Zbierała na komputer. Hejtowali ją. Hanna Zagulska tłumaczy swoją sytuację
"Nie wstyd ci żebrać? będąc zdrową, bez zdolną do pracy?","Leniwe osoby nie mają wstydu. Pasożytują przez całe życie." – to jedne z lżejszych sformułowań, jakie padły w stronę Hanny Marii Zagulskiej - aktywistki LGBT z grupy Stonewall, która postanowiła zorganizować urodzinową zbiórkę pieniędzy. Za zebrane środki chciała kupić komputer, co wywołało falę oburzenia i moralizacji na temat zaradności życiowej. Działaczka wyjawiła teraz, jaki sprzęt jest jej marzeniem.
10.04.2021 | aktual.: 06.03.2024 21:45
"Czy po zakończeniu zbiórki podzielisz się specyfikacją sprzętu?" – zapytał jeden z wnikliwych internautów. "Na bank będzie to używany iMac i7" – padła odpowiedź.
Dobreprogramy nie osądzają. Tego typu akcje społecznościowe są dobrowolne. Nikt nie ma obowiązku na nie wrzucać. Sukces tzw. crowdfundingu w dużej mierzy zależy od tego, czy dana osoba jest w stanie swoją osobowością przekonać do siebie darczyńców. Niezwykle ważne są w tym szczere i z góry zadeklarowane, konkretne intencje. W przypadku portalu zrzutka, charakter zbiórki może być dowolny.
– Czy decyduje się na iMaca i7, bo po prostu mam taką ochotę?Tak. – wyjawiła dobrymprogramom Zagulska, która zamierza kupić używany komputer Apple z najwyższej półki. – To moje marzenie od dzieciństwa – dodała.
Jako portal technologiczny jesteśmy tutaj po to, aby przekazać, dlaczego dla działaczki taki, a nie inny sprzęt jest ważny.
Niektórzy internauci zauważyli, że Zagulska miała już w posiadaniu jeden komputer i kwestionowali, po co jej kolejny. Był to poleasingowy Macbook Air z 2013 roku, z procesorem i7 i dyskiem SSD, który wzięła na kredyt, łącznie płacąc 3900 złotych.
– Doceniam, że przez te wszystkie lata spadał mi, był deptany, był w mrozie, w upale na demonstracjach, marszach, kampaniach. – chwali odporność na uszkodzenia sprzętu działaczka.
Dlaczego konkretnie sobie komputery Apple? Decydująca okazała się niezawodność.
– Przez te lata nie musiałam się zastanawiać czy coś odpali czy nie odpali. nie chcę się nad tym zastanawiać podczas pracy. – dodaje.
A nad czym głównie pracuje? – Edytuję różne treści, głównie bazy zdjęć, pliki do druku, czasem billboardów, ale częściej ulotek. A przy okazji obsługuję i monitoruję social media. – wyjawiła dobrymprogramom.
Faktycznie, komputery Apple, takie, jak iMac, ze względu choćby na dokładne odwzorowanie kolorów w swoich monitorach, czy też dużą liczbę niedostępnych gdzie indziej programów do edycji graficznej - są preferowanymi sprzętami do pracy z materiałami wizualnymi.
– Wcześniej robiłam to wszystko na kolanach i łaziłam z komputerem w ręce jak z zeszytem. Teraz pandemia zmieniła wszystko i zdecydowanie wolałabym zajmować się tym przy biurku z "moim kąkuterem". – wyznała.
Zebrana kwota pozwoli Zagulskiej zakupić iMaca i7, który jest sprzętem dość drogim, ale aktywistka ma zamiar sięgnąć po używany model.
– Nie kupię nowego, używana elektronika też jest dobra. – twierdzi.
Trudno się Zagulskiej dziwić. Komputery klasy iMac mają wyjątkowo długą żywotność, a dzięki świetnie działającemu systemowi operacyjnemu macOS nawet po latach zapewniają dobrą wydajność. Kupowanie używanej elektroniki w tym przypadku na pewno nie zaszkodzi, a przy okazji w ten sposób można zmniejszyć jakże istotny w tych czasach ślad węglowy. Będzie mniej elektro-śmieci.
Poza komputerem, działaczce grupy Stonewall, zależy na zdobyciu "wymarzonej przestrzeń do nauki, pisania, pracy, robienia rzeczy, grania w gierki i spotykania się z terapeutką", jak możemy wyczytać ze strony zrzutki.
Mamy pandemię - dbanie o swój psychologiczny dobrostan jest niezwykle ważne. Niestety, ograniczone jest raczej wyłącznie do wideokonferencji ze specjalistami, a więc potrzeba stworzenia swojego wymarzonego zakątka jest czymś naprawdę ważnym. Tym bardziej, że aktywizm może nieść ze sobą duże obciążenie emocjonalne.
Kupno potężnego iMaca z ośmiordzeniowym procesorem Intel i7, 16 GB RAM-u i monitorem z rozdzielczością 4096 na 2304 pikseli za uzyskane ze zbiórki pieniądze jest dla wielu powodem do przelewania żółci. Jednak tak naprawdę nic nie stoi nikomu na przeszkodzie, aby samemu się o to ubiegać.
W pewnym sensie zrzutki na cele prywatne powinny budzić mniejsze zastrzeżenia niż na dowolne inne, np. realizację projektów, jak tworzenie gier komputerowych. Tutaj nikomu niczego nie obiecujemy - tylko sobie samemu. Nie ma też ryzyka, że miał być cel charytatywny, a wyszła defraudacja.
Tu po prostu 30-latka chciała spełnić swoje marzenie z dzieciństwa. I najwidoczniej jest na tyle fajną osobą dla osób, które ją kojarzą, że może je spełnić. Tylko tyle i aż tyle.