Windows 7 od dziś bez podstawowego wsparcia. Czy mamy się czego obawiać?
Wielu użytkowników może sobie z tego zupełnie nie zdawać sprawy, ale od dzisiaj Windows 7 jest już pozbawiony podstawowego wsparcia technicznego ze strony Microsoftu. Czy należy się tego obawiać? Jakie ryzyko niesie ze sobą ta sytuacja i czy powinniśmy z miejsca sięgnąć do portfeli w celu aktualizacji do nowszych edycji lub rozglądać się za darmowymi alternatywami? Postaramy się wyjaśnić tę kwestię.
14.01.2015 | aktual.: 14.01.2015 15:50
Dobrze znany i obecnie najpopularniejszy komputerowy system operacyjny na świecie został wydany dokładnie 22 października 2009 roku. Od tego czasu przebył długą drogę: dla wielu był wybawieniem po „nieudanej” Viście, dla biznesu stał się z kolei kolejną stabilną platformą po Windows XP. Przez wszystkie te lata system w ramach wsparcia świadczonego przez Microsoft otrzymywał aktualizację bezpieczeństwa, a także rozszerzenia dostępnych w nim funkcji jak np. nowe wersje przeglądarki Internet Explorer, czy dostępny w ramach Windows Update program antywirusowy Microsoft Security Essentials. Największą paczką aktualizacyjną był bez wątpienia wydany w 2011 roku Service Pack – pierwszy i ostatni, bo z każdym kolejnym systemem Microsoft coraz bardziej odchodził od tego typu rozwiązań.
Na szczęście zakończenie wsparcia podstawowego nie oznacza, że użytkownicy będą narażeni na różnego rodzaju ataki wykorzystujące pozostawione samym sobie dziury w systemie – teraz rozpoczyna się wsparcie dodatkowe, które potrwa aż do 14 stycznia 2020 roku. Po tej dacie Windows 7 stanie się swoistym „trupem”, który nie będzie już w ogóle łatany. Będzie tak oczywiście o ile Microsoft nie zmieni swoich planów i nie nagnie ich w związku z potrzebami użytkowników, jak miało to miejsce np. w przypadku Windows XP, gdzie wsparcie wydłużono o dodatkowe trzy lata. Najbliższe pięć lat można jednak spać spokojnie, powoli przygotowując się do migracji na nowsze rozwiązania, o czym powinni pomyśleć przede wszystkim użytkownicy biznesowi.
Niestety okres w jaki przechodzą użytkownicy Windows 7 z dniem dzisiejszym jest i powodem do pewnego niezadowolenia – rozszerzone wsparcie oznacza dostarczanie jedynie poprawek bezpieczeństwa. Windows 7 nie otrzyma już natomiast żadnych nowych funkcji, a mechanizmy w nim dostępne nie będą aktualizowane. Zapomnieć można więc o wprowadzeniu nowych rozwiązań z tworzonego właśnie Windows 10, takich jak wirtualne pulpity, asystent głosowy Cortana, natywne wsparcie dla nowych kodeków multimedialnych, czy najnowsza przeglądarka Spartan.
Gracze z kolei nie będą w stanie na tym systemie skorzystać z DirectX 12, który według teoretycznych zapowiedzi ma wprowadzić nie tylko nową jakość, ale także znacznie mniejsze wymagania. Nieznany jest los Internet Explorera, ale jako, że ma być on obok najnowszego Spartana przeglądarką „awaryjną” stosowaną raczej dla zachowania kompatybilności, to całkiem możliwe, że jego nowe wersje trafią także do Windows 7.
Ostatnie kilka miesięcy wyraźnie pokazuje, że Microsoft postanowił zainwestować wszystkie swoje siły w Windows 10, który zobaczymy nie tylko na komputerach, ale również smartfonach i tabletach. Już za kilka dni będzie miała miejsce konferencja, na której zostaną przedstawione kolejne nowości zawarte w tym systemie – zakończenie podstawowego wsparcia dla Windows 7 jest dodatkowym czynnikiem, który może zachęcić użytkowników do migracji, tym bardziej, że zgodnie z pewną nie do końca poprawną, ale jednak popularną krążącą po sieci wyliczanką, system będzie po prostu jego godnym następcą.