Windows 10: za rok koniec wsparcia. Wymagania się nie zmienią
Microsoft wywołał niemałe zamieszanie, publikując dwa artykuły związane z aktualizacjami Windowsa. W ciągu zaledwie kilku dni do sieci trafiła informacja o zasadności modułu TPM 2.0 w komputerach, a chwilę później oficjalna sugestia, jak poradzić sobie bez niego. Ta publikacja to jednak pomyłka.
16.12.2024 | aktual.: 16.12.2024 13:37
Użytkownicy Windowsa 10 na bieżąco śledzący zagadnienie aktualizacji swoich systemów mogli w ostatnich dniach wpaść w niemałe zamieszanie. Microsoft najpierw podzielił się wyjaśnieniami, dlaczego moduł TPM 2.0 jest niezbędny dla szyfrowania i bezpieczeństwa w komputerach, by chwilę później opublikować tytuł sugerujący możliwość instalacji Windowsa 11 w komputerach bez tego komponentu.
Na koniec ze wszystkiego się wycofano, tłumacząc, że publikacja miała niefortunny tytuł i w dodatku jest to tekst z 2021 r., kiedy wyjaśniano niuanse tuż po premierze Windowsa 11 - opisuje Forbes. O ile Windowsa 11 można w praktyce zainstalować w komputerze bez TPM 2.0, nie jest to zgodne z zaleceniami i trudno wówczas oczekiwać wsparcia technicznego oraz bezbłędnej pracy systemu.
Polacy wolą starszą wersję
To istotna informacja dla wszystkich obecnych użytkowników Windowsa 10, który pozostaje najpopularniejszym wśród wszystkich Windowsów działających dziś w komputerach na rynku. Jak wynika ze statystyk statcounter, na świecie komputerów z Windows 10 jest obecnie ponad 61 proc., a z Windows 11 - około 35 proc. W Polsce te dane różnią się o kilka punktów procentowych, ale proporcja jest w zasadzie taka sama.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Takie dane mogą martwić, zważywszy na obecność nowszego Windowsa 11 na rynku od kilku lat. Trend popularności nie jest w dodatku szczególnie wyraźny i wychodzi na to, że wielu użytkowników z różnych przyczyn nie chce się oderwać od swoich komputerów z Windows 10. Trudno przewidzieć, jak większość zachowa się w październiku przyszłego roku, kiedy Dziesiątka straci dalsze wsparcie, a co za tym idzie - nie będzie dalej aktualizowana pod kątem bezpieczeństwa (choć znając życie w krytycznych przypadkach Microsoft pewnie będzie robił wyjątki).
Rozwiązań jest jednak przynajmniej kilka. Niezalecane to zignorowanie tego faktu i dalsze korzystanie z Windows 10. Choć system będzie najpewniej regularnie przypominać, że nie otrzymuje łatek bezpieczeństwa, do pierwszego cyberataku sytuacja nie będzie się różnić od tego, jak wcześniej korzystano z komputera. Przestępcy mają jednak otwartą drogę do wykorzystywania później wykrytych podatności, a tych są z miesiąca na miesiąc dziesiątki.
Inne - i zalecane w praktyce przez Microsoft - rozwiązanie to zakup nowego, zgodnego komputera z Windows 11 (zakładamy bowiem, że aktualizacja do Windows 11, która jest darmowa, nie wchodzi w grę przez brak modułu TPM 2.0). Ostatnia opcja to zapłacenie za przedłużone wsparcie i aktualizacje, ale to i tak rozwiązanie tymczasowe. Trudno wróżyć jego popularność w domowych warunkach. To raczej wersja dla przedsiębiorstw, gdzie potrzeba dodatkowego czasu na migrację.
Windows 11 na niezgodnym sprzęcie
Co jednak z użytkownikami, którzy w ten czy inny sposób zainstalowali Windowsa 11 mimo teoretycznego braku zgodności z minimalnymi wymaganiami? Microsoft sugeruje możliwie szybko wycofać aktualizację i wrócić do starszego Windowsa 10. Niezgodność z wymaganiami może bowiem w praktyce poskutkować blokadą instalacji dalszych aktualizacji, choćby z ostrożności przed nieprzewidzianymi skutkami w takich sytuacjach. Innymi słowy: użytkownik może w ten sposób nieświadomie zablokować sobie możliwość otrzymywania łatek bezpieczeństwa, które na tę chwilę w Windows 10 nadal byłyby instalowane.
Do podjęcia ostatecznej decyzji jest jeszcze trochę czasu. Windows 10 traci wsparcie w październiku 2025 r. Do tego czasu w idealnym przypadku wszyscy niezdecydowani powinni skusić się na instalację Windows 11 jeśli mogą, a pozostali kupić nowe komputery zgodne z nowym systemem lub wykupić dodatkowe wsparcie. Doświadczenie każe założyć, że taki scenariusz w praktyce nie jest możliwy. Z pewnością duża część, o ile nie większość użytkowników Windowsa 10 i tak zdecyduje się dalej korzystać z komputera mimo braku dalszego wsparcia jeszcze przynajmniej przez kilka miesięcy.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl