Windows 10: jest lepiej, ale wciąż nie jest dobrze. Polemika z Piotrem Urbaniakiem
W związku ze zbliżającą się premierą Windows 10 w wersji 19H2, Piotr (gtxxor) postanowił zerknąć na nowości i sposób ich dostarczania. Najnowsza aktualizacja "Dziesiątki" jest bowiem inna niż poprzednie. Dotychczas, nowe wydania Windows 10 były podmianą całego systemu, a nie aktualizacją. Innymi słowy, nie było technicznej różnicy między aktualizacją z Windows 7 do Windows 10, a taką z Dziesiątki 1809 do 1903. Tym razem tak nie będzie.
26.09.2019 | aktual.: 01.10.2019 10:42
Wrześniowa aktualizacja Windows 10 nie podmieni systemu na nowszy, ale podbije numer kompilacji systemu, co oznacza powrót do porzuconej niegdyś formuły dodatku Service Pack. Piotr słusznie twierdzi, że to doskonała wiadomość dla użytkowników. System będzie aktualizował się krócej, procedura będzie mniej inwazyjna (i mniej ryzykowna), mniejsze będą też problemy ze zgodnością. A to wszystko ze względu na to, że 19H2 nie będzie nowym systemem.
Koniec "wiecznej bety"?
Sugerowane wytłumaczenie tego faktu jest interesujące. Windows 10 miałby bowiem poziom kompletności umożliwiający stabilizację obecnego kodu, zamiast kontynuacji żywiołowego rozwoju, trwającego już ponad pięć lat. Nie mowa tu rzecz jasna o takich rzeczach, jak interfejs użytkownika: dalej mamy przecież do czynienia z trzema Panelami Sterowania i mocno schizofrenicznym UI. Chodzi raczej o "wnętrzności" i komponenty znajdujące się pod spodem widocznej warstwy. Jak model sterownika, stos sieciowy, obsługa protokołów, planista zasobów itp. Stabilizacja umożliwiłaby "zmniejszenie obrotów" i zmianę charakteru pracy z rozwojowego na utrzymaniowy.
Piotrze, chciałbym się z Tobą zgodzić, ale nie mogę. I choć w zupełności zgadzam się z poglądem o wzroście dojrzałości kodu Dziesiątki, zmianę w sposobie serwisowania aktualizacji 19H2 widzę gdzie indziej. Owszem, Windows 10 działa znacznie lepiej, niż kiedyś. Ale Microsoft nie chce zrezygnować z intensywnego tempa rozwoju nowych wersji. Postaram się opisać kilka powodów, które utwierdzają mnie w mej opinii.
Zbyt wiele Dziesiątek
Wydanie nowej wersji systemu Windows 10 nie oznacza automatycznie, że poprzednia przestaje otrzymywać aktualizacje. Kolejne wydania systemu publikowano co pół roku i po każdym z nich, poprzednia wersja otrzymywała aktualizacje jeszcze przez rok. Ponadto, istnieją trzy wersje Dziesiątki, które będą otrzymywać aktualizacje przez 10 lat: są to warianty Windows Server oraz LTSC, przeznaczone do zadań specjalizowanych. Oznacza to, że na osiem wydanych Windowsów 10, siedem z nich otrzymuje dziś aktualizacje.
