i to nawet szybciej. Jednak moim zdaniem będzie to naprawdę trudne. Policzmy!
WD szacuje, że w normalnych warunkach domowych dziennie zapisujemy do 10 GB na dysku. Pomnóżmy zatem te 10 GB przez 365 dni, otrzymamy wynik 3,650 TB. Na rok. W trzy lata przy tej samej intensywności zapiszemy raptem 10,95 TB. Do limitu 400 TB brakuje jeszcze naprawdę sporo. Idąc dalej, zobaczmy, ile czasu zajęłoby nam zapisanie tych 400 TB, gdybyśmy codziennie zapisywali wcześniej przytoczone 10 GB. Mnie wyszło trochę więcej niż 109 lat, a Wam? Czy ktoś przewiduje, że tyle będzie żył i używał tego dysku? Tyle na temat ograniczania żywotności SSD-ków.
Chętnie dowiemy się, jak wygląda sytuacja u Was, jeśli chodzi o ilość zapisywanych danych na dysku, czy te 10 GB podawane przez WD to dużo, czy mało? Czekamy na Wasze komentarze, dodam tylko, że dyski w naszym komputerze do edycji wideo, przy każdej wideo recenzji przyjmują od 30 do 60 GB surowego materiału.
- 64-warstwowe kości TLC
- pojemny
- wydajny (jak na SATA 3.0)
- bezgłośny
- cena!