Windows 10 i nowości w 21H1. Co dostarcza "paczka odblokowująca"?
Zmiany w sposobie serwisowania Windows 10 sprawiły, że nowe funkcje nie są dostarczane wielkimi falami, a stopniowo. Te, których nie ukończono na dzień premiery nowej wersji, nie idą do czyścca na pół roku. Są wysyłane do klienta, ale jako wyłączone. Kolejne, comiesięczne wydania serwisowe następnie naprawiają i kończą owe funkcje. Gdy osiągają dojrzałość, wydawana jest paczka odblokowująca je.
Metodyka ta, należąca do stragegii zwinnych, jest sposobem na zapewnienie minimalnych delt binarnych. Stosując tzw. feature flags, różnice między wersjami maleją. Podejście to ma swoje źródło w poglądzie stanowiącym, że aktualizacja do bardziej odmiennej wersji będzie trudniejsza. Microsoft początkowo nie podzielał tej opinii. Wszak Windows 10 i tak aktualizuje się metodą Wielkiej Podmiany, a nie migracji. Dozowanie zmian pozwala jednak wycisnąć więcej z telemetrii: wyłączone funkcje siedzą już u klienta, co pozwala zobaczyć, czy sama ich obecność niczego nie psuje. A i to, że tam są, ułatwia wydawanie łatek zabezpieczeń: nie trzeba wydawać dwóch oddzielnych, na system z funkcją X i system bez niej.
Feature Enablement
Stan ten utrzymuje się już od dwóch lat. Wersje 1909 i 20H2 dostarczono w postaci mikroskopijnych paczuszek, przesuwających jakąś wajchę w Rejestrze. Zamiast nowego obrazu z 1909 dostaliśmy KB4517245 ważący 20 kilobajtów. Natomiast "wajcha" dla 20H2 (KB4562830) ważyła już 84 megabajty. Spory rozmiar brał się z tego, że 20H2 czynił obowiązkowym nowego Edge'a i kto go nie miał, dostawał go przy okazji. Posiadacze Edge'a Chromium dostali łatkę bez niego i ponownie ważyła ona 20 kilobajtów.
Możliwe jest już wyśledzenie (na przykład via UUP Dump) pakietu odblokowującego dla 21H1. Ma on numer KB5000967. Czy tym razem także waży on 20 kilobajtów? Otóż... nie. Ma on objętość 4.68 MB i dostarcza pewien skromny składnik, ale w bardzo ciekawy sposób. Tak, oczywiście KB5000967 zawiera dwudziestokilobajtową "wajchę" oblokowującą pochowane funkcje, ale poza nią dostarcza też jedną aplikację UWP. Ma ona nazwę "MicrosoftWindows.Client.CBS_cw5n1h2txyewy" i jest to jedna z najmniej mówiących nazw na świecie. Sufiks "cw5n1h2txyewy" oznacza... Microsoft.
Nowa klawiatura
Uważni czytelnicy być może chcą teraz zadać pytanie "skoro to jest aplikacja UWP, to dlaczego nie instaluje jej Sklep?". Otóż wynika to z tego, że nie każdą aplikację UWP w ogóle da się zainstalować przez Sklep. W Microsoft Store nie znajdziemy specjalnej kategorii aplikacji o nazwie SystemApps. Są one składnikami systemu, a nie dostarczanym oddzielnie pakietem (WindowsApps). I choć korzystają z API UWP i są ujęte w kontenerze APPX, nie aktualizuje ich WSAPPX, a Windows Update, a właściwie CBS (Component-Based Store, stąd nazwa aplikacji "CBS"). WindowsApps są nieusuwalne i należą do nich m.in. Pasek Start i aplikacja Ustawienia. Należał do nich także... Edge (ten stary) i dlatego dostarczono go w pakiecie z 20H1.
"MicrosoftWindows.Client.CBS" zawiera dwa składniki: InputApp i ScreenClipping. Są to odpowiednio panel wprowadzania oraz narzędzie wycinanie. Zamiast odblokowywać ukryte funkcje, Microsoft decyduje się po prostu wymienić obecną klawiaturę ekranową i narzędzie do zrzutów ekranu na nowe. Dlatego paczka jest większa. Systemowa klawiatura Windows 10 uległa pozytywnej przemianie na przestrzeni lat. Niemal już udało się jej zbliżyć do poziomu funkcjonalnego, jaki oferowała zanim Ósemka wprowadziła swój terror osobliwie pojmowanej ergonomii. Stała się ruchoma, reaguje na więcej gestów i zawiera pole wybierania Emoji, ale w dalszym ciągu buduje na antycznym API siedzącym w "C:\Program Files\Common Files\microsoft shared\ink" czyli inicjatywy Tablet PC.
Użytkownicy fizycznych klawiatur na stacjonarnych pecetach w ogóle nie zauważą zatem nowego składnika 21H1 (może poza selektorem Emoji, o ile go używają). Ma to swoje zalety. Czas pokaże, czy odblokowanie już dostarczonych funkcji przez paczkę 21H1 nie wywoła czkawki, przez którą trudno będzie się z nich cieszyć.