Przełom w aktualizacjach Windows 10. System sam odinstaluje poprawki powodujące błędy
Dobre wieści dla wszystkich użytkowników Windows 10, którzy obawiają się kłopotów z komputerem po wykonaniu każdej aktualizacji. Jak zwraca uwagę serwis Windows Latest, Microsoft pracuje nad przełomową funkcją w ramach Windows Update, która pozwoli systemowi automatycznie odinstalowywać te poprawki, które powodują błędy.
12.03.2019 10:53
W efekcie korzystanie z komputera ma być wolne od dotychczas znanych problemów z uruchamianiem systemu po instalacji problematycznych poprawek. Wiele szczegółów nie jest na razie znanych, ale źródłem informacji jest sam producent i nowy artykuł w centrum pomocy technicznej dotyczącej Windows 10.
Jak dowiadujemy się z treści, system będzie niedługo zdolny automatycznie usunąć aktualizacje, które powodują problemy z uruchomieniem komputera. Taka metoda zostanie jednak wybrana tylko wtedy, gdzie inne sposoby automatycznej naprawy zawiodą.
Co więcej, gdy aktualizacja zostanie już usunięta, co powinno rozwiązać problem, system automatycznie będzie wstrzymywać jej instalację przez kolejne 30 dni. Da to szansę twórcom, by dopracować oprogramowanie i wyeliminować usterkę. Po 30 dniach Windows ponownie podejmie próbę instalacji.
Microsoft dodaje, że automatycznie odinstalowaną aktualizację będzie można na własne życzenie zainstalować ponownie ręcznie. W tym pomoże instrukcja ręcznego aktualizowania sterowników oraz poprawek z Windows Update. Na razie nie wiadomo, kiedy nowy mechanizm zacznie działać w Windows 10. Prawdopodobne wydaje się jednak jego udostępnienie wraz z kolejną aktualizacją funkcji, czyli na wiosnę bieżącego roku.
Kolejna duża aktualizacja Windows 10 pojawi się w najbliższych tygodniach
Mówiąc o aktualizacjach Windows 10 warto pamiętać, że w najbliższym czasie Microsoft udostępni kolejne duże wydanie, czyli system oznaczony numerem 19H1. Zanim aktualizacja trafi do wszystkich osób, może jednak minąć jeszcze sporo czasu. Producent zmienił podejście do sposobu wydawania aktualizacji, które od niedawna trafiają do kolejnych użytkowników w wolniejszym tempie.
Taka zmiana chroni przed problemami, ale skutkuje znacznym wydłużeniem całego procesu. Przykładem jest październikowa aktualizacja, która pod koniec lutego działała zaledwie na 21 proc. komputerów z Windows 10.