Windows 11 wciąż rośnie. Powody są inne, niż się wydaje
Rozmiar obrazu instalacyjnego Windows rośnie, wersja 23H2 waży już 6,1GB, a testowa wersja Canary - jeszcze więcej. Pojawia się wiele złośliwych komentarzy na temat powodów tego zjawiska. Analiza obrazów pozwala odkryć, że są w większości niesłuszne.
Aby dokładniej identyfikować źródła wzrostu rozmiaru systemów, należy operować nie na plikach ISO, a na wnętrzu obecnych w ISO plików WIM, przechowujących obraz nakładany podczas instalacji na dysk. Porównując pliki install.wim z systemów Windows 10 i Windows 11 zobaczymy, że rozmiar nowego systemu to 121 proc. objętości "Dziesiątki". WIM pozwala jednak na znacznie dokładniejszą analizę. Dzięki raportowaniu rozmiaru katalogów możliwe jest dokładnie zidentyfikowanie elementów, które najbardziej urosły. Na przykład katalogi Program Files (sumarycznie wersje 32 i 64-bit) urosły o 670 megabajtów. Dlaczego?
To przez Edge
Choć rozmiar systemowych aplikacji spadł (!), katalog urósł ponieważ pojawiła się w nim nowość: Edge. Przeglądarka Microsoft Edge była dostępna w systemie już w czasach Dziesiątki, ale występowała tylko raz. W Windows 11, Edge występuje trzykrotnie: jako Edge, EdgeCore i EdgeWebView, czyli także jako programistyczne komponenty osadzane. Są one dziś de facto wymagane przez wiele nowych aplikacji także dla Windows 10 i większość instalacji Dziesiątki dziś również zawiera te pliki. Różnica istnieje więc tylko w rozmiarze instalatora, a nie zainstalowanego już systemu.
Sam katalog Windows urósł o 2,32 gigabajta. Głównym winowajcą jest magazyn komponentów, czyli WinSxS. Jest on większy o 1,16 GB, ale 654 MB z tego to znowu Edge. Drugim największym składnikiem w WinSxS okazuje się być CBS. Wyłączając te dwa elementy, przyrost rozmiaru magazynu komponentów WinSxS między 10 i 11 to już tylko 4 proc. Czteroprocentowa zmiana rozmiaru na przestrzeni ponad trzech lat to akceptowalna wartość.
Jednak różnica w WinSxS to tylko połowa całkowitej różnicy rozmiarów między systemami. Gdzie pozostałe 1,16 gigabajta? Mniej więcej o tyle przytył katalog System32. Ćwierć z tego to nowe, bezpieczniejsze i bardziej rozbudowane środowisko odzyskiwania (Windows RE). A więc nie sam główny system, tylko ten, który uruchamia się podczas automatycznej naprawy, odzyskiwania BitLocker i innych awarii.
Znowu Edge...
Kolejne 500 megabajtów to... czwarta kopia Microsoft Edge, tym razem w postaci systemowego, a nie aplikacyjnego WebView, dostarczanego (dla zgodności!) oddzielnie. Ostatnie 113 megabajtów to sterowniki do urządzeń wydanych w czasie między premierą Windows 10 i 11. Wyłączając powyższe, przyrost System32 między tymi dwoma systemami wynosi 3 proc., czyli mniej niż w przypadku WinSxS.
Wszystkie pozostałe katalogi zachowują zbliżoną tendencję, uśredniając przyrost rozmiaru plików do wartości 2 do 5 procent. Jest to bardzo mało i stanowi dowód, że zdecydowana większość Windowsa ma zbliżony rozmiar od lat. Różnice widać dopiero później, na przykład w zestawieniu z Windows 8.1. W porównaniu z tym 10-letnim systemem, katalog WinSxS jest większy o 37 proc., a System32 - o 50 proc.
Wyjąwszy Edge, wartości te spadają odpowiednio do 25 proc. i 31 proc.. Cofając się o 17 lat, do Visty, czyli pierwszego systemu rozprowadzanego w plikach WIM, zaobserwujemy przyrost WinSxS o 50 proc. i System32 o 70 proc. (bez Edge 41 proc. i 50 proc.). Prędkość tycia Windows znacząco zatem spadła (!), a nie wzrosła.
...a tak naprawdę Chromium
Głównym powodem zmiany rozmiaru jest Edge. Mechanizm WebView i pokrewne pomysły, jak np. Electron, sprawiają że liczba silników przeglądarek internetowych na przeciętnym komputerze idzie w tuziny. Oznacza to, że główną siłą pędną wzrostu rozmiaru oprogramowania jest dziś... Chromium. A nie .NET, XAML, UWP, WinUI 3 czy rzekomy spadek jakości wewnętrznych komponentów Windowsa, skutkujący tyciem binariów.
Kamil J. Dudek, współpracownik redakcji dobreprogramy.pl