Wrzucili zdjęcie córki do sieci. Teraz wiedzą, że to był błąd
Sharenting to określenie na udostępnianie w mediach społecznościowych zdjęć, filmów i informacji z życia własnego dziecka. Jest to postawa bardzo popularna, a przy tym skrajnie niebezpieczna. W dobie rozwoju sztucznej inteligencji wystarczy jedno zdjęcie.
Komu nie zdarzyło się zobaczyć w mediach społecznościowych zdjęcia dziecka znajomego? Dla wielu z nas to chleb powszedni i nie przywiązujemy zbyt mocno uwagi do kolejnych fotografii lub nagrań prezentujących najmłodszych w czasie zabawy. Z publikacji NASK pod tytułem "Sharenting i wizerunek dziecka w sieci. Poradnik dla rodziców" wynika, że do tzw. sharentingu przyznaje się 40 proc. polskich i 75 proc. amerykańskich rodziców.
W dobie rozwoju sztucznej inteligencji zachowanie to może nieść bardzo poważne konsekwencje. Wiele osób nie wie nawet, jakimi możliwościami dysponuje SI. Deutsche Telekom przygotował specjalną kampanię, która powinna przemówić do rozsądku rodziców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przygotowany klip prezentuje historię Elli - 9-latki, której rodzice umieszczali w sieci jej wizerunek. Przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji, na podstawie jednego zdjęcia, przygotowano model dziewczynki "z przyszłości". Na nagraniu opowiedziała swoim rodzicom o krzywdach, które mogą ją spotkać w związku z nieodpowiedzialnym dysponowaniem jej wizerunkiem. Całość zaprezentowano na ekranie kinowym.
"Cyfrowa wersja" dziewczynki opowiedziała swojej rodzinie i reszcie widowni w kinie o konsekwencjach takiego postępowania. Możliwości kradzieży tożsamości, czy ośmieszania. Materiał jest krótki, ale dobitnie wykazuje, z czym wiąże się nierozważne udostępnianie wizerunku.
Publikacja zdjęć dzieci paliwem dla oszustw finansowych
- Według przewidywań banku Barclays, do 2030 r. dwie trzecie kradzieży tożsamości i oszustw finansowych będzie konsekwencją publikowania zdjęć dzieci w internecie. Na rodzicach spoczywa odpowiedzialność, by zminimalizować te ryzyka. Z jednej strony musimy zwracać uwagę na to, co już teraz publikujemy w sieci, a z drugiej konieczne jest również edukowanie dzieci o niebezpieczeństwach związanych z internetem, social mediami i nowymi technologiami wykorzystującymi AI. Pomocne tutaj mogą się okazać również zaawansowane rozwiązania służące do kontroli rodzicielskiej - mówi Kamil Sadkowski, starszy specjalista ds. cyberbezpieczeństwa ESET.
Sharenting to ogromne zagrożenie dla dzieci. Każde zdjęcie wrzucone do sieci sprawia, że wizerunek danej osoby może zostać przejęty przez cyberprzestępców. Co więcej, platformy często zdobywają licencję do zarządzania zdjęciem, co sprawia, że nie wiemy, w jaki sposób fotografia zostanie wykorzystana.
Umieszczane w sieci zdjęcia zawierają tzw. metadane, które określają miejsce i czas wykonania zdjęcia, czy rodzaj wykorzystanego urządzenia. Powoduje to ryzyko, że przestępcy będą mogli dowiedzieć się na przykład, do jakieś szkoły uczęszcza dziecko. Każde zdjęcie w internecie może też po prostu zwracać uwagę niebezpiecznych ludzi.
Jak zapobiegać problemom?
Najlepiej ograniczyć publikację zdjęć w sieci. Jeśli jednak decydujemy się na ich umieszczenie w mediach społecznościowych, warto zadbać o odpowiednie ustawienia prywatności, tak, aby nie każdy miał dostęp do materiałów.
Oprócz tego warto edukować dzieci. Powinny one wiedzieć, że nie można udostępniać treści nieznanym osobom i zachowywać zdrowy rozsądek podczas dzielenia się zdjęciami ze znajomymi. Ponadto należy uczulić dzieci w temacie przyjmowania zaproszeń do grona znajomych lub rozpoczynania konwersacji z nieznajomymi w sieci. W wielu przypadkach dobrze sprawdzi się też oprogramowanie do kontroli rodzicielskiej, które pomoże chronić dzieci przed zagrożeniami w sieci.
Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl