Już wiem, po co YouTube tyle lat mnie wkurzał. Żebym zaczął im płacić
YouTube Premium i YouTube Music wreszcie weszły do Polski. Przyniosło mi to ogromną ulgę. I złość.
14.05.2019 19:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To były setki razy. Wychodzę z domu, zakładam słuchawki, chowam telefon w kieszeń i… muzyka przestaje grać. Jako że wolę YouTube’a od Spotify, z anielską cierpliwością znosiłem te upokorzenia. Tym bardziej, że w trakcie spacerów nie jest wygodne grzebać w kieszeni. W zasadzie za każdym razem, gdy wychodziłem z YouTubem na słuchawkach, piosenki były przerywane. A nawet jeśli piosenka grała do końca, to przy następnej oczywiście znów musiałem wyjąć telefon z kieszeni, by wyłączyć reklamę przed kolejną piosenką. I za każdym razem kląłem na to, że YouTube nie może grać w tle. Tak, tak, wiem, że od tego są VPN-y.
Teraz już wiem, po co te wszystkie moje nerwy. Bym skakał z radości dziś, gdy cywilizacja w YouTube w końcu dotarła do Polski. Od dziś można korzystać z YouTube Premium i YouTube Music. I nagle wszystkie problemy z korzystaniem z serwisu na smartfonie.
YouTube Premium w Polsce
Wciąż nie wiedząc, czemu tyle musiałem się męczyć, zrozpaczony i sfrustrowany natychmiast zacznę płacić gigantowi z Doliny Krzemowej za odrobinę godności. Czyli za brak reklam.
Za możliwość gry w tle.
Za szerszy wybór muzyki.
[join][img=Screenshot_20190514-112358]Za opcję wyłączenia odtwarzania filmu i pozostawienia samej ścieżki audio.
Za to, po co tak naprawdę korzystam z tej aplikacji – za słuchanie muzyki. Dziś wieczorem na warszawskiej premierze YouTube Premium swój koncert zagra O.S.T.R. Słuchając go przez telefon na YouTube, przez lata na myśl o reklamach i braku odtwarzania w tle, parafrazowałem: "Kiedyś się obudzę i znikną reklamy, wiem to. Ciągłe wku***nie stanie się legendą". Dziś, co prawda z syndromem sztokholmskim, ale tym bardziej pozostanę przy YouTube.