Wyobraźmy sobie co się dzieje, gdy przychodzi dostarczyć łatkę na jakąś dziurę w zabezpieczeniach. Trzeba ją stworzyć dla Siódemki, Ósemki i Dziesiątki. Czyli pozornie na trzy systemy. W praktyce jednak pod tymi opisami kryją się:
- Windows Server 2008
- Windows 7
- Windows Server 2008 R2
- Windows Server 2012
- Windows 8.1
- Windows Server 2012 R2
- Windows 10 2015 LTSB
- Windows 10 2016 LTSB
- Windows Server 2016
- Windows 10, Aktualizacja dla Twórców (1703)
- Windows 10, Jesienna Aktualizacja dla Twórców (1709)
- Windows 10, Aktualizacja Kwietniowa
- Windows 10, Aktualizacja Październikowa
- Windows Server 2019
- Windows 10, Aktualizacja Majowa
Taka liczba systemów to olbrzymi zbiór potencjalnych wariantów konfiguracji i ścieżek testowych. Polityka Microsoft Lifcycle, będąca realizacją Umowy Użytkownika, obiecuje świadczyć wsparcie dla każdego systemu przez 10 lat. W przypadku Service Packów również. Ale dla nich istnieje krótsza "zakładka" czasowa, wymuszająca aktualizację. Wniosek jest następujący: wydając 19H2 jako paczkę, a nie system, Microsoft oszczędza sobie wspierania jeszcze jednego produktu. Przy okazji sprawdzi też, czy narzędzie DISM dalej potrafi instalować Service Packi...
Wersja 20H1 będzie olbrzymia
Microsoft wcale nie chce ograniczyć się tylko do prac utrzymaniowych. Wersja 20H1 obfituje w nowości, a lista zmian jest kilometrowa. Jeżeli więc aktualizacja do 1809 była katastrofalna z powodu dużej liczby zmian, 20H1 jest tym bardziej ryzykowna. Zmiany te będą jednak dłużej testowane: kanał Fast Ring programu Windows Insider testuje 20H1 od początku, nigdy nie było w nim 19H2. Poza tym temperamentna Dona Sarkar będzie musiała pogodzić się z tym, że nadchodzący majowy Windows 10 nie zostanie "wypchnięty" do wszystkich od razu, natychmiast, bez testów. Docelowo więc jakość Windows 10 wzrośnie, ale liczba zmian jest większa, a nie mniejsza niż dotychczas. Ponownie przeczy to hipotezie o osiągnięciu przez Dziesiątkę dojrzałości.
Testerzy nie dają rady
Prace konserwacyjne i "podtrzymywanie życia" (maintenance) wymagają bardziej subtelnego i szczegółowego podejścia do raportów o błędach. Tymczasem zespół testerów w Windows dalej nie istnieje – prawie wszystkich ich bowiem zwolniono. Powstałą w ten sposób próżnię miały wypełnić armia darmowej siły roboczej w postaci Insiderów oraz... telemetria. Windows 10 jest naszpikowany punktami telemetrycznymi i diagnostyką, przerzucając testy na maszyny użytkowników końcowych. Pozostałe problemy mają z kolei być raportowane przez użytkowników ręcznie, w postaci zgłoszeń w Insider Hub.
Problem w tym, że ten pomysł się nie sprawdza. Telemetria eksploduje informacjami, ale to jeszcze nie znaczy, że jest wartościowa. A kłopoty towarzyszące premierze wersji 1809 były zgłaszane przez użytkowników, co zignorowano. Nie wprowadzono od tego czasu żadnych zmian poza zwiększeniem okresu testów i redukcją skali rozsyłania najnowszych wersji. Żadnego zespołu testerów dalej nie ma. Niestety, algorytmy uczenia na podstawie telemetrii są niedoskonałe, a "ludzkie" raporty, pisane za darmo łamaną angielszczyzną, zdają się na niewiele.
Czy będzie lepiej?
Zdecydowanie Windows 10 jest lepszy, niż kilka lat temu. Jest też na wielu polach znacznie lepszy, niż Windows 7 i 8.1. Nie dotarł jednak do etapu, na którym pozostaje w nim już głównie sprzątać. Czeka nas jeszcze wiele rewolucji w Dziesiątce. Niestety, proces kontroli jakości jest poprawiany jedynie doraźnie, powoli i niewystarczająco. Microsoft nie odważy się jednak na przywrócenie armii testerów, ponieważ są za drodzy. Mimo to, możemy sobie chwilowo pozwolić na optymizm: 19H2 zapowiada się spokojnie